
Mbappe się bawi, Holendrom wciąż daleko do czołówki
Z jednej stroni Francuzi, którzy są obecnie na szczycie reprezentacyjnej piłki i jeśli będą mieli w najbliższych latach jakiś problem, to taki, by na tym szczycie się utrzymać, nie spadając w przepaść od przesytu sukcesami. Z drugiej mańki Holendrzy, którzy może na samym szczycie ostatnio nie byli, ale koło niego często się kręcili, jednak dziś mogą być klasyfikowani jedynie jako średniak. Choć z dużymi aspiracjami, najlepiej do potwierdzenia od razu. Lecz na razie nawet najwięksi optymiści w ich ekipie powinni widzieć, jak daleko mają do najlepszych.
Okej, wynik 2:1 wskazuje na to, że mecz był na styku, ale to tylko półprawda, zamknięta w jednej statystyce. W rzeczywistości to Francuzi rządzili w tym spotkaniu, może nie tworzyli setki za setką, ale mieli rywala w szachu. Dość powiedzieć, że gol Babela, którzy przyniósł Holendrom wyrównanie, był jedynym celnym strzałem gości. Gospodarze przewyższali przyjezdnych o klasę, a to, co wyprawiał Mbappe, momentami nie mieściło się w głowie. Ten gość był wszędzie, absolutnie. Najbardziej kojarzymy akcję, kiedy Mbappe wykonał rzut wolny z 25 metra na ścianę z kolegą stojącym na linii szesnastki, dostając piłkę zwrotną, wbiegł z nią w pole karne i był centymetry od wywalczenie rzutu karnego, ale Cillessen w ostatniej chwili zdążył z interwencją. Wyobrażacie sobie to? Właściwie cały zespół Holandii broni się we własnym polu karnym, a piłkarz PSG ma taki gaz, że w równie prosty sposób rozmontował całe te zasieki.
Szkoda, że akurat wtedy nie padł gol, bo jedna bramka Mbappe nie oddaje jego klasy w tym spotkaniu. Fatalnie zachował się Promes w 14. minucie, który zgrał główką piłkę do Matuidiego, ten pewnie był zaskoczony takim prezentem, ale zamiast podziękować rywalowi, po prostu puścił piłkę wzdłuż bramki i tam na pustaka sprawę załatwił właśnie Mbappe.
Francuzi po tym golu dalej kontrolowali grę, robiąc to dość spokojnie i niespiesznie (minus zapieprzający wszędzie Mbappe), a Holendrzy niezbyt wiedzieli co zrobić. Pewnie, mogli się domagać karnego po wejściu Pavarda w Promesa, czerwonej dla tego samego Pavarda za brzydkie wejście w Babela, ale trudno opierać swój sukces na czymś takim. I ten gol Babela w drugiej połowie był zaskoczeniem – Tete wrzucił z boku, napastnik wykończył i tyle. A nikt się tego nie spodziewał.
Gospodarze jednak stwierdzili, że tak być nie może, wrzucili trzeci bieg i osiem minut później znów prowadzili. Mendy zacentrował z lewej strony, w szesnastce idealnie ustawił się Giroud i strzelając po długim rogu, nie dał żadnych szans holenderskiemu bramkarzowi. Wówczas mecz znów wrócił na swoje tory, Holendrzy odpowiedzieli jeszcze jednym zamieszaniem w polu karnym, ale skoro nie zdobyli się na drugie celne uderzenie, nic tu się nie mogło wydarzyć. I nie wydarzyło: mistrzowie świata nie wydają się najedzeni, dalej chcą wygrywać.
Francja – Holandia 2:1
Mbappe 14′, Giroud 75′ – Babel 67′
Fot. Newspix
KOMENTARZE (18) DODAJ KOMENTARZ
Dodaj komentarz
Musisz się zalogowany jako aby móc dodać komentarz.
Musisz się zalogowany jako aby móc dodać komentarz.
Jedyne co moze zgubic Francuzow to zbyt duze wyluzowanie podczas prowadzenia 1:0, 2:0 bo poza tym nie ma na ten moment reprezentacji, ktora na powaznie moglaby im zaszkodzic… Ciekawia mnie bezposrednie pojedynki z Belgia i Brazylia, bo reszta na ten moment odstaje.
Mbappe to jest idealny talent, nie bedzie sprzeczek czy trening jak CR7 czy talent jak u Messiego, gosc ma i to i to, pilkarz doskonaly i to w wieku 19 lat, w dodatku bawi sie futbilem, jest skromny, jak na te czasy cos niespotykanego…
Mbappe strzelił już 57 bramek i zaliczył 35 asyst w 122 oficjalnych meczach w karierze (nie wliczając Youth League)
Dla porównania, Messi po pierwszych 122 profesjonalnych meczach w karierze miał 46 goli i 36 asyst
Fakt strzela więcej niż Messi i CR7 w analogicznym przedziale wiekowym , niemniej nie ma aż takiej techniki , dryblingu jak powyższa 2ka ( byli o wiele bardziej kreatywni ,skuteczni w dryblingach) , Na YouTube są kompilacje akcji w wykonaniu „świętej”3cy i Mbappe w nich ewidentnie odstaje, co nie znaczy ze nie ma predyspozycji na ich miarę , ale pozostając w Ligue 1 i grając przeciwko ogórkom nie rozwinie się tak jakby mógł w Primera .
