Reklama

Rycerz Majchrowski przybył na białym koniu i „uratował” Wisłę

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

12 lipca 2018, 18:31 • 5 min czytania 71 komentarzy

Polityka to bardzo delikatna materia. Nie tylko ta ogólnoświatowa, którą się rajcujemy na co dzień. Z Donaldem Trumpem, Władimirem Putinem i innymi przywódcami imperiów. Także ta lokalna, samorządowa. Prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski, szykuje się do kolejnych wyborów. Rządzi miastem już od czterech kadencji, ale chrapkę ma na kolejną. Wojenka z kibicami i łatka gościa, który przepędził Białą Gwiazdę z Krakowa była mu teraz potrzebna jak rybie ręcznik. Więc wziął sprawy w swoje ręce i, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, znalazło się rozwiązanie trwającego od końca czerwca sporu o dzierżawę stadionu.

Rycerz Majchrowski przybył na białym koniu i „uratował” Wisłę

Krótko mówiąc – jest w tej chwili niemal pewne, że Wisła Kraków kolejny sezon rozegra, jakkolwiek by to nie zabrzmiało w tym kontekście, „na Wiśle”. Nie zaś Bóg wie gdzie, choćby w Bielsku-Białej. Porozumienie już jest, szczegóły również zostały dograne.

O początku całego konfliktu pisaliśmy TUTAJ, o jego rozwinięciu natomiast TUTAJ. Dzisiaj mamy kolejny, miejmy nadzieję, ostatni odcinek z cyklu: Biała Gwiazda bez dachu nad głową.

Zaczęło się od komunikatu ze strony prezydenta miasta, Jacka Majchrowskiego.

Wspólnie z zarządem Ekstraklasy znaleźliśmy rozwiązanie, które pozwoli Wiśle Kraków S.A. nadal grać przy Reymonta. Ekstraklasa, która jest dla nas wiarygodnym i wypłacalnym partnerem, zadeklarowała, że bezpośrednio do miejskiej kasy spłaci dług Wisły Kraków w stosunku do ZIKIT. Dokładny harmonogram spłat ustalimy w najbliższym czasie. Takie porozumienie pozwoli miastu zaproponować Wiśle Kraków SA podpisanie umowy dzierżawy stadionu na rok pod warunkiem, że przed każdym meczem Wisła będzie wpłacała miastu kwotę za wynajem stadionu, co pozwoli uniknąć zarzutu niegospodarności. Żeby zrealizować ten pomysł potrzebna jest teraz zgoda zarządu Wisły Kraków. Mam nadzieję, że kibice, którym tak zależy na klubie, wpłyną na zarząd spółki, by przyjęła takie rozwiązanie.”

Reklama

Z wypowiedzi wiceprezydent miasta, Katarzyny Król, która do tej pory była najbardziej zaangażowana w tę sprawę, dowiedzieliśmy się, że klub zaakceptował to rozwiązanie. Zresztą – trudno, żeby tego nie zrobił. Kolejnej propozycji już by zapewne się nie doczekali.

Prezydent Majchrowski rozegrał tę partię z gracją Bobby’ego Fischera. Z jednej strony – miasto długo trzymało klub w potrzasku, doprowadzając do sytuacji, że wyprowadzka Wisły z Krakowa stała się naprawdę realnym, a nawet – prawdopodobnym scenariuszem. I teraz, gdy zarząd klubu był już zupełnie przyparty do muru, prezydent przedstawił satysfakcjonujące go rozwiązanie.

Szach i mat. Złożył propozycję nie do odrzucenia.

Wizerunkowo też wyszło dla niego korzystnie. Serc kibiców Wisły nie zdobędzie nigdy, ale uniknął protestów środowisk kibicowskich Białej Gwiazdy, które już były w zaawansowanej fazie organizacji. Ożywili się ex-piłkarze, pojawiły się oddolne akcje, mające na celu zebrać kasę na spłatę długów klubu. Wojowanie z ludźmi poświęconymi do tego stopnia Wiśle, żeby heroicznie rozpocząć ciułanie kilku milionów złotych poprzez sprzedaż plakatów z autografami, byłoby Majchrowskiemu wybitnie nie na rękę w przededniu wyborów.

