Reklama

Krowa na sterydach? Gwiazda boksu na dopingu

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

22 marca 2018, 19:45 • 8 min czytania 5 komentarzy

Takiej sytuacji w pięściarskim świecie nie było od dawna. Na niedozwolonym wspomaganiu przyłapano jedną z największych gwiazd – Saula „Canelo” Alvareza (49-1-2, 34 KO). W jego organizmie wykryto clenbuterol – popularny środek stosowany do zbijania wagi. Wszystko wskazuje jednak na to, że sprawa rozejdzie się po kościach. W tej sprawie – jak w soczewce – skupiają się największe problemy bokserskiego środowiska, z galopującą hipokryzją na czele.

Krowa na sterydach? Gwiazda boksu na dopingu

Dowody winy nie budzą wątpliwości i nikt ich nie podważa. Na początku marca grupa Golden Boy Promotions poinformowała, że w organizmie Alvareza wykryto clenbuterol. Już w pierwszym komunikacie zaznaczono jednak, że wykryta ilość „jest zgodna z przypadkami skażenia mięsa, co zdarzało się w Meksyku w ostatnich latach”. Pozytywny wynik dały testy przeprowadzone 17 i 20 lutego – w obu przypadkach wykryto śladowe ilości zabronionej substancji.

Potem przeprowadzono kolejne badania, jednak miało to miejsce dopiero 3 i 5 marca. Co ciekawe, oficjalny komunikat ze strony grupy pojawił się właśnie 5 marca – dlaczego czekano tak długo i dlaczego o sytuacji zawiadomiła akurat grupa promująca przyłapanego na stosowaniu niedozwolonych substancji pięściarza? Możemy się tylko domyślać, ale na tym wątpliwości dopiero się zaczynają.

Fakty są jednak takie, że badania były zupełnie dobrowolne i zostały wpisane do kontraktu na rewanżową walkę z Giennadijem Gołowkinem (37-0-1, 33 KO). Nad testami czuwa VADA (Dobrowolne Stowarzyszenie Antydopingowe) pod przewodnictwem dr Margaret Goodman. Z testów tej organizacji korzystają najważniejsze bokserskie federacje – z WBC i WBA na czele.

Reklama

Pierwsza z tych organizacji w 2016 roku wprowadziła rewolucyjny w zamyśle program „Czysty Boks” („Clean Boxing Program”). W jego ramach pięściarze sklasyfikowani w TOP 15 rankingu organizacji są zobowiązani poddawać się wyrywkowym testom – nie tylko przed walkami i po nich, ale muszą być dostępni – jeśli zajdzie taka potrzeba – przez 24 godziny na dobę 365 dni w roku. Jeśli nie godzą się na te ustalenia, to są automatycznie wykreślani z rankingu i nie mogą walczyć o pasy WBC.

To wszystko ładnie wygląda na papierze. W praktyce testów jest mało, a czynnik losowego doboru pięściarzy dziwnym trafem sprowadza się głównie do tych, którzy lada moment mają walczyć o tytuł mistrzowski. Mimo to program przyniósł kilka wymiernych korzyści – na niedozwolonym wspomaganiu przyłapano między innymi Aleksandra Powietkina (33-1, 24 KO) oraz Andrzeja Wawrzyka (33-1, 19 KO). Polakowi w ten sposób przeszła koło nosa wypłata życia od Deontaya Wildera (40-0, 39 KO), z którym miał walczyć w lutym 2017 roku.

W przypadku Alvareza jest jednak coś wyjątkowego. Zazwyczaj w takich sytuacjach to pięściarz musi robić wszystko, by udowodnić swoją niewinność. Teraz jest odwrotnie – federacje stoją murem za zawodnikiem, a jego wymówkę traktują jako prawdę objawioną – choć brak ku temu tak naprawdę podstaw.

„Jestem sportowcem, który szanuje tę dyscyplinę, dlatego ta sytuacja zaskoczyła mnie i zmartwiła. Nigdy wcześniej nic podobnego mi się nie przydarzyło. Poddam się wszystkim testom, które mają na celu wyjaśnienie tej kompromitującej sprawy i wierzę, że koniec końców prawda zwycięży” – skomentował Canelo.

Nie da się jednak ukryć – pięściarze z Meksyku w ostatnich latach faktycznie często wpadali na clenbuterolu. I jakoś zawsze dotyczyło to tych, którym faktycznie ten środek mógł się bardzo przydać przy zbijaniu wagi. Najświeższy przykład do Luis Nery (26-0, 20 KO), u którego wykryto podobną substancję po pierwszej walce z Shinsuke Yamanaką (27-2-2, 19 KO). Meksykanin wygrał przez nokaut, a federacja WBC dała wiarę jego tłumaczeniom, że winna jest skażona wołowina. Zarządziła jednak rewanż, a w nim wyjątkowo czujnie nadzorowany przez wszystkich Nery nie zdołał już zmieścić się w limicie kategorii koguciej.

