Reklama

Argument obrońców Smudy: nawet Mourinho nie pomoże

redakcja

Autor:redakcja

12 sierpnia 2010, 12:28 • 5 min czytania 0 komentarzy

Nie trzeba nikogo chyba przekonywać, że reprezentacja Polski po blisko roku pracy Franciszka Smudy gra tak samo, jak grała za późnego Beenhakkera (no bo nie gorzej, bez przesady – gorzej niż ze Słowenią na wyjeździe zagrać się nie da). I w zasadzie jedynym argumentem, który można użyć w obronie “Franza” brzmi: z tymi piłkarzami to nawet Mourinho czy Benitez nic by nie ugrali. Wobec takiej argumentacji jesteśmy całkowicie bezradni, bo zakłada ona, że rola trenera w przypadku polskiej kadry jest w zasadzie znikoma. Ale zastanówmy się – czy naprawdę nikt nie jest w stanie wycisnąć z Polski więcej?
Argument “z tymi piłkarzami nie da się ugrać więcej” jest pod każdym względem bezsensowny, bo historia futbolu potwierdza, że na każdym szczeblu dobry szkoleniowiec to wartość dodana, a słaby – to zbędny balast. Wspomniany Mourinho z Interem Mediolan zdobył Puchar Europy nie dlatego, że Inter zdobywał ten puchar co roku, tylko dlatego, że dał tej drużynie coś, czego nie potrafił dać żaden z poprzednich szkoleniowców. Podobnie było z Benitezem i jego Liverpoolem.

Argument obrońców Smudy: nawet Mourinho nie pomoże

Głosy, że Smuda nic nie zrobi, bo takich ma piłkarzy, po pierwsze stawiają pod znakiem zapytania, czy w takim razie w ogóle reprezentacja potrzebuje trenera, któremu płaci jakieś 150 tysięcy złotych miesięcznie (może nie potrzebuje żadnego?). Po drugie takie głosy stoją w jawnej sprzeczności z tym, co na co dzień obserwujemy w futbolu. Dlaczego Nowa Zelandia jako jedyna drużyna nie przegrała ani jednego meczu w finałach mistrzostw świata w RPA? Czy dlatego, że ma świetnych piłkarzy, czy też dlatego, że każdy z zawodników wiedział, co ma robić i był temu w stu procentach poświęcony? Dlaczego Słowacja wyszła z grupy i powalczyła w 1/8 finału z Holandią? Czy dlatego, że ma wielkie indywidualności, czy też dlatego, że trener potrafił stworzyć przyzwoity zespół?

Rolą trenera jest maksymalne wykorzystanie potencjału, jakim dysponuje. Nowej Zelandii czy Słowacji to się udało. Rolą trenera jest też pomysł na drużynę i to pomysł, na jaki nie wpada co drugi kibic. Spójrzmy na selekcjonera Joachima Loewa, który na mundialu postawił na mających za sobą fatalny sezon Podolskiego i Klose. Postawił wszystko na jedną kartę, bo w razie porażki nie miałby nic na swoją obronę. Ale zdobył medal.

Dlaczego Guus Hiddink jest uważany za wielkiego szkoleniowca? Czy dlatego, że prowadził największe na świecie kluby? Nie – dlatego, że stworzył świetnie grającą Koreę, że potrafił wyjść z grupy z Australią i doprowadzić Rosję do półfinału ME. Osiągał wyniki teoretycznie ponad stan. Stanowił wartość dodaną. Wiedział, jak wykorzystać koreańską żywiołowość, czy australijski spokój i solidność. Znajdował recepty na powodzenie w różnych zakątkach świata, z różnymi piłkarzami, mającymi całkowicie inną mentalność.

Są tysiące przykładów drużyn, które miały świetnych piłkarzy, ale nie odnosiły sukcesów, bo nie miały odpowiedniego trenera, tak jak są tysiące drużyn, które zaskakiwały swoimi wynikami dzięki wielkiej roli szkoleniowca. Czy Alkmaar to był zespół na mistrzostwo Holandii? Nie – ale Van Gaal potrafił to mistrzostwo zdobyć. Czy Wolfsburg uważano za faworyta do mistrzostwa Niemiec? Nie – ale Magath potrafił po ten tytuł sięgnąć. Sezon później obaj panowie spotkali się w Niemczech. Van Gaal zajął pierwsze miejsce w lidze, a Magath drugie.

