Reklama

Jeż: Wkurza mnie łatka „tu Lubin, tu marazm”. Musimy ją zerwać [WYWIAD]

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

28 czerwca 2024, 13:53 • 13 min czytania 20 komentarzy

Dwa miesiące temu w Zagłębiu Lubin ogłoszono początek nowego rozdania. Prezesem klubu został Paweł Jeż, który wrócił do tej funkcji po 15 latach. Nie mogliśmy sądzić, że to wiele zmieni w kontekście przeciętnej bytności „Miedziowych” w Ekstraklasie, aczkolwiek po spotkaniu z nowym-starym prezesem nie mamy już tak negatywnych myśli. Po pierwsze, jest transparentność. Po drugie, usłyszeliśmy konkrety, co w tej lidze Zagłębie chce w ogóle osiągnąć: – To kwestia łatki, o której pan wspomniał. Łatki, którą po części tworzą kibice, że tu Lubin, tu marazm, ciepła woda w kranie. Ja też to czytam. Mnie też to denerwuje. Dlatego tę łatkę musimy zerwać.

Jeż: Wkurza mnie łatka „tu Lubin, tu marazm”. Musimy ją zerwać [WYWIAD]

Z prezesem Jeżem porozmawialiśmy o tym, dlaczego Zagłębie marnuje swój potencjał, o przecenianiu wpływu bogatego właściciela, realiach finansowych Zagłębia, łatce przeciętności, chaosie decyzyjnym w ostatnich latach, trudnych relacjach z kibicami, kulisach z ostatnich dwóch miesięcy, planach na przyszłość, Lubinie idącym śladami Bilbao i identyfikacji, z czym mają kojarzyć się „Miedziowi” w całej Polsce. Zapraszamy.

***

Zagłębie Lubin to klub, w którym marnuje się potencjał. Macie stabilne finansowanie, fajną infrastrukturę i rozbudowaną akademię. Jest dobry grunt pod sukces, ale od lat go nie ma. Zgadza się prezes?

Budżet Zagłębia to 6-10. miejsce w Ekstraklasie. Jeżeli przerzucamy kwestie finansowe na wynik sportowy i zakładamy, że coś z czegoś wynika, jesteśmy dokładnie w tym miejscu, na jakie nas stać. Na szczęście w sporcie tak się nie dzieje, bo piłka nożna jest tak specyficzna, że szansę mają nawet biedniejsze kluby. Poprzedni sezon pokazał, że to się dzieje. Śląsk i Jagiellonia operują zbliżonym budżetem do naszego. Chodzi nie tylko o pierwszy zespół, ale też o koszty infrastruktury i akademii, utrzymanie stadionu, podatek od nieruchomości czy w naszym przypadku 9 mln zł jako amortyzacja kosztów związanych ze stadionem. Ale sport daje szansę wyprzedzić bogatszych i w pełni się z panem zgadzam. Uważam, że Zagłębie ma wyższy potencjał niż miejsce, w którym znajduje się od kilku lat. Jestem w klubie od dwóch miesięcy. Od tego czasu identyfikujemy, w czym możemy być lepsi i gdzie mamy słabości. Chcemy dać sobie szansę, żeby w następnym sezonie powalczyć o coś więcej.

Reklama

Ja generalnie jestem mocno związany z tym klubem. Kiedyś byłem tutaj piłkarzem, grałem w trampkarzach, potem zacząłem być kibicem i prezesem. Sumując, jestem przy Zagłębiu prawie 40 lat. Jak przychodził tutaj Orest Lenczyk, wspominaliśmy mecz z 1979 roku. Wisła Kraków – Zagłębie Lubin, półfinał Pucharu Polski. Wtedy Wisła świeżo po przegranym półfinale Ligi Mistrzów z Nawałką, Wróblem, Krupińskim, Kmiecikiem, Iwanem… Takie to były czasy. I ja na tym meczu Pucharu Polski byłem, mając 8 lat, a pamiętam nawet mecze wcześniejsze. To jest dużo emocji. Widziałem, jak klub się budował, jak zdobywał pierwszy awans, jak stawia się stary stadion i buduje nowy. Cieszyłem się też z dwóch tytułów mistrza Polski.

