Reklama

Głupi i głupsi, czyli co przyniósł nam piłkarski kolejny dzień…

redakcja

Autor:redakcja

24 lipca 2008, 18:36 • 3 min czytania 0 komentarzy

Sytuacja w polskiej piłce przypomina nam naszą ulubioną scenę z „Piłkarskiego Pokera”, kiedy Dariusz Szpakowski pyta: „A więc kto jest mistrzem”. A przedstawiciel PZPN na to: „Mistrza… nie ma!”. Teraz też wiadomo, że nic nie wiadomo. Liga startuje, ale bez pierwszej kolejki. Pewnie za tydzień, ale to nie takie pewne. Pewnie bez Zagłębia Lubin, ale później być może z Zagłębiem, może też z Koroną. Ale z Arką – przynajmniej na teraz. Bardzo byśmy chcieli podać jakiekolwiek pewne informacje, ale takich nie ma. W mózgach naszych działaczy jakieś poronione pomysły rodzą się raz dziennie. Nasz ekspert Wojciech Kowalczyk komentuje: – Na miodowej powinni stanąć na dole ludzie z CBA i psychiatrzy. Każdy kto wychodzi z budynku, a nie ma akredytacji dziennikarskiej, natychmiast powinien być zawijany…

Co przyniósł dzisiejszy dzień?

– Przesunięcie ekstraklasy o co najmniej tydzień. Piszemy co najmniej, bo nawet Andrzej Rusko nie mógł dać głowy, że liga wystartuje. A skoro nie mógł dać głowy, to rozsądek nam podpowiada, że nie wystartuje na pewno.

Głupi i głupsi, czyli co przyniósł nam piłkarski kolejny dzień…

– Ulgę dla kibiców Arki. Najwyraźniej uznano, że wycofanie tego zespołu mimo wcześniejszego zatwierdzenia go do rozgrywek ekstraklasy byłoby już przesadną kompromitacją nawet jak na mocno zaniżone standardy PZPN.

– Pogardę dla najmniejszych klubów – przyznano nie wiadomo dlaczego miejsce Widzewowi w pierwszej lidze, w ogóle pomijając kwestię tego, że ten Widzew zabrał komuś miejsce. Rozumiemy, że to klub z wielkimi tradycjami i wielkimi perspektywami, ale sposób, w jaki w ostatnich latach buduje swoją potęgę wywołuje nasze obrzydzenie.

– niepewność dla fanów Zagłębia Lubin i Korony, a także dla piłkarzy tych klubów. Piłkarze w ogóle w całej aferze mają przechlapane. Np. Bonin przeszedł z Kolportera do Górnika Zabrze, choć gdyby nie pierwotne informacje o degradacji kielczan, wolałby się nigdzie nie ruszać. Ale to tylko jeden ze stu przykładów.

– Kolejną kompromitację rzecznika PZPN Zbigniewa Koźmińskiego. Wystarczyło, że otworzył usta, by skompromitować siebie, związek i całą piłkę. Mówił o tym, czym nie miał zielonego pojęcia wzbudzając uśmiechy politowania ze strony dziennikarzy.

Reklama

– Kolejną nieobecność Michała Listkiewicza, który gdy struktury piłki się walą, udaje, że go nie ma. Znów pokaże nam swoją fałszywą twarz, gdy przyjdzie do ględzenia na temat Euro 2012.

– Wyśmianie sędziny z „Gwiazdy tańczą na lodzie”, której zamarzyło się decydowanie o futbolu. Niech już wraca ubijać kotlety albo rozwiązywać krzyżówki.

– Problem dla Wisły Kraków, która powinna rozegrać jak najwięcej meczów o stawkę przed rywalizacją z Beitarem Jerozolima. Oczywiście PZPN ma to gdzieś.

– Stratę finansową dla uczciwych klubów (o ile takie są), bo powiększenie ligi o Koronę i Zagłębie oznaczać będzie podział pieniędzy na 18, a nie 16 części.

– Wyjazd z polski jednego zawodnika – Dariusza Ł»urawia, który po występach w Bundeslidze chciał jeszcze trochę pokopać w kraju. Ale spakował się, wyjechał i mówi, że nie jest pewny, czy jeszcze wróci. Symptomatyczne.

– Powrót słów Janusza Palikota: „PZPN to burdel, w którym dziwki zarażają HIV”.

Reklama

Może dorzucicie swoje trzy grosze do analizy tego bałaganu?

Niestety, ten dzień nie przyniósł na Miodowej tego (no, może wolelibyśmy mniejszą skalę, żeby samemu nie ucierpieć)…

Najnowsze

Hiszpania

Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Antoni Figlewicz
0
Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Komentarze

0 komentarzy

Loading...