Mbappe jest nieskuteczny w dryblingach? Przecież on jak już się bujnie to mija rywali jak tyczki
To nie będzie piłkarz pokroju Messiego, bo póki co nie widziałem by oprócz strzelania i asystowania brał na siebie ciężar kreowania akcji, ale goleadorem jak Cristiano Ronaldo już jak najbardziej ma szansę zostać
Plus doskonale czuje się jako cofnięty napastnik, nie tylko uwielbia przestrzenie do rajdów ale też potrafi klepać w gąszczu przeciwników, piłkarz idealny, jest i głowa i demonstrowanie niesamowitych umiejętności bez względu na rywala czy rangę meczu
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
„….Pewnie, mogli się domagać karnego po wejściu Pavarda w Promesa, czerwonej dla tego samego Pavarda za brzydkie wejście w Babela, ale trudno opierać swój sukces na czymś takim….” – … „czymś takim” 😀 … bo prawie pewny gol + rywal w „10”-tkę, to chuj wielki bąbelki a nie żaden handicap … 😀
Nie wiem po co DeDe męczy tą samą jedenastką nawet u siebie z tak chujową kadrą jak Holandia
Rok temu skrzydła Lemar-Coman zapewniły gładkie 4-0 a teraz prowadząc pod koniec wprowadza za Griezmanna N’Zonziego, żeby murować
W jakim celu?
Treść usunięta
Pan Szatan to moja ulubiona postać z żydowskich bajek
Coś jak zespół R z Pokemonów
Też tego nie rozumiem, katowania tej samej zwycieskiej 11-ki z Mundialu przy takim bogactwie , zasobach pilkarskich i to w drugorzednej Lidze Narodów. W 2 polowie widać było ze siedli fizycznie , wyszło 90 min 3 dni wcześniej z Niemcami, mimo to Oranje nie potrafili do końca tego wykorzystac (zmarnowana setka Babbela ) , według mnie obecnie na Świecie tylko Brazylia i Hiszpania mogliby się skutecznie przeciwstawić Trójkolorowym choć i to niepewne .
Możliwe, że po prostu chce ich jeszcze bardziej „utłuc” i wyrobić zgranie do maksimum, żeby kadra po czasie nie straciła „zajawki”, i żeby ewentualne zmiany wymuszone kontuzjami bądź zawieszeniami nie dawały się zbytnio we znaki, mimo, iż tam z ławki nie wchodzą jakieś janki
Holendrom wciąż daleko, a jakby sędzia ich nie skręcił, to by było 2-2.
Trzeba powiedzieć, że ta cala Liga Narodów nie jest wcale taka zła. Zastępuje mecze towarzyskie, drużyny grają w najlepszych składach. Silni grają miedzy sobą, Koszyki na Euro tez są tak dzielone, a i przy odrobinie szczęścia, można przy dobrym wyniku bez stresu podejść do Eliminacji.
Ja w dodatku nie rozumiem wszystkich, którzy traktują mecze reprezentacji jako największe zło. Jak dla mnie to jest bardzo miła odmiana, piłką ligową bym się zanudził do porzygu gdyby była serwowana tydzień w tydzień. Ktoś znowu narzeka na poziom ale moim zdaniem piłka reprezentacyjna jest bardziej taktyczna – co nie znaczy, że gorsza. Wszyscy lekceważą reprezentacje Luksemburga (tu już ostatnio mniej) czy Liechtensteinu, a prawda jest taka, że (idąc też za transfermarkt) są to zespoły na poziomie takiej Jagielloni Białystok. Nikt nie powie, że Jagiellonia zagrała paździerzowy mecz z Rio Ave, a na dobrą sprawę w meczu Liechtenstein – Armenia jest więcej piłkarskiej jakości. Mecze reprezentacyjne są też o tyle ciekawe, że składy wielu ekip często są nierówne. To nie piłka klubowa gdzie zespół tworzy mniej więcej jeden poziom. Tutaj Bale gra z zawodnikami z League One, Lewandowski gra w jednej drużynie z Ekstraklasowiczami i ma to swój urok. Praktycznie każda reprezentacja w Europie coś potrafi (no może poza San Marino, Gibaltarem, Andorą i od biedy też Maltą bo to są reprezentacje amatorskie). Wyspy Owcze? Każdy już wie, że potrafią pograć i u siebie być trudni do pokonania. Liechtenstein? To samo, przecież tam wszyscy grają na profesjonalnym poziomie. Większość w drugiej lidze szwajcarskiej, trafią się też gracze z tamtejszej pierwszej ligi, są rodzynki z 2.Bundesligi. To nie są amatorzy! W Europie naprawdę nie ma już słabych drużyn. Know-how jest wszędzie, każdy już wie jak profesjonalnie trenować i uprawiać piłkę nożną. Na przestrzeni jednego meczu może zdarzyć się naprawdę wszystko (Luksemburg remisujący z Francją). Podsumowując dla mnie Liga Narodów to fajny twór, lubię mecze reprezentacyjne. A spotkanie Bułgaria – Norwegia cz Cypr – Słowenia jest dla mnie ciekawsze niż ciągle te same kotlety z najlepszych lig w Europie bite tydzień w tydzień.
„Ja w dodatku nie rozumiem wszystkich, którzy traktują mecze reprezentacji jako największe zło.”
Ja tam wolę aby poza LN były rozgrywane mecze towarzyskie w których można sprawdzić nowych zawodników, zwłaszcza we Francji jest kolejka do przetestowania
A tak to DeDe powołuje i wystawia ciągle żelazną 11stkę aby walczyć o jakieś smieszne trofeum, chociaż bez niego Trójkolorowi i tak zakwalifikują się na EURO