To są fajne historie, ale dzisiaj brakuje Zagłębiu chociaż nawiązania do nich raz na jakiś czas. Można odnieść wrażenie, że w klubie nie podbija się stawki, jeśli chodzi o wymagania względem piłkarzy.

Dzisiaj uważam, że mając te narzędzia od właściciela, czyli akademię z trzynastoma reprezentantami kraju w różnych kategoriach wiekowych, oraz całą infrastrukturę, powinniśmy być lepsi. Oczywiście przy zaznaczeniu, że nie będziemy konkurować z Lechem, Legią czy Rakowem, jeśli chodzi o transfery. Nie startujemy do tej konkurencji, bo jesteśmy słabsi finansowo. Natomiast możemy być lepsi w pokazywaniu ścieżki i rozwijaniu piłkarzy, tak żeby nie odchodzili w wieku 16 lat jak Piotrek Zieliński. Chcemy, żeby to wyglądało tak jak przy Łukaszu Łakomym. Tomek Pieńko będzie kolejnym takim piłkarzem. Wierzymy w niego, a jego otoczenie uwierzyło w ścieżkę, jaką chcemy mu zaproponować. Wierzymy, że on wróci na poziom, jaki pokazywał rok temu. Powiedziałbym wręcz, że Tomek ma przeogromny potencjał. Moim zdaniem to potencjał na jednego z najlepszych piłkarzy Ekstraklasy.

Wśród najlepszych, ale młodzieżowców?

Powiedziałbym, że nie tylko. Chodzi o całą Ekstraklasę, bo tak głęboko w niego wierzę. Mamę Tomka znam od kilku lat. Trzy lata temu powiedziałem jej, że syn pójdzie do ligi z TOP 5 w ciągu 3-4 lat. Patrzyła na mnie zdziwiona, ale ja w to wierzę. I mam nadzieję, że Tomek też. Wiele zależy od niego.

I my będziemy takim klubem. Chcemy wykorzystywać momenty rozwoju piłkarzy, rosnąć razem z nimi. Wtedy a nuż uda się wejść w takie okienko, jakie miała Jagiellonia i Śląsk. Taka jest prawda, że aby zrobić niespodziankę, trzeba najpierw słabości hegemonów. My dwa razy zdobyliśmy mistrzostwo Polski w ten sam sposób. Zobaczymy, co teraz będzie. Zbroi się Legia i Lech. Jagiellonia też ma swoje ambicje i nie wiemy jeszcze, jak połączy puchary z Ekstraklasą. Okaże się też, jak ułoży się sytuacja w Śląsku po odejściu Exposito. Jest wiele niewiadomych, a ta liga pokazuje, że naprawdę warto mieć ambicje. My je mamy.

Reklama

Wie pan, co zobaczyłem, kiedy wszedłem do szatni dwa miesiące temu w trudnym momencie? Wkurzonych na siebie piłkarzy. Oni sami nie potrafili pogodzić się z faktem, że jedziemy do Radomia i musimy patrzeć bardziej za siebie, a nie przed siebie. Dlaczego przyszedł tutaj Kajetan Szmyt? Dlaczego Adam Radwański, który miał też propozycje z innych klubów? Bo piłkarze najlepiej wiedzą, gdzie drzemie potencjał, a w Lubinie on jest.

Poczta pantoflowa, wiadomo. Macie dobrego trenera z sukcesami i miasto, w którym można skupić się tylko na piłce. Ale wrócę do poprzedniego wątku właściciela – chce prezes powiedzieć, że środowisko piłkarskie poza Lubinem przecenia wpływ KGHM-u?

