Reklama

Bus, sprzęt, Galeria Sław. Kibice pomagają Górnikowi

redakcja

Autor:redakcja

09 sierpnia 2019, 17:14 • 7 min czytania 0 komentarzy

W momencie powstawania Socios Górnik, czyli pięć lat temu, sytuacja klubu z Zabrza była – by użyć najłagodniejszych z możliwych do użycia słów – trudna. W kadrze pierwszego zespołu puchło od dziwnych postaci (w pewnym momencie liczyła ona nawet 37 zawodników), długi się piętrzyły, zaległości wzrastały, komornik chciał ściągać nawet zdobyte puchary, a sportowo klub radził sobie badziewnie. W efekcie po sezonie 15/16 spadł z ligi. Jeszcze wtedy można było myśleć, że zasłużony zespół z historią znalazł się na skraju przepaści.

Bus, sprzęt, Galeria Sław. Kibice pomagają Górnikowi

ZOBACZ NASZ WIDEOREPORTAŻ O SOCIOS GÓRNIK

Zanim w Zabrzu powitali pierwszą ligę, na ratunek klubu rzucili się kibice. Idea? Bardzo prosta. Powstał pomysł „dwadzieścia razy dwadzieścia”. Oznaczał on, że jeśli dwadzieścia tysięcy kibiców opłaci miesięczną składkę w wysokości dwudziestu złotych, uda się regularnie zbierać kwotę, która w realny sposób wspomoże klub. 

Słowa zamieniły się w czyny. Powstała organizacja Socios Górnik, zrzeszająca w swoich strukturach zaangażowanych kibiców zabrzańskiego klubu, chcących pomagać. Dwudziestu tysięcy członków zebrać się nie udało, jest ich wielokrotnie mniej. To jednak grupa pasjonatów, osób zakochanych bezgranicznie w Górniku, które przeznaczają swój czas wolny i środki na wspieranie klubu, który stanowi wartość dodaną PKO Bank Polski Ekstraklasy. Klubu, który… niekoniecznie chce być wspierany.

Reklama

– Czujemy się trochę niechcianym dzieckiem – mówi nam Marek Krupa, wiceprezes stowarzyszenia, który zaprasza do skromnego biura, siedziby Socios Górnik. I kontynuuje: – Od początku czujemy jakieś opory ze strony klubu. Już przed powstaniem stowarzyszenia docierały do nas sygnały, że jesteśmy kojarzeni z pewnymi osobami czy partiami politycznymi. Robimy swoje, a czas działa na naszą korzyść.

Najlepszym przykładem korzyści płynących z ruchu socios w polskich warunkach jest Wisła Kraków. Kibice są zmobilizowani, chętnie przeznaczają swoje środki na bieżącą działalność klubu, który potrafi docenić ich starania, nazywając “największym sponsorem” i umieszczając logo inicjatywy na koszulkach meczowych. Kibice zbierają środki, a Wisła wspiera ich działania wysyłając komunikat: patrzcie, oni są wiarygodni, bardzo nam pomagają. Ty też możesz grać z nami w jednej ekipie.

W Zabrzu, mimo kilkunastu prób, po ponad pięciu latach działalności stowarzyszenia wciąż nie udało się podpisać umowy partnerskiej z Górnikiem. Klub stara się nie promować aktywności kibiców, a czasami się od niej wręcz odcina.

Tłumaczy Paweł Głodek, członek zarządu: – Rozchodzi się o mity, które krążą o stowarzyszeniu. Słyszy się, że jesteśmy na przykład ludźmi Łukasza Mazura, z którym osobiście nigdy nawet nie miałem styczności. Ciężko rozmawia się z właścicielem klubu. W ankiecie przeprowadzonej wśród kibiców większość wskazała, że zapisałaby się do stowarzyszenia, gdyby klub oficjalnie nas poparł. Widzimy na przykładzie Wisły, że pełne poparcie może wspierać rozwój takich stowarzyszeń, a dzięki rozwojowi stowarzyszeń będzie więcej pieniędzy dla klubu. Jeśli już się pojawiają jakieś publikacje o nas, musimy mocno na nie naciskać. Klub nam zarzucał, że afiszujemy się robiąc poszczególne projekty. Dla mnie równanie jest proste: będzie o nas głośniej, więc będzie nas więcej, a wtedy bardziej pomożemy klubowi.

