Reklama

Łobodziński: Sędzia argumentował, że Stolc zrobił jeszcze krok i dopiero upadł

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

20 maja 2024, 00:20 • 2 min czytania 12 komentarzy

Wojciech Łobodziński nie zaśnie dziś w najlepszym nastroju. Arka Gdynia nie zdołała sobie zapewnić bezpośredniego awansu w derbach Trójmiasta i po szalonym widowisku przegrała z Lechią 1:2.

Łobodziński: Sędzia argumentował, że Stolc zrobił jeszcze krok i dopiero upadł

– Co bym nie powiedział po tym meczu, to wszystko w Gdyni będzie źle odebrane. Zacznę od podziękowań dla naszych kibiców, którzy nas mocno wspierali. Jeśli chodzi o mecz, to było dużo emocji z obu stron i dużo walki. Był to ekstraklasowy mecz, ale my na awans musimy zaczekać. Plan był taki, że chcieliśmy kontrolować grę i do straty bramki to się udawało – stwierdził trener Arki.

– Po czerwonej kartce mieliśmy pełną kontrolę meczu i plan na drugą połowę był taki, by próbować strzelać kolejne bramki, a mieliśmy cztery sytuacje sam na sam. Jest mi przykro, targają mną emocje. Próbowaliśmy ratować sytuację zmianami, ale jak się nie strzela, to trudno wygrać. Przez niefrasobliwe zachowanie w defensywie przegrywamy. Nawarzyliśmy piwa i musimy wygrać w kolejnym meczu – dodał rozczarowany.

Na sam koniec 41-latek odniósł się do kontrowersyjnej sytuacji z końcówki spotkania, gdzie jego zdaniem Arce należał się rzut karny. Sędzia Tomasz Kwiatkowski podjął jednak inną decyzję.

–  Ewidentny rzut karny. Z tego co udało się dowiedzieć, sędzia argumentował, że po kontakcie Stolc zrobił jeszcze krok i dopiero upadł.

Reklama

Po tej porażce Arka Gdynia wciąż ma wszystko w swoich rękach. W ostatniej kolejce musi przynajmniej zremisować z GKS-em Katowice.

Więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

12 komentarzy

Loading...