Trzeba pamiętać, że KGHM jest inwestorem, nie sponsorem. Ma 100% udziałów w klubie i poświęcił setki milionów złotych w ostatnich kilkunastu latach. Jako jedyna firma w Polsce wybudował stadion za własne pieniądze. Wybudował też kilkanaście boisk, bursę i dał nam narzędzia, z których mamy korzystać i zwracać inwestycję. W Zagłębiu nie będzie arabskich, chińskich czy innych pieniędzy. Mamy sobie radzić z tym, co mamy. Musimy to zrozumieć. Od dwóch miesięcy staram się przekonywać ludzi na każdym szczeblu, że to jest szansa, a nie bariera.

Szansa na rozwój na pewno, ale piłkarze muszą chcieć z niej skorzystać. Nie może być też za wygodnie.

Dzisiaj rano był u nas w biurze jeden z młodzieżowych reprezentantów Polski, Krzysztof Kolanko. Dlaczego do nas przyszedł? Bo widzi perspektywy. Takich ludzi chcemy kształtować w Zagłębiu Lubin, podwyższać ich wartość, a dzięki temu wartość całej drużyny. W najbliższym regionie na tle Legnicy, Głogowa, Chojnowa, Polkowic czy Bolesławca jesteśmy najlepszym ośrodkiem piłkarskim z dobrą infrastrukturą. Musimy korzystać z tego, co mamy do zaoferowania. Na obóz przygotowawczy pojechało czternastu wychowanków, w tym aż siedmiu urodzonych w Lubinie! Zagłębie pod tym względem jest ewenementem na skalę całej Polski. Nie mówię, że powinniśmy zaraz porównywać się do Athletiku Bilbao, ale też chcemy mieć własne DNA. To nasza szansa. Innej nie ma, bo nie powalczymy na stawki kontraktów z najlepszymi. Nie dajemy setek tysięcy złotych na indywidualne kontrakty.

Ale też możecie zaoferować dobre pieniądze.

Ale nie największe. Kajetan Szmyt nie przyszedł do nas dla pieniędzy, bo miał lepsze finansowo oferty. Wybrał wizję, jaką mu pokazaliśmy. Nie ukrywamy też, że łatwiejsza jest u nas do zrealizowania perspektywa odejścia, na pewno łatwiejsza niż u kogoś innego. To nasze argumenty. Chodzi tutaj o obopólną korzyść. Mówimy „spójrz na Łakomego, teraz chcemy zbudować ciebie”. Daj coś klubowi, idź dalej. To proste.

A nie obawia się prezes, że trudno będzie zdjąć z Zagłębia łatkę przeciętności? To wkurza kibiców, a wiemy doskonale, że w Lubinie przez relacje z nimi niejeden prezes czy trener już poległ. Chodzi o to, żeby więcej od was wymagać, a to nie współgra choćby z wypowiedziami dyrektora Burlikowskiego, który w jednym wywiadzie zabrzmiał tak, jakby awans o jedno miejsce w środku tabeli z sezonu na sezon był sukcesem. To kuriozalne.

Możemy dyskutować, czy ta łatka w mediach jest w pełni zasłużona i czy jesteśmy w stanie ją zmieniać. Ale tak – chcę się z tych łatek przeciętności uwolnić. Wierzę głęboko, że się da, ale nie zrobimy tego bez pracy długofalowej. Dlatego zastanawialiśmy się, co należy zrobić dalej i czy kierunek obrany z trenerem Fornalikiem i dyrektorem Burlikowskim jest najkorzystniejszy z punktu widzenia firmy, którą zarządzam od dwóch miesięcy. To nie były łatwe decyzje. To były godziny przemyśleń, analiz i nieprzespanych nocy. Dlaczego? Bo mi zależy, żeby w Polsce nie mówiło się, że Zagłębie jest przeciętne. Stąd uznałem, że podtrzymanie stabilności będzie najlepsze. Stabilności, której brakuje w polskich klubach. Dzisiaj wszyscy chwalą Austrię na EURO 2024, a przecież żeby ona mogła dojść do tego momentu, Ralf Rangnick po początkowych porażkach musiał przepracować dwa lata. Oczywiście piłka reprezentacyjna ma inną specyfikę…

Ale tam stabilność też jest w cenie.