O Canelo można powiedzieć wiele, ale pewne jest jedno – jego kariera opiera się na skutecznym zbijaniu wagi. Z tego punktu widzenia clenbuterol wydaje się użytecznym środkiem, by pomóc w osiągnięciu celu. W teorii skażonego mięsa jest jeszcze jedna luka – trener Alvareza jest rzeźnikiem, więc powinien robić wszystko, aby zapewnić podopiecznemu produkty jak najlepszej jakości.

Reklama

„Clenbuterol z pewnością mógłby bardzo pomóc pięściarzowi. To bardzo silny i efektywny środek. Na miejscu Canelo zrobiłbym wszystko, aby zniwelować ryzyko. Mówimy o sportowcach zarabiających miliony dolarów – kogoś takiego naprawdę stać na sprowadzanie wołowiny z innego kraju niż Meksyk” – stwierdził Victor Conte, ekspert w sprawach dopingu. Między słowami przyznał jednak, że wykryte stężenie substancji było na tyle niewielkie, że rzeczywiście jego źródłem mogło być spożycie skażonego mięsa.

Moment, w którym przyłapano Alvareza, musi jednak dawać do myślenia. Od dawna jest on pięściarzem, który walczy dwa razy w roku, a po walkach robi długie przerwy. Wtedy nie jest badany przez nikogo. Zdaniem trenera i analityka boksu Stephena Edwardsa gdyby ktoś o takim statusie miał sięgać po doping, to robiłby to właśnie wtedy – tuż przed startem kolejnego obozu przygotowawczego, by zacząć go na wyższych obrotach.

Cała sprawa masz jeszcze jeden kuriozalny aspekt. Canelo nie wpadł w ramach programu „Czysty Boks”, bo jakiś czas temu obraził się na federację WBC i stara się ją ignorować. Mimo to szef organizacji Mauricio Sulaiman (też Meksykanin) zaczął kłaść się Rejtanem w obronie rodaka.

„Przeprowadzono inne testy, które dały negatywne wyniki. Trzeba szanować Canelo, nie można go skreślić za coś, czego nie zrobił. Przez 5 lat był testowany i zawsze był czysty. Clenbuterol to narodowy problem w Meksyku. Wszystko wskazuje na to, że substancja dostała się do jego organizmu przez skażone mięso” – tłumaczył dość nieporadnie.

„Wszystko” ze słów Sulaimana to właściwie tylko słowa Alvareza, bo żadnych dodatkowych dowodów nie ma. Są dwa pozytywne wyniki testów i jego tłumaczenia. Nie zlokalizowano „skażonej hodowli”, nie wskazano też innych członków obozu szkoleniowego, którzy mogliby zjeść naszpikowaną zakazaną substancją wołowinę i również zostać przebadani.

Desperacka szarża szefa federacji WBC musi budzić konsternację. Jego organizacja od zawsze łaskawym okiem patrzyła na pięściarzy z Meksyku, o czym przekonał się zresztą sam Alvarez. W listopadzie 2015 roku wywalczył pas czempiona w kategorii średniej (limit: 160 funtów), pokonując na punkty Miguela Cotto (41-6, 33 KO). W pierwszej obronie dostał zgodę na obronę trofeum w umownym limicie 155 funtów – tuż nad granicą wagi junior średniej (154 funty). Jakby tego było mało, federacja WBC zgodziła się, by jego rywalem został Amir Khan (31-4, 19 KO) – pięściarz boksujący do tej pory… dwie kategorie wagowe niżej!

Piękne czasy skończyły się jednak z hukiem. Po wygranej z Khanem – który skończył ciężko znokautowany – jako obowiązkowy pretendent do pasa Alvareza wyznaczony został właśnie Gołowkin, pięściarz do tej pory unikany przez bokserską elitę. Federacja dała obu stronom czas na negocjacje, ale Canelo w tym momencie… oddał pas. Stwierdził, że nikt nie będzie go do niczego zmuszał. „Nigdy nie zawalczę już o pas federacji WBC” – przyznał z komicznie wystudiowanym oburzeniem.

Decyzja wcale nie była podyktowana emocjami – miała podłoże strategiczne. Alvarez to gwiazda Pay-Per-View – największa w USA po tym jak na emeryturę przeszedł Floyd Mayweather junior. Federacja WBC niejako zmusiła go do podjęcia negocjacji z Gołowkinem w ramach określonych reguł, które gwarantowały mało rozpoznawalnemu Kazachowi lepszy podział puli finansowej niż miałoby to miejsce normalnie. Na to promujący Canelo ludzie po prostu nie mogli się zgodzić. Tylko dlaczego – wiedząc wcześniej, że spotkanie z Gołowkinem jest praktycznie nieuniknione – w ogóle chcieli walczyć o pas WBC z Cotto i bronić go potem z Khanem?

