Co za przepompowany balon. Aż dziwne, że jeszcze nie pękł i że dmuchanie trwa w najlepsze. Dziś “Przegląd Sportowy” podał, że prawa do transmitowania naszej ekstraklasy w latach 2011 – 2014 mają kosztować 450 milionów złotych. Cena zupełnie niedorzeczna – już teraz pod względem kosztów nasza liga jest na DZIESIÄ„TYM miejscu w Europie, a przy nowym kontrakcie być może nawet wskoczy na dziewiąte i minie Portugalię. W każdym razie – na pewno bardzo się do Portugalczyków zbliżymy. Szkoda, że nijak ma się to zarówno do poziomu sportowego, jak i oglądalności.
Pod względem sportowym nasza liga jest na 26. miejscu w Europie. Trudno z tym polemizować (może być tylko gorzej – w rankingu uwzględnia się kraje, a przecież Anglia ma dwie ligi lepsze od naszej). Frekwencję też mamy marniutką, budżety klubów żałosne. Mecze w Canal+ ogląda zazwyczaj po 60-70 tysięcy osób, a Ligę+ bodajże jakieś 25 tysięcy (Piaseczno ma zdecydowanie więcej mieszkańców). Skąd więc nagle wrażenie, że mecze naszej ligi powinny cenowo plasować się na dziesiątym miejscu w Europie? Jacek Masiota mówi, że to bardzo prestiżowy czas, bo przecież mamy Euro. No i co z tego, że mamy Euro? Na Euro będzie się oglądać walkę Torresa z Rooneyem. Po kilku tygodniach rozjadą się w swoją stronę i tyle ich widziano. A my zostaniemy z różnymi Trałkami.
W Portugalii można za coś płacić – w końcu te pieniądze inwestowane są w poziom sportowy. Javier Saviola, Angel Di Maria, Pablo Aimar, Oscar Cardozo, Hulk, Falcao, Florent Sinama-Pongolle… I tak dalej. Tam grają PIŁKARZE. I teraz ma się okazać, że oglądanie ich w akcji – Benfiki, FC Porto, Sportingu – jest warte tyle samo, co obserwowanie zmagań naszych kochanych ligowców? Wolne żarty.
Liga polska będzie ponad dwa razy droższa od ligi szkockiej, a różnica jest przecież taka, że w różnych miejscach na świecie – w tym w Polsce – ligę szkocką się ogląda, natomiast ligą polską ani w Szkocji, ani nigdzie indziej na świecie nikt nie zawraca sobie głowy. I w Szkocji też płaci się za piłkarzy, ściąga duże nazwiska. To tam gra Robbie Keane, a nie w Wiśle. To tam grał Roy Keane. To oni kupują od nas (Ł»urawski, Boruc), a nie my od nich. A przecież nasze kluby od telewizji dostają więcej…
Mamy więc ligę:
– w której nie gra nikt poważny
– której prawie nikt nie ogląda
– która stoi na tragicznym poziomie
– która jest skompromitowana poprzez aferę korupcyjną
I nagle okazuje się, że trzeba za nią płacić 450 milionów. Może od razu 600? Co tam! 900! Pewnie tak, pewnie już za chwilę.
Warto się jednak zastanowić nad czymś innym – czy aby na pewno trzeba patrzeć tylko na pieniądze, czy też czas najwyższy, by mecze polskiej ligi transmitowała telewizja otwarta? W budowie jest mnóstwo stadionów, a żeby je zapełnić, potrzebna będzie moda na piłkę. Tej mody nie ma. Już kiedyś pisaliśmy, że polska piłka zeszła do podziemia i że naszych zawodników zupełnie nikt nie zna. Anna Bosak jest dziesięć razy bardziej rozpoznawalna niż jakikolwiek piłkarz Legii Warszawa. Można dalej zamykać się we własnym gronie i udawać, jak to jest nam wszystkim miło i przyjemnie, ale to droga w jedną stronę. Bez wyjścia z produktem – jakby to powiedzieli spece z Ekstraklasy SA – do ludzi niczego nie osiągniemy.