Reklama

Jak Lechia poradzi sobie bez zawodników MMA?

redakcja

Autor:redakcja

11 marca 2017, 13:41 • 3 min czytania 7 komentarzy

Stała się ostatnio rzecz niesłychana – okazało się, że Komisja Ligi jednak może podjąć jakąś decyzję. Co więcej – może to zrobić nawet wtedy, gdy sędzia widział jakieś zajście, zareagował i – uwaga, uwaga – była to nawet reakcja prawidłowa. Patrząc na poprzednie ruchy tego organu brzmi to lekko niewiarygodnie, prawda? A jednak. A wszystko przez ten zapis w regulaminie.

Jak Lechia poradzi sobie bez zawodników MMA?

Wykluczenie w wyniku otrzymania samoistnej czerwonej kartki

§1. Z zastrzeżeniem §2 i §3 niniejszego artykułu zawodnikowi, który w czasie zawodów mistrzowskich Ekstraklasy, innych zawodów mistrzowskich lub zawodów pucharowych został wykluczony z gry w wyniku samoistnej czerwonej kartki, wymierza się automatycznie karę dwóch meczów dyskwalifikacji.

§2. Jeżeli przewinienie, za które zawodnik został wykluczony z gry w wyniku samoistnej czerwonej kartki polegało na:
1) naruszeniu nietykalności cielesnej, znieważeniu lub zniesławieniu,
2) innym, wysoce niesportowym zachowaniu przed, w czasie meczu lub bezpośrednio po nim,
– po przeprowadzeniu postępowania dyscyplinarnego wymierza się karę dyskwalifikacji, w wymiarze nie niższym niż 3 mecze albo karę dyskwalifikacji czasowej.

Na tej zasadzie karę dyskwalifikacji na trzy mecze dostali Vanja Milinković-Savić i Sławomir Peszko (będzie pauzował cztery mecze, bo musi odbębnić też pauzę za ósmą żółtą kartkę). Upiekło się za to  Grzegorzowi Kuświkowi, którego zachowanie było równie idiotyczne (będzie pauzował tylko jeden mecz). Skoro nie dostał bezpośredniej czerwonej kartki – a, zaznaczmy, powinien – nie ma podstaw do żadnych działań KL. Czyli niby coś tam możemy, ale w gruncie rzeczy i tak jesteśmy paździerzowym organem.

Reklama

Lechia stoi tym samym – wydawałoby się – przed sporym wyzwaniem zastąpienia trójki piłkarzy. Jaka jest jego skala trudności? Przeanalizujmy.

Jak odczuwalny będzie brak Milinkovicia-Savicia? W ogóle.
Jak odczuwalny będzie brak Peszki? Trochę.
Jak odczuwalny będzie brak Kuświka? Minimalnie.

Przy dobrych wiatrach absencja krewkich chłopaków może mieć na grę Lechii podobny wpływ, co napięta sytuacja polityczna w Turcji czy kwaśne deszcze nad Amazonią. Sprawa z Milinkoviciem-Saviciem jest prosta – i tak by nie grał, więc prawdopodobnie jego braku w Gdańsku nie odczują w ogóle. Jeśli Kuciak nagle się rozkraczy czy złapie jakąś głupią czerwoną kartkę – w odwodzie jest Mateusz Bąk. Kuciak na 159 możliwych do rozegrania ligowych meczów opuścił 25 (w czym znalazło się miejsce na jeden dłuższy uraz), nigdy w swojej karierze nie zobaczył w meczu ligowym czerwonej kartki. Nie jest to więc piłkarz, o którego trzeba się obawiać.

Peszko? Jakościowo jest to strata największa, bo nie dość, że pauzuje najdłużej, to jako jedyny z całej trójki jest gościem mającym raczej pewne miejsce w składzie. Nie będzie to jednak strata specjalnie odczuwalna z czterech powodów – van Kessel, Haraslin, Mak, Pawłowski. Umówmy się, każdy z nich miałby miejsce w pierwszym składzie w większości klubów Ekstraklasy, każdy z nich przebiera nogami siedząc na ławce lub trybunach i czeka na szansę, by się pokazać. A gdy taka nadejdzie – zapewne zagra na 150%. Specjalnych powodów do zmartwień tu nie widzimy.

Kuświk wiosną zagrał z kolei od pierwszej minuty dwa razy, ale raczej tylko dlatego, że niezdolny do gry był Marco Paixao. A że Portugalczyk dochodzi do sprawności – Polak pewnie i tak usiadłby na ławie i wszedł na końcówkę. Umówmy się – to także nie będzie dla Lechii spektakularna strata.

Wychodzi więc na to, że Lechia po buractwie jakie zaprezentowała w meczu z Lechem wyjdzie sportowo bez większego szwanku. Pytanie, jak na poznańską naparzankę zareaguje cała drużyna.

Reklama

q41Ss2q

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...