Ostatecznie do spotkania Alvarez kontra Gołowkin doszło dopiero we wrześniu 2017 roku. Walka zakończyła się kontrowersyjnym remisem – większość ekspertów widziała nieznaczną, ale wyraźną wygraną Kazacha. Mimo to Adalaide Byrd wypunktowała triumf Meksykanina w stosunku… 118:110 (dziesięć rund do dwóch). Rewanż wydawał się czymś naturalnym i szybko go ogłoszono, jednak atmosferę wokół wielkiego bokserskiego święta popsuł pozytywny wynik testu Canelo. Co by się nie wydarzyło, Meksykanin nie uwolni się już od łatki koksiarza – wystarczy przejrzeć odpowiedzi na posty związane z nim w mediach społecznościowych.

Gołowkin długo milczał w całej sprawie, ale stopniowo przedstawiał coraz ostrzejsze stanowisko. Słusznie argumentował, że w interesie obozu Alvareza powinno być przedstawienie jednoznacznych dowodów na jego niewinność – a takowych na razie brak. Kazach zaproponował więc… test na wykrywaczu kłamstw.

„Znowu to meksykańskie mięso? Dajcie spokój. Problem jest jeden i nazywa się Canelo. Korzysta z niedozwolonych środków, a wszyscy udają, że tego nie widzą. Spójrzcie na to, jak wyglądał podczas naszej pierwszej walki. Jego mięśnie nosiły wyraźne ślady przyjmowania zastrzyków. Porównajcie zdjęcia i zapytajcie dowolnego lekarza” – powiedział Gołowkin.

„Weźmy go na wykrywacz kłamstw. Wtedy wreszcie skończy się gadanie o zatrutym mięsie, owocach i czekoladzie” – dodał. Kazachowi wtórował Liam Smith (26-1-1, 14 KO), który we wrześniu 2016 roku stracił na rzecz Alvareza tytuł mistrza świata federacji WBO w kategorii junior średniej.

„Jeśli porównacie to jak zmienił się jego wygląd między walką ze mną a starciem z Gołowkinem, to zobaczycie niezwykłą zmianę. Forma fizyczna, jaką osiągnął w 12 miesięcy, była niesamowita. Myślę, że to za sprawą niedozwolonego wspomagania, ale w pewien sposób mam nadzieję, że jednak tak nie było, bo wtedy zrujnowałby całą swoją bokserską spuściznę” – ocenił Smith.

Brytyjczyk podkreślił także hipokryzję pięściarskiego światka. „Jak zareagowałoby to samo środowisko, gdyby w analogicznej sytuacji znalazł się ktoś na dorobku, bez takiego nazwiska i wsparcia?” – pytał. Odpowiedź wydaje się oczywista – nikt nie stanąłby w obronie takiego pięściarza, a wielu nie zawahałoby się przez linczem. Żaden z bokserów, którzy w taki czy inny sposób wpadali na stosowaniu niedozwolonego wspomagania, nie mógł w ostatnich latach liczyć na takie wsparcie jak Alvarez.

„Federacje WBA i WBC bez żadnego wyjaśniania uznały, że po prostu jest niewinny, a jego alibi przyjęto za prawdę objawioną. To niesprawiedliwe! Dla mnie oszust to oszust – a stajesz się nim, gdy w twoim organizmie ktoś wykryje zabronione substancje” – tłumaczył obrazowo inny Brytyjczyk, Tony Bellew (29-2-1, 19 KO). Trudno odmówić mu logiki.

Najważniejsze bokserskie organizacje mogą udawać, że nic się nie stało, ale sprawę bada Komisja Sportowa Stanu Nevada. „Na tę chwilę nie mogę wypowiadać się na temat tego jaki status ma rewanżowa walka. Dochodzenie trwa” – skomentował dyrektor wykonawczy Bob Bennett. Promotorzy Alvareza zapowiedzieli z kolei, że zamierzają… pozwać Gołowkina za jego ostatnie ostre słowa.

Dlaczego Kazach w obliczu takiej sytuacji po prostu nie wycofa się z rewanżu? Mimo wszystko ma jednak zbyt wiele do stracenia – takiej wypłaty jak za spotkanie z Canelo nie dostanie wychodząc do żadnego innego pięściarza. I to być może najsmutniejszy aspekt tej historii – koniec końców o wszystkim znów decydować będą pieniądze.

KACPER BARTOSIAK

Fot. Newspix.pl

 

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Bayern, Chelsea i Stal Rzeszów. Jak pierwszoligowiec inwestuje w analizę danych?

Szymon Janczyk
0
Bayern, Chelsea i Stal Rzeszów. Jak pierwszoligowiec inwestuje w analizę danych?

Inne sporty

Komentarze

5 komentarzy

Loading...