Tak, to klucz. I właśnie myśląc o tej stabilności, stwierdziłem, że trener Fornalik powinien kontynuować swoją misję. Wcześniej go nie znałem. Dopiero w Zagłębiu zobaczyłem, jak bogaty w doświadczenia i jak mądry piłkarsko jest to człowiek. To trener starego chowu. Bardzo surowy, ale sprawiedliwy. Zadawaliśmy mu pytania, co z Tomkiem Pieńką, bo to nasza nadzieja, nasz wychowanek, też szansa na duży zarobek. Trener przekonał mnie swoją mądrością i sprawiedliwym podejściem właśnie w takich dyskusjach o zawodnikach. Nie będzie tak, że prezes czy dyrektor sportowy będą narzucać jakiś skład. Trener sam zna potencjał i wizję tego klubu. Jednym z ważniejszych elementów naszego budżetu i w ogóle funkcjonowania w Ekstraklasie jest sprzedaż zawodników. To trzeba utrzymać. Na budżet musimy sobie zapracować, stąd też cele sprzedażowe na bilety czy karnety.

Co dalej z Tomaszem Pieńką? Nowe informacje z obozu Zagłębia [NEWS]

Swoją drogą, radowało się moje serce, kiedy na mecz z Lechem wyprzedaliśmy cały stadion. To jest możliwe do robienia częściej, ale mamy problem, żeby przyciągać wynikiem. To kwestia łatki, o której pan wspomniał. Łatki, którą po części tworzą kibice, że tu Lubin, tu marazm, ciepła woda w kranie. Ja też to czytam. Mnie też to denerwuje. Dlatego tę łatkę musimy zerwać, zaczynając od tego, żeby być transparentnym. Spotkaliśmy się, żeby porozmawiać o klubie i pewne rzeczy wytłumaczyć, zapowiedzieć. Niech to również będzie jasne dla kibiców. Duży i znany właściciel sugeruje, że w Zagłębiu taplamy się w złocie i przejadamy mnóstwo pieniędzy. A my mamy konkretne projekcje budżetowe na kolejne lata, które chcemy i musimy realizować.

To fakt. Nie macie studni bez dna z miejskiej kasy, jaka jest choćby we Wrocławiu.

Nie chcę mówić o innych klubach, bo każdy boryka się ze swoimi problemami. Mamy natomiast narzędzia, z których musimy korzystać. Mamy budować coś na lata, dawać szansę młodym piłkarzom i co jakiś czas oczekiwać, że z tego urodzi się dobry wynik. Nie zawsze damy radę, bo są kluby mocniejsze od nas. Ale zgodzę się z panem, że nie możemy stać w miejscu. Jeżeli będzie konsekwentna praca wewnątrz klubu i przyjdą jakościowe transfery z zewnątrz, takie jak Szmyt i Radwański, będziemy lepsi. Na przykładzie tych piłkarzy mogę powiedzieć, że nie w ilości, a w jakości siła. Uznaliśmy, że na tych pozycjach, z których odszedł Kacper Chodyna, gdzie pożegnaliśmy Poletanovicia i zrezygnowaliśmy z Bohara, trzeba kilku wzmocnień, żeby powalczyć o coś więcej. Początek sezonu nie będzie łatwy, bo gramy na Legii, potem mamy Pogoń i Puszczę, mecz-pułapkę, ale chcemy być lepsi i te pierwsze kolejki mają to pokazać.

Pana zdaniem, jako kogoś, kto obserwował losy Zagłębia z boku, w ostatnich latach w klubie panował chaos?

Moją odpowiedzią na to pytanie jest decyzja podjęta z radą nadzorczą, żeby przedłużyć kontrakt z trenerem i dyrektorem sportowym. Te ruchy, ten chaos, ta łatka, to wszystko, o czym pan powiedział w kontekście Zagłębia, nie może być przeze mnie wyparte. Prawdą jest, że przed trenerem Fornalikiem mieliśmy trzech szkoleniowców w ciągu 1,5 roku. Trener Fornalik jest pierwszym trenerem od wielu lat, który dokończył swój kontrakt. 15 lat temu byłem… młodszym i nie tak spokojnym człowiekiem, to na pewno (śmiech)…

Widać po zdjęciach.

Ale też bardziej temperamentnym, z mniejszym doświadczeniem. Dziś jestem zupełnie inny, spokojny. Bardziej dogłębnie analizuję argumenty za i przeciw, ba, po tylu latach nauczyłem się, że nowe nie zawsze znaczy lepsze. W przypadku trenera Fornalika zadecydowało kilka rzeczy: kolejna zmiana przyniosłaby zaburzenie zarodka stabilności, a trener dobrze poznał tych zawodników, dotknął ich, zbudował. Z części oczywiście zrezygnowaliśmy po konsultacji z nim, ale doszliśmy do wniosku, że jak już obraliśmy jakiś kierunek, powinniśmy go kontynuować.

To, co przylgnęło do Zagłębia, po części wynika ze zmian kierunków. Czy w środku klubu był chaos? Nie wiem wszystkiego, ale ostatni dobry wynik, czyli kiedy graliśmy w kwalifikacjach do pucharów, zrobiliśmy osiem lat temu. Czy od tego czasu poczyniliśmy postęp? Nie, a to też może być podpowiedź, czy w Zagłębiu była odpowiednia stabilizacja, jaką chcę zachować dzisiaj. Do tego trzeba ciągłości pracy trenera i dyrektora sportowego, utrzymania trzonu zespołu, dołożenia młodzieży z akademii i kilku wzmocnień z jakością na tu i teraz. To powinno dać efekt, a co z tego finalnie wyjdzie – zobaczymy. Wiadomo, że kibice ciągle chcieliby wygrywać…

Niby banał, ale w sporcie jest więcej porażek niż sukcesów.

Dokładnie. Mówi się, że w sporcie aż 98% to porażka.

Dariusz Machiński po pana kadencji sprzed 15 lat wszedł w taki konflikt z kibicami, że KGHM groził wycofaniem się z klubu. Potem były historie z prezesem Jankowskim, trenerem Stokowcem czy innymi postaciami z klubu, można by wymieniać. Generalnie otwartych sporów na linii klub-kibice było całkiem sporo, stąd moje pytanie: jak ich okiełznać? Jaki ma prezes plan na relacje z kibicami, żeby też nie polec na tym gruncie?

Kilka razy już spotkałem się kibicami z bardziej sformalizowanych grup kibicowskich. Mowa tu choćby o stowarzyszeniu „Zagłębie Fanatyków”, ale nie tylko. Jest tych grup wiele. Nie chciałem dyskutować z nimi o przeszłości, bo to, co działo się dwa miesiące temu, nie podlegało pod mój wpływ. Dla mnie to nowe otwarcie, dlatego poprosiłem kibiców, żeby nas wspierali, tak jak to robiłem przez poprzednie lata jako jeden z kibiców. Jestem jednym z nich, jestem kibicem Zagłębia Lubin. A co mogę zaoferować jako prezes w relacji z kibicami? Jak już powiedziałem, transparentność. Mówię, jak jest. Po to była konferencja prasowa z trenerem i dyrektorem, i też po to jest moja rozmowa z panem. Kibice powinni powiedzieć, w jakim miejscu finansowym jesteśmy, jakie mamy ambicje, co chcemy i dlaczego. Czy wszystko się uda? Nie wiem, to sport, bywa różnie. Czy Śląsk i Jagiellonia dwa lata temu myślały, że będą przygotowywać się do eliminacji w europejskich pucharach? No, nie.

