Reklama

O dwóch zapomnianych Polakach…

redakcja

Autor:redakcja

20 października 2010, 15:49 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie uważacie, że są takie ligi, do których wyjazd jest tak naprawdę awansem sportowem, a jednocześnie w Polsce oznacza popadnięcie w jakiś medialny – a co za tym idzie, reprezentacyjny – niebyt? Zwłaszcza, jeśli dany piłkarz już przed opuszczeniem kraju nie miał dziennikarskiego wsparcia.
Przykłady – proszę bardzo.

O dwóch zapomnianych Polakach…

Mirosław Sznaucner ósmy rok gra w lidze greckiej, w nie najgorszym klubie – PAOK-u Saloniki. Ten PAOK w poprzednim sezonie zajął trzecie miejsce. Hmmm, wierzycie w to, że jakikolwiek polski klub byłby w stanie zająć trzecie miejsce w Grecji? Jak wierzycie – jesteście naiwni.

W tym sezonie zespół z Salonik stoczył zażartą walkę o awans do Ligi Mistrzów z Ajaksem Amsterdam (1:1 i 3:3, Ajax wygrał golami wyjazdowymi), potem zwyciężył w rywalizacji o fazę grupową LE z Fenerbahce (1:0, 1:1). Teraz w grupie D jest na razie liderem. Sznaucner gra. Tak, gra.

No i popatrzmy – ten sam Sznaucner na powołania do kadry mógł liczyć, kiedy występował w prowincjonalnym w skali europejskiej GKS-ie Katowice (z całym szacunkiem dla Katowic). Kiedy jednak naprawdę gdzieś tam się przebił, ustabilizował swoją pozycję w lidze znacznie silniejszej niż polska – nie ma go. Nawet się o nim nie wspomina słowem. Nawet nikt nigdy nie zająknął się, że można zobaczyć, jak się prezentuje. Dyskutuje się o jakiejś Brzenskiej z Energie Cottbuss, a o Polaku – nie. On nie istnieje w mediach, więc nie istnieje także w świadomości trenerów reprezentacji.

Gdyby grał w Cracovii – o, wtedy to tak. W Zagłębiu Lubin. W Widzewie Łódź. W Polonii Warszawa. Gdziekolwiek, byle blisko. Ale on gra w PAOK-u Saloniki. Nie ma szans. Przestawmy Łukasza Mierzejewskiego z ataku na prawą obronę, z prawej obrony na lewą i budujmy kadrę. Co tam jakaś Grecja.

Reklama

Kolejny piłkarz – Marcin Kuś. Za rok kończył mu się kontrakt z klubem BB Stambuł. Nazwa taka sobie. Ale ten klub w poprzednim sezonie zajął szóste miejsce w lidze tureckiej. Szóste – dał się wyprzedzić tylko Bursasporowi (mistrz), Fenerbahce, Besiktasowi, Galatasaray i Trabzonsporowi. Dzisiaj działacze BB odpowiednio wcześnie zabezpieczyli się przed odejściem Kusia i przedłużyli z nim kontrakt do 2013 roku. Zapomniany zawodnik stał się jednym z najlepiej zarabiających polskich graczy.

I znowu – Kuś grywał w reprezentacji Polski, kiedy jeszcze wystąpował w naszej ogórkowej lidze i kiedy permanentnie dręczyły go jakieś kłopoty zdrowotne. Kiedy w końcu zdołał ustabilizować formę i potwierdzić swoją wartość w silnej lidze tureckiej – w naszej świadomości on nie istnieje.

Biorąc pod uwagę, jak niewielu naszych piłkarzy gra poza Polską, naprawdę sztuką jest stracić kogoś z pola widzenia. A nam się to jednak udaje. Powołujemy Salamona z trzeciej ligi włoskiej, a nie sprawdzamy chociażby na treningu zawodników, którzy regularnie występują w bardzo silnych rozgrywkach. Ba, nawet nie przychodzi nikomu w kadrze do głowy, by po prostu polecieć i obejrzeć ich mecze.

Dziwne.

Najnowsze

Liga Mistrzów

Multiliga LM zapowiada się wyśmienicie. Absurdalny przepis dotyczący Manchesteru City

AbsurDB
0
Multiliga LM zapowiada się wyśmienicie. Absurdalny przepis dotyczący Manchesteru City

Komentarze

0 komentarzy

Loading...