Reklama

Najlepszy trener świata zatrzymał najlepszą drużynę

redakcja

Autor:redakcja

28 kwietnia 2010, 22:31 • 3 min czytania 0 komentarzy

Tak czasem bywa, antyfutbol pokonał futbol. Najlepsza drużyna świata nie awansowała do finału LM. Zatrzymał ją najlepszy trener świata, Jose Mourinho. Oczywiście, można teraz mówić, że w pierwszym meczu jeden z goli dla Interu padł ze spalonego. I tym bardziej, że gol w rewanżu na 2:0 (decydujący!) był chyba prawidłowy. Ale trzeba też dodać, że Inter bronił się genialnie i chociaż w rewanżu nie grał w piłkę, to zrealizował swój cel. Tak jak złota jedenastka Węgier w latach 1950-1954 wygrała 32 mecze z rzędu, by przegrać w finale MŚ z Niemcami (których w grupie zlała 8:3), tak dziś nie dała rady “Barca”.
Teraz zdradzimy wam pewną tajemnicę – my mamy w dupie Barcelonę, bo generalnie mamy w dupie zagraniczny futbol (w sensie emocjonowania się nim ponad miarę), a zapatrzenie Wojtka Kowalczyka kwitujemy lekkim uśmiechem. Ale ta Barcelona naprawdę nam nieprawdopodobnie imponuje. Zawsze ponad genialną obronę postawimy genialny atak. Ponad mistrzostwską taktykę postawimy mistrzowską spontaniczność. Lubimy patrzeć na futbol na najwyższym poziomie, a takiego, jak w wykonaniu Barcelony, nigdy nie widzieliśmy. Dlatego szkoda nam, że nie będzie to pierwszy zespół w historii, który dwa razy z rzędu wygra Ligę Mistrzów. Bo jeśli ktoś zasłużył, to właśnie Barcelona. Nikt inny.

Najlepszy trener świata zatrzymał najlepszą drużynę

Ale w finale jej nie będzie – trudno. Piłka nie musi być sprawiedliwa. Liczy się dyspozycja dnia, a nie forma pokazywana przez cały sezon. Co z tego, że Barcelona w tegorocznej Lidze Mistrzów strzeliła 20 goli, a Inter 15? Co z tego, że w fazie grupowej “Barca” robiła z Interem co chciała? W pierwszym półfinałowym meczu dała dupy, a dwubramkowa strata okazała się za duża by odrobić ją w rewanżu. A może nie za duża? Może chodziło o tego nieuznanego gola? Ciężka sytuacja. W dwóch sytuacjach na trzy puścilibyśmy grę. Sędzia mógł zagwizdać, ale nie musiał. Nawet raczej nie powinien. I już finał byłby inny.

Nie bez powodu wspomnieliśmy o Węgrach z 1954. Tak jak Węgrzy grali najlepiej na świecie w 1954, bez względu na wynik finału, tak Barcelona gra najlepszy futbol XXI wieku bez względu na wynik dwumeczu z Interem. Ale przed Mourinho czapki z głów – jest fantastycznym taktykiem. Dokonał rzeczy nieprawdopodobnej, nie mieszczącej się w głowie – naprawdę zatrzymał tę maszynę do strzelania goli. To niby wygląda tak prosto – ustawić się na szesnastce i kopać po autach. Ale wielu już próbowało… Mourinho sprawił, że te niesamowite wymiany podać w środku pola nagle okazały się wymianami – przynajmniej przez te 90 minut – bezsensownymi i momentami nawet irytującymi.

I jeszcze jedno – parada Julio Cesara w pierwszej połowie po strzale Messiego była jedną z najlepszych, jakie widzieliśmy. To była prawdopodobnie interwencja na miarę finału LM. Tej piłki niby nie dało się sięgnąć. Niby.

A na koniec krótko – chętnie obejrzymy mecz o Puchar Europy, ale z głębokim przekonaniem, że ani jedna z dwóch drużyn, które w nim wystąpią, nie zalicza się do czołowej dwójki w Europie. To będą raczej emocje na miarę 1/8. Chociaż jedno jest pewne – spotka się dwóch fantastycznych taktyków: Mourinho i Van Gaal. Piłkarze są tłem.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...