Reklama

Historię futbolu napisali trenerzy, którzy z piłkarzy słabych robili średnie zespoły, ze średnich piłkarzy – dobre zespoły, a z dobrych piłkarzy – wybitne zespoły. Weźmy np. tego nieszczęsnego Beenhakkera, który nigdy nie wygrał żadnego meczu ani w finałach MŚ, ani w finałach ME. W 1984 roku trenerem Holandii został Rinus Michels. W pewnym momencie zachorował i powierzył kadrę Beenhakkerowi, a ten zdążył przegrać awans do finałów MŚ w 1986. Jak Michels wrócił do zdrowia, to zdobył mistrzostwo Europy (1988). Minęły dwa lata, trenerem znowu został Leo, pojechał na finały MŚ i co? Nie wygrał ani jednego meczu – mając Van Bastena, Rijkaarda, czy Gullita. To nie złośliwości z naszej strony, tylko fakty, które pokazują, że ten sam zespół może zupełnie inaczej funkcjonować, jeśli kto inny go prowadzi.

Zadać należy sobie pytanie – czego oczekujemy od reprezentacji Polski? Z naszej strony wygląda to tak: wyrównanych meczów ze Szwajcarią, Belgią, Ukrainą, Grecją, Kamerunem czy Szwecją. Zwycięstw z Austrią, Białorusią, może Norwegią, może z Bośnią. I porażek z Anglią, Hiszpanią, Niemcami czy Włochami, ale porażek nie przynoszących wstydu. Nie 0:6, tylko 0:2. A czasami, od czasu do czasu, i jakiegoś remisu. Fartownej wygranej. Czy to tak wiele?

Nasz skład wygląda tak: Fiorentina/Arsenal – Borussia, Palermo, Ankaragucu, Ruch Chorzów / Dinamo Moskwa – Borussia, Rubin Kazań, Auxerre, Lille – Borussia, Auxerre. Oczywiście, jest cała masa lepszych drużyn, ale bez przesady: mamy prawo oczekiwać chociażby przyzwoitości. I mamy prawo oczekiwać tego od trenera – to on odpowiada głową za wyniki oraz styl drużyny.

Smuda niczego jak na razie tej drużynie nie dał, bo generalnie niewiele ma do zaoferowania. Można liczyć, że jego fart (bo on jest farciarzem, tak jak np. Arkariusz Głowacki jest pechowcem) spłynie na zawodników, ale na razie jakoś tego nie zaobserwowaliśmy. Polska potrzebuje trenera, który tych miernych piłkarzy wyniesie na wyższy poziom – starannie ukryje ich liczne mankamenty, wydobędzie na światło dzienne nieliczne zalety. I nie mówcie nam, że to niemożliwe. Piekielnie trudne – owszem, zgoda. Ale nie niemożliwe.

PS
Odpowiadamy na jeden z komentarzy, wkrótce pewnie będą podobne – nie chodzi o to, że Smuda jest winny porażek Polski, bo nie jest: w tym sensie, że to złożony problem. Chodzi o to, że Smuda nie wygląda – przynajmniej na razie – na kogoś, kto ze swojej strony może zrobić wszystko, by tym porażkom zapobiec lub ograniczyć ich ryzyko.

NA ULICY LEŁ»Y 150 ZŁOTYCH,
SCHYLISZ SIĘ PO TAKÄ„ KWOTĘ?
TAK / NIE

*** 50 DOLARÓW ZA DARMO. NIE MA Ł»ADNYCH HACZYKÓW! ***
WYPEŁNIASZ QUIZ, ODBIERASZ PIENIÄ„DZE NA GRĘ, NICZEGO NIE WPŁACASZ
PONAD TRZY MILIONY ZADOWOLONYCH KLIENTÓW

Reklama

Najnowsze

Anglia

Helik znów strzela w Championship. Polski obrońca zachował się jak rasowy napastnik [WIDEO]

Radosław Laudański
7
Helik znów strzela w Championship. Polski obrońca zachował się jak rasowy napastnik [WIDEO]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...