Reklama

Szok i niedowierzanie: Lewandowski nie strzela rzutu karnego!

redakcja

Autor:redakcja

11 marca 2018, 10:09 • 2 min czytania 18 komentarzy

Każda seria się kiedyś kończy i nie inaczej było z tą Roberta Lewandowskiego, który po 29 wykorzystanych rzutach karnych z rzędu przestrzelił ten 30. Niby wiadomo było, że to kiedyś nastąpi, ale też patrząc na jego spokój, pewność siebie oraz dopracowaną do perfekcji technikę nabiegu mogło się jednak wydawać, że nasz napastnik nie pomyli się nigdy. Być może też śrubowanie rekordu trafionych jedenastek z rzędu stanowiło dla Roberta jakiś ciężar, który teraz w naturalny sposób spadł z jego barków.

Szok i niedowierzanie: Lewandowski nie strzela rzutu karnego!

Zresztą było to widać po jego reakcji – po zmarnowanym karnym zwyczajnie się roześmiał. I zareagował bardzo pozytywnie, bo już 4 minuty później rozpoczął nową serię, pewnie wykorzystując następną jedenastkę. Zresztą naprawdę życzylibyśmy sobie, żeby wszyscy nasi piłkarze w taki sposób przeżywali „niepowodzenia” jak Lewy, który poprowadził Bayern do imponującego zwycięstwa 6:0, sam zapakował hat-tricka i jeszcze – tak zupełnie przy okazji – został najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii klubu z Monachium.

Wczorajsza pomyłka Roberta z jedenastego metra świadczy tylko o jednym – że kapitalnie wykonuje rzuty karne. No bo skoro myli się tak rzadko, że urasta to do rangi wydarzenia, to samo w sobie już wiele mówi. Jeden zmarnowany karny na 30 prób (właściwie już 31) to wciąż imponująca skuteczność. A tym bardziej w kontekście faktu, że Lewy dopracował uderzenia z wapna do perfekcji. Zobaczcie zresztą sami, poniżej 28 z 29 trafionych przez niego jedenastek z rzędu:

I właściwie można było się spodziewać, że kiedy już Robert się pomyli, to raczej nie z powodu bramkarza, który go wyczuje i obroni jego strzał. A to dlatego, że na 29 strzelonych przez niego jedenastek tylko cztery razy golkiper rywali potrafił się rzucić się w stronę piłki. Wczoraj było podobnie, bramkarz poszedł w inny róg, tyle że Lewy zrobił coś, od czego nas zupełnie odzwyczaił, czyli po prostu nie trafił w bramkę.

Reklama

Był to dopiero piąty niestrzelony przez Lewandowskiego rzut karny w oficjalnym spotkaniu w całej karierze. I pierwszy od 2014 roku. Z całą pewnością nadal uprawnione jest więc stwierdzenie, że w ostatnich latach Polak jest najlepszym wykonawcą tego elementu gry na świecie. Nietrafiony przez niego karny to w ostatnim czasie historia bez precedensu, dlatego warto dobrze zapamiętać wczorajszą datę. Jeżeli bowiem Robert nie spuści teraz z tonu, następną jedenastkę przestrzeli gdzieś w okolicach 2022 roku.

A skoro Robert musiał już kiedyś nie trafić, to właściwie dobrze się stało, że zrobił to w pozamiatanym już meczu Bayernu, a nie na przykład w newralgicznym momencie mundialu w Rosji…

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

18 komentarzy

Loading...