– Niby działamy pięć lat, a nawet w Zabrzu niektórzy nie wiedzą, że takie stowarzyszenie w ogóle istnieje – dodaje Marek Krupa.

Stowarzyszenie liczy na obecną chwilę 1065 członków. Przez pięć lat działalności udało się im zebrać ponad pół miliona złotych. Większość środków pochodzi ze składek, które rokrocznie uiszczane są przez wszystkich, którzy zapisali się do Socios.

Reklama

Mimo że liczebność stowarzyszenia jest stosunkowo skromna, udało się przez te lata zrobić kilka fajnych rzeczy. Między innymi…

a) kupić dla akademii busa do transportu młodych piłkarzy. Gdy jeszcze szanse Górnika na awans do Ekstraklasy były niewielkie, kibice ogłosili premię motywacyjną: 100 tys. złotych do podziału w razie awansu do elity. Górnik mimo 1% szans dał radę wziąć szturmem końcówkę sezonu i znalazł się w gronie najlepszych. Drużyna otrzymała pieniądze i zdecydowała, by przekazać je dla akademii. W ten sposób zakupiono skromnego busa.

IMG_5811

b) stworzyć Galerię Sław. Kojarzycie wizerunki najbardziej zasłużonych piłkarzy Górnika, które znalazły się na koronie zabrzańskiego stadionu? Zostały one zamontowane dzięki pomocy kibiców właśnie, którzy przekazali do klubu na ten cel ponad 50 tys. złotych. Dzięki temu na obiekcie upamiętnieni zostali: Włodzimierz Lubański, Ernest Pohl, Stanisław Oślizło, Jerzy Gorgoń, Hubert Kostka, Zygfryd Szołtysik, Jan Banaś, Jan Urban, Andrzej Szarmach, Waldemar Matysik, Tomasz Wałdoch, Stefan Florenski, Roman Lentner, Erwin Wilczek, Andrzej Pałasz, Andrzej Iwan, Józef Wandzik, Tomasz Hajto, Henryk Bałuszyński, Jacek Wiśniewski, Ryszard Komornicki, Ryszard Cyroń, Jan Kowalski, Adam Danch oraz Józef Dankowski. 

DSC_1627

c) przekazać sprzęt do akademii w kilku transzach, każda warta po kilkadziesiąt złotych. Piłki, stroje meczowe, treningowe, dresy, ortaliony, torby, ochraniacze, getry, worki na piłki, bramki. Wszystko, co potrzebne dla rozwoju młodych chłopaków z akademii.

37372163_1816895931710999_9036573768733949952_n

A to tylko większe akcje, do tego dochodzi szereg mniejszych, jak na przykład sponsorowanie zabiegów rehabilitacyjnych dla kontuzjowanych piłkarzy z akademii, organizowanie turniejów, z których dochód przeznaczany jest na bilety i gadżety dla dzieci z domów dziecka czy sprzedaż pamiątek, z których finansowane są wyjazdy na mecze niepełnosprawnych kibiców.

Jak to działa? Zapisując się do socios zobowiązujesz się do comiesięcznych składek w wysokości co najmniej 20 złotych (dla kibiców z zasobniejszym portfelem przygotowano też karty “Silver”, “Gold” czy “Platinum”, wymagające odpowiednio większych opłat), w przypadku uczniów, emerytów czy rencistów obowiązuje zniżka. Jakie korzyści można uzyskać? Największa jest ta oczywista – aktywne wspieranie klubu. Każdy z członków decyduje na walnym zgromadzeniu, na co przeznaczone będą uzbierane środki. Do tego Socios skupia wokół siebie szereg partnerów biznesowych, którzy dla członków stowarzyszenia przewidują odpowiednie zniżki.

