Reklama

Jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego przegrałeś, to już wiesz: – Taki urok!

redakcja

Autor:redakcja

26 stycznia 2010, 10:25 • 5 min czytania 0 komentarzy

Możesz trenować w pocie czoła przez dwadzieścia lat, siedem dni w tygodniu, bez wytchnienia, do upadłego. Możesz wieczorami zamykać oczy i wyobrażać sobie ten jeden, najważniejszy dzień w życiu i wszystko tej wizji podporządkować. Możesz nie palić, nie pić, nie ćpać. Możesz poświęcić życie prywatne, odpuścić założenie rodziny, mieszkać gdzieś w zatęchłym przystadionowym hoteliku. Możesz z rozwagi zrezygnować z jeżdżenia na nartach czy na motorze. Możesz – jeszcze jako dzieciak – całe roczne kieszonkowe wydać na nową piłkę. Możesz zdzierać kolana każdego dnia, byle być lepszym i lepszym. Możesz być wielki, jeśli tylko włożyłeś wystarczająco dużo pracy w to, by dojść na szczyt i jeśli zdecydowałeś się na niezbędne wyrzeczenia.
Możesz.

Jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego przegrałeś, to już wiesz: – Taki urok!

Ale nie musisz.

Możesz już w szkole odkryć w sobie żyłkę do interesów, w liceum rozkręcić biznes, a w czasie studiów być już właścicielem dobrze prosperującej firmy. Możesz prowadzić świetną politykę personalną, zatrudniać najlepszych ludzi, wraz z nimi zdobywać kolejne szczyty, dostać się na okładkę “Forbesa” i na listę stu najbogatszych Polaków. Możesz zaczynać w garażu, a skończyć na ostatnim piętrze ekskluzywnego drapacza chmur. Możesz to wszystko osiągnąć ślęcząc dniami i nocami nad każdym szczegółem, możesz też fortunę zawdzięczać genialnemu patentowi, który sprzedasz Chińczykom. A później możesz te wszystkie pieniądze władować w swój ukochany klub, kupić najlepszych piłkarzy i zatrudnić najlepszego trenera. I wówczas możesz być wielki. Możesz spełnić marzenia. Możesz podbić świat.

Możesz.

Ale nie musisz.

Reklama

Bo na końcu jakiś brzuchaty frajer w marynarce powie ci: – To jest część gry… A jeszcze inny doda: – Nie możemy wprowadzić powtórek wideo, bo piłka musi być sprawiedliwa. Jednakowa dla tych, którzy grają w ósmej lidze i dla tych, którzy grają w finale mistrzostw świata.

Tak – na końcu o twojej wielkości może nie zdecydować to, co z siebie dałeś i jak jesteś dobry, ale to, kto akurat sędziuje. Zobaczy gola, który nigdy nie padł, albo nie zobaczy takiego, który padł rzeczywiście. Przegranych namaści zwycięzcami, a zwycięzców przegranymi. A potem ty, rozgoryczony, usłyszysz: – Błędy sędziowskie to urok piłki… Usłyszą to wszyscy w twoim kraju – ludzie, którzy poświęcili pieniądze i czas, by tego jednego dnia znaleźć się na stadionie i krzyczeć, ile sił w płucach. Oni wszyscy muszą wbić sobie do głowy jedno – błędy to urok piłki.

Gówno, nie urok. Błędy sędziowskie w piłce są tak samo urokliwe jak błędy sędziego cywilnego w zwykłym procesie. Tekst o uroku wymyślili nieporadni sędziowie i ich cyniczni promotorzy, żeby dymać zwykłych kibiców, mówić im: – Hej, to dla twojego dobra, ta gra jest teraz ciekawsza. Nie, nie jest ciekawsza. Jest bezsensowna.

Wiadomo, dlaczego to wszystko piszemy – bo akurat wypaczono wynik meczu Egiptu z Kamerunem. Nie to, że jakoś specjalnie żal nam jest Kameruńczyków, akurat nie kojarzą nam się z opisem ze wstępu. Ale to nieistotne. Pewnie i wśród nich był chociaż jeden chłopak, któremu skradziono marzenia. Jutro to samo spotka inną osobę, pojutrze jeszcze inną, a za trzy dni – może reprezentanta Polski? Może kiedyś zdarzy się nam mecz o wszystko, jeden z wielu, np. w ćwierćfinale Euro 2012. I może właśnie wtedy sędzia uzna, że strzał w poprzeczkę jest tym samym, co gol.

FIFA mówi: – Powtórki wideo zmienią oblicze futbolu. Oczywiście, że zmienią. Tak jak stop-klatka zmieniła oblicze lekkiej atletyki. I też można marudzić: – Ale w Pułtusku, w szkole numer 13, jest bieżnia i nie ma stop-klatki. A bieganie powinno być równe! Każdy powinien mieć te same możliwości!

Od lat futbol wygląda inaczej w ósmej lidze i w Lidze Mistrzów. Czym innym jest gra w listopadzie na podgrzewanym boisku, a czym innym na zamarzniętej na beton płycie. Jest różnica między meczem prowadzonym przez jednego sędziego i przez trzech, w dodatku połączonych ze sobą specjalnymi słuchawkami. Piłki projektuje się specjalnie z myślą o finałach mistrzostw świata, a nie o rozgrywkach juniorów. Zasuwane dachy nie są spotykane w lidze albańskiej, a sztuczne murawy nie występują w Nairobi. Do jasnej cholery, piłka nie jest tama sama. Każdy to wie i ci w FIFA też. Tylko robią z nas wszystkich idiotów.

Reklama

FIFA: – Piłka musi być taka sama.
My: – Piłka nie jest taka sama.
FIFA: – Piłka musi być taka sama.
My: – Piłka nie jest taka sama.
FIFA: – Piłka musi być taka sama.
My: – Piłka nie jest taka sama.

I tak dalej, do usranej śmierci. Aż w końcu dojdzie do takiego szwindlu, że smród okaże się nie do wytrzymania. Ale kiedy? Kiedy jakiś bogaty sponsor w stylu Romana Abramowicza uzna, że jego dalsze inwestowanie w klub nie ma sensu, bo 300 milionów euro poszło w błoto w chwili, gdy sędzia pomylił słupek z bramką? Kiedy mistrzem świata zostanie drużyna, która wygrała 1:0, mimo że tak naprawdę nie zdobyła żadnego gola? Kiedy ludzie na skutek błędów sędziowskich przestaną oglądać Ligę Mistrzów, co spowoduje ucieczkę sponsorów?

Jest sto różnych idei, jak wprowadzić powtórki wideo, by możliwie najmniej wpływały na płynność gry. Nie ma sensu nawet ich przytaczać, bo nie rzecz w tym, jak to zrobić, ale – dlaczego nie zrobić? I to jest pytanie, na które FIFA nie chce nam odpowiedzieć, zasłaniając się przesłankami, w które nikt nie wierzy.


Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...