Musimy pamiętać, że to tylko i aż sport. Natomiast deklaruję, że zrobię wszystko, żeby kibice byli zadowoleni. Sam nim jestem i nie zaakceptuję słabości. Myślę, że już widać, że mi zależy. Przyszło dwóch dobrych zawodników, trzeci do oszlifowania. Zostaną z nami też Tomek Pieńko i Dawid Kurminowski. To świadczy o tym, że chcemy iść do przodu. Ja tylko proszę o cierpliwość. Wiem, że niełatwo dzisiaj prosić o to kibica Zagłębia po latach różnych deklaracji. Ale od poprzedników różni mnie to, że ja z tymi deklaracjami jestem ostrożny. Podkreślam, że czegoś chcę, ale nie wiem, co pokaże boisko i stan punktów po 34. kolejce. To inna kwestia, z której będziecie mogli mnie rozliczać.

Kolejna sprawa to odkłamanie tzw. celów. Dla mnie to aberracja i niezrozumienie sportu, bo to, że prezes czy trener powie na konferencji o celach, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Uważam tak z prostego powodu: każdy z zawodników musi narzucać sobie cele samodzielnie. To, że ja powiem „panowie, walczymy o Ligę Mistrzów”, byłoby fajne, ale byśmy się tutaj trochę pośmiali. Nie o to w tym chodzi. Naszym zadaniem w klubie jest takie zbudowanie zespołu, żeby on sam czuł, że realnie może sobie wyższe cele narzucić. Poznałem tych ludzi w szatni i wiem, że oni mają ambicje. Wierzę w nich.

Co prezes wziąłby z Zagłębia sprzed 15 lat do Zagłębia dzisiejszego?

Nie chcę powiedzieć, że świetny zespół, bo grało wówczas bodajże siedmiu zawodników, którzy wcześniej zdobyli mistrzostwo Polski. To był efekt budowy drużyny przez trzy-cztery lata i ściągania nieoczywistych postaci, takich jak Łobodziński, Stasiak, Bartczak, Arboleda, Piszczek czy Rui Miguel. Na sukces złożyła się konsekwencja i wykorzystanie słabszego momentu największych klubów, dzięki czemu Zagłębie walczyło z GKS-em Bełchatów o tytuł. I właśnie to bym wyciągnął, taką konsekwencję, bez której nie mamy szans w rywalizacji z czołówką. Liczę na to, że ona przyniesie nam lepsze czasy dla Zagłębia dzisiejszego.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Zaglebielubin.pl/Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

1/8

Pozytywni kibice, energia Ilicicia i gol turnieju. Erik Janża opowiada o Słowenii

Szymon Janczyk
0
Pozytywni kibice, energia Ilicicia i gol turnieju. Erik Janża opowiada o Słowenii
1/8

Gol Rodriego czy spalony Moraty? Ogromna kontrowersja przy bramce Hiszpanów [WIDEO]

Paweł Wojciechowski
8
Gol Rodriego czy spalony Moraty? Ogromna kontrowersja przy bramce Hiszpanów [WIDEO]
1/8

Janczyk z Niemiec: Piękny zmierzch kopciuszków

Szymon Janczyk
8
Janczyk z Niemiec: Piękny zmierzch kopciuszków

Ekstraklasa

1/8

Pozytywni kibice, energia Ilicicia i gol turnieju. Erik Janża opowiada o Słowenii

Szymon Janczyk
0
Pozytywni kibice, energia Ilicicia i gol turnieju. Erik Janża opowiada o Słowenii
1/8

Gol Rodriego czy spalony Moraty? Ogromna kontrowersja przy bramce Hiszpanów [WIDEO]

Paweł Wojciechowski
8
Gol Rodriego czy spalony Moraty? Ogromna kontrowersja przy bramce Hiszpanów [WIDEO]
1/8

Janczyk z Niemiec: Piękny zmierzch kopciuszków

Szymon Janczyk
8
Janczyk z Niemiec: Piękny zmierzch kopciuszków

Komentarze

20 komentarzy

Loading...