Opowiada Grzegorz Szyguła, członek zarządu: – Jako ubezpieczyciel nawiązałem relację z kilkunastoma klientami, zadzwonili od razu po tym, jak zostałem przedstawiony na stronie socios. Ubezpieczam ich do dziś jak najlepiej, dostarczając im przy tym zniżki. Mamy też np. sklepy samochodowe, które udzielają specjalnych rabatów na części. Do tego dochodzą wspólne spotkania czy wyjazdy. Chcemy tworzyć jedną, wielką rodzinę.

Na walnych zgromadzeniach można spotkać takie osobistości jak pani Jadwiga, najbardziej doświadczona uczestniczka ruchu socios. Tak przynajmniej wszyscy się domyślają, bo sama przy wypełniania karty członkowskiej nie podała wieku.

Pani Jadwiga: – Wyczytałam w gazecie, że powstało Socios, podano telefony, więc zadzwoniłam do pana prezesa. Mamy bliski kontakt. Do Zabrza przyjechałam po studiach. Nie powiem w którym roku, bo nie mówię, ile mam lat! Żyjąc w Krakowie byłam kibicem Wisły, ale po przyjeździe zmieniłam zdanie. Lubański, Sołtysik, Kostka – wtedy Górnik był wspaniały. Nie chodzę teraz na mecze, dawno już nie byłam. Na ostatnim kilka lat temu, gdy Górnik grał jeszcze z ŁKS-em. Słucham komentarza w radiu i czytam w internecie relacje minuta po minucie. Przyciągnęło mnie to, że można pomóc, bo Górnik w trudnej sytuacji jest już długo. Jestem na emeryturze, więc mogłabym płacić 10 złotych, ale mimo to płacę 20. To nie jest dużo, ale ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka.

Owszem, inicjatywa nie ma takiego rozmachu, jaki powinna, a klub niespecjalnie dąży do tego, by ją wesprzeć. Ale czy to zmienia nasze postrzeganie o Socios Górnik? Ani trochę. Wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej im kibicujemy. Zebranie pół miliona dla ukochanego klubu w pięć lat przez grupę tysiąca osób to duża sprawa. Inwestują w to swój czas, pieniądze i energię, w zamian de facto nie mając nic.

Całe szczęście, że dla samych zainteresowanych to nie korzyści są najważniejsze.

DSC04532

Pani Jadwiga: – Kocham Górnika i wszędzie o tym mówię. Jak wyjeżdżam do sanatorium, jasno deklaruję, że jestem za Górnikiem.

Marek Krupa: – Jestem w socios, bo kocham Górnika. Kibicowałem, gdy było bardzo źle, więc mam nadzieję, że dożyję czasów, gdy w klubie będzie bardzo dobrze. Nie mamy z tego żadnych profitów i ich nie przewidujemy. Marzyłoby nam się dwadzieścia tysięcy członków. Daleka, daleka droga ku temu. Ale żyjemy myślą, że socios Barcelony też zaczynało od 50 osób.

Paweł Głodek: – Podoba mi się, że przez walne zgromadzenia mogę decydować, na co moje środki pójdą. My, młodzi, nie widzimy sukcesów, ale wspierając historię mogą te sukcesy być ciągle żywe. Sukcesem moich czasów jest awans do Ekstraklasy czy wygrana z Legią.

Grzegorz Szyguła: – Nie żałuję żadnej sekundy i złotówki, jaką przeznaczyłem. Wierzę w to od początku i że będzie się rozwijało jeszcze lepiej. Moim marzeniem jest, by nasz ruch działał tak jak w klubach zachodnich. Nie tylko w Górniku, ale i w innych klubach w Polsce. Jeśli będzie się to rozwijać, wierzę głęboko, że przyniesie pożądane efekty.

TEKST I WIDEO: JAKUB BIAŁEK i MATEUSZ STELMASZCZYK 

WIĘCEJ INFORMACJI O STOWARZYSZENIU MOŻNA ZNALEŹĆ NA STRONIE INTERNETOWEJ SOCIOS

Fot. własne / Socios Górnik 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...