Zresztą, na pierwszy ogień boju o dzierżawę stadionu wystawił wiceprezydent Król, samemu pozostając w cieniu.

Natomiast wśród ludzi nieprzychylnych futbolowi na pewno władze miasta zapunktowały tym, że tak długo przeczołgiwały zarząd klubu. No i, koniec końców, wydębiły pieniądze na spłatę należności. Z tym, że nie od Wisły, a od Ekstraklasy.

Reklama

Z uwagi na to, że do pierwszego meczu rozgrywanego przez Białą Gwiazdę przy Reymonta 22 zostało już tylko dziewięć dni, najpierw zostanie zawarta zostanie oddzielna umowa na pierwszy mecz z Arką (21 lipca). Później trójstronne porozumienie między miastem, Wisłą i Ekstraklasą. Już na najbliższy cały sezon.

Według informacji portalu LoveKrakow.pl, Wisła zapłaci za każdy mecz około 130 tysięcy złotych. To grubo ponad dwa miliony w skali sezonu. Dodatkowo, klub zobowiązał się, że kasę wpłaci miastu za każdym razem na 48 godzin przed meczem. Tak jak wspominał prezydent Majchrowski – żeby pozbyć się zarzutu o niegospodarność, przed którym mieli przestrzegać prawnicy.

Jaka rola w tym wszystkim Ekstraklasy, która wyciągnęła do Towarzystwa Sportowego Wisły pomocną dłoń i – zdaje się, że w przeciwieństwie do TS – została przez miasta potraktowana jako poważny partner do rozmów? Ano, Ekstraklasa w trzech ratach spłaci dług Wisły wobec miejskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, czyli około 4,5 miliona złotych.

Później potrąci sobie te pieniądze z puli pieniężnej, którą co roku wypłaca klubom z tytułu sprzedaży praw medialnych. Co jest dla Wisły niemal równie dramatycznym scenariuszem, jak konieczność wyprowadzki z Krakowa. Należności wobec ZIKiT to przecież nie jedyne długi, jakie krakowski klub ma do uregulowania. Piłkarze czekają na zaległe wypłaty, są trenerzy do opłacenia. Czkawką odbijają się nie tylko długi porobione przez poprzednich właścicieli, ale i chybione pomysły sportowe.

Ciężki orzech do zgryzienia z punktu również widzenia prawnego, bo, znając sytuację Białej Gwiazdy nie od dziś, można się domyślać, że kolejka po pieniądze z Ekstraklasy jest długa jak w sklepie mięsnym za komuny. Tegoroczne wypłaty od ESA dla Wisły są już zresztą podobno zajęte przez innych wierzycieli. Skomplikowana sprawa. Bo z jednej strony Ekstraklasa potrzebuje Wisły grającej w Krakowie, patrząc na to pod czysto biznesowym kątem. To ważny, duży rynek. Jednakże, odwracając medal – w tej chwili, de facto, długi krakowskiego klubu wobec miasta spłacają solidarnie… wszystkie kluby naszej ligi, bo przecież to ich forsą dysponuje ESA.

Sprawa jest naprawdę śliska.

Mało tego – wygląda na to, że klamka zapadła niejako z wyłączeniem zarządu Wisły, który został postawiony publicznie przed faktem dokonanym i mógł się tylko zgodzić, albo doszczętnie skompromitować. Legitymacja prezes Sarapaty i reszty ferajny została zdruzgotana. Ich oświadczenia wyglądają teraz kuriozalnie.

Czyniąc długą historię krótką – pozostał rok na znalezienie inwestora. Trójstronne porozumienie z miastem i Ekstraklasą to tylko odroczenie wyroku. Wisłę w obecnym kształcie czeka wyłącznie upadek.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

71 komentarzy

Loading...