Ciągle czytamy, że ktoś w jakimś klubie zrzekł się zaległego wynagrodzenia w zamian za pozwolenie na odejście – a to Matusiak w Cracovii, a to – najnowszy przykład – Gol w Bełchatowie.
To chora praktyka, polegająca na szantażowaniu zawodników. Warto w tym momencie zaznaczyć, że zgodnie z polskim prawem nie można zrzec się wynagrodzenia za wykonaną już pracę. Poniżej cytat z artykułu Katarzyny Wronki, znalezionego na stronie “Solidarności”…
Kolejnym bardzo istotnym prawem pracownika, związanym z otrzymywanym przez niego wynagrodzeniem za pracę jest zapis, iż pracownik nie może się zrzec prawa do wynagrodzenia, ani przekazać tego prawa na inną osobę. Takie postanowienie ma uchronić pracownika przed ewentualnym szantażem ze strony pracodawcy, który próbowałby dawać pewne gwarancje za cenę zrzeczenia się wynagrodzenia. Pracownicy muszą wiedzieć, jakie mają prawa i ile w takiej sytuacji może zrobić pracodawca. Postanowienia o zrzeczeniu się prawa do wynagrodzenia są z mocy prawa nieważne i nie będą wywoływać skutków prawnych, jako niezgodne z obowiązującymi przepisami.
Oczywiście, kontrakty zawodników nie podlegają zwykłemu prawu pracy, ale coś nam się zdaje, że gdyby jakiś poważny prawnik zainteresował się tym, co ostatnio dzieje się w naszej lidze, to i tak niektórym prezesom zrobiłoby się bardzo ciepło i znalezionoby podstawę prawną, żeby te wymuszone na zawodnikach “kompromisy” raz na zawsze skasować…
Szkoda, że PZPN milczy.