Reklama

Bolesne pożegnanie z Boleyn Ground. Czy może być gorzej?

redakcja

Autor:redakcja

26 września 2016, 18:02 • 4 min czytania 0 komentarzy

Boleyn Ground. Upton Park. Wieloletni dom dla jednego z najbardziej zasłużonych londyńskich klubów, który od 120 lat w ten czy inny sposób tworzy historię brytyjskiego futbolu. To sformułowanie: „w ten czy inny sposób” jest zresztą wyjątkowo trafne – bo równie mocno jak gole Sir Geoffa Hursta w świadomości kibiców na całym świecie zapisał się Elijah Wood w filmie „Hooligans” śpiewający wątłym głosem słynny hymn klubu. West Ham United, bodaj najbardziej popularny spośród klubów bez większych sukcesów piłkarskich, w ubiegłym sezonie pożegnał się ze swoją świątynią. 

Bolesne pożegnanie z Boleyn Ground. Czy może być gorzej?

Kameralny, używany od stu lat stadion we wschodniej części Londynu, od początku bardzo mocno związanej z klubem, jest już opuszczony, ostatnio robił nawet za tło do hollywoodzkiej produkcji, podczas której część stadionu została wysadzona w kontrolowanej eksplozji. Później trafi do developera, potem przejdzie do historii, tak jak inne legendarne stadiony z Highbury na czele. Obiekt doskonale wpisywał się w krajobraz i wizerunek całego klubu i całej dzielnicy. Nieco mniejszy od konkurencji, nieco bardziej „stylowy”, no i przede wszystkim – zapełniony publiką trochę inną od mozaiki zagranicznych turystów na najdroższych trybunach najlepszych klubów. Nieco biedniejsza, robotnicza i wypełniona dokerami dzielnica Londynu hartowała charaktery, czego dowodem nawet wytwory kultury – filmów i książek o chuliganach z trybun Boleyn Ground powstało chyba więcej, niż o piłkarzach klubu.

Tyle że w ostatnich sezonach proporcje zaczęły się zmieniać. West Ham United po odejściu islandzkiego właściciela, Eggerta Magnussona zaczął się dość dynamicznie rozwijać, a celem klubu stały się przenosiny na stadion wybudowany przed Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie w 2012 roku. Zamiana 35-tysięcznika na East Endzie na luksusowy obiekt goszczący na koncertach nawet 80 tysięcy ludzi to jak awans z grona ligowych średniaków do grona klubów liczących na pierwszą szóstkę, europejskie puchary, a po cichu nawet Ligę Mistrzów.

Ten rozwój wydawał się zresztą logiczny. Slaven Bilić, młody, ambitny trener z piękną kartą w historii klubu za czasów jego boiskowej kariery. Przejście na olbrzymi i nowoczesny stadion. Do tego bardzo rozsądnie zbudowana drużyna, okręcona wokół prawdziwej gwiazdy, której „Młotom” zazdrości pół Europy – Dimitriego Payeta, utrzymanego w składzie mimo fantastycznego ubiegłego sezonu. Efekt? Drugi raz z rzędu West Ham United miał okazję sprawdzić się w Europie i nawet kompromitujące występy w Lidze Europy nie zmieniły ogólnego widoku – klub prężnie się rozwija, za moment może zapukać – kto wie! – może nawet do bram pierwszej czwórki.

Co mogło się nie udać?

Reklama

Dziś już wiemy. W sześciu pierwszych meczach West Ham United przegrał pięć razy. Wypuścił m.in. prowadzenie 2:0 z Watford, przegrywając ostatecznie 2:4, derby z Chelsea przegrał w ostatnich minutach, z kolei z West Bromwich już przed przerwą miał z tyłu trójeczkę. Kompletnie zablokował się Dimitri Payet. Transfery, które do tej pory wypalały, teraz okazały się – najdelikatniej rzecz ujmując – nie do końca trafione. Simone Zaza? Prawdopodobnie wciąż bierze rozbieg przy pamiętnym rzucie karnym z Euro 2016. Na razie bez gola i bez asysty. Andre Ayew? Zagrał do tej pory 35 minut – już w debiucie zszedł z urazem. Nawet Payet się zepsuł – w dwóch meczach zagrał na swoim starym poziomie zaliczając dwie asysty z Watford (w tym jedną krzyżakiem) oraz dwie z West Brom. Poza tym jednak bieda – a w ostatnim meczu z Southamptonem w ogóle ciężko było go dostrzec na boisku. Doszło do tego, że Robbie Savage, ceniony komentator brytyjskiego futbolu i były piłkarz, powiedział wprost: Slaven, czas go posadzić. Albo Payet, albo Lanzini – nigdy obu na raz, bo kończy się szesnastoma straconymi golami w sześciu meczach.

To jednak tylko wierzchołek problemów. Rozstanie z Boleyn Ground okazało się bowiem bolesne nie tylko z uwagi na formę piłkarzy, ale i na klimat na trybunach.

Do klubowej odznaki dodano przed sezonem nazwę miasta – jak twierdzą eksperci – by zwiększyć rozpoznawalność marki zagranicą. To była pierwsza jaskółka głębszych zmian. Szybko okazało się, że na Stadionie Olimpijskim mają panować zasady zbliżone do obiektów dotychczas przez fanów WHU raczej wyśmiewanych. Zakaz wstawania z miejsc, bezkompromisowi stewardzi, groźba zakazów stadionowych dla kibiców, którzy uporczywie będą zasłaniać widoczność na sektorach VIP. To nie senny koszmar kibola, ale autentyczne wycinki, m.in. z poradnika dla stewardów na nowym stadionie „Młotów”. Henry Winter, angielski dziennikarz, na swoim Twitterze zaprezentował jego wycinki. Fani są określani w tych poradnikach mianem „customer”, a klub wprost wskazywał, że „szczególną uwagę” do siedzenia na krzesełkach trzeba przywiązywać w sektorach, na których stojący kibice utrudnialiby odbiór meczu „klientom” w lożach.

Na efekty nowej polityki nie trzeba było długo czekać – już podczas meczu z Watford doszło do przepychanek, natomiast na kolejnym spotkaniu z Southamptonem intonowano pieśni: „stoimy gdzie chcemy” i „wstań, jeśli kochasz West Ham”. Zaczęła się podjazdowa wojna, tym bardziej, że część kibiców otrzymała zakazy stadionowe – w ich mniemaniu niesłusznie, zbyt pochopnie, za sam fakt wstania ze swoich miejsc.

Miał być nowy stadion, nowa, mocniejsza drużyna, nowe możliwości i nowe perspektywy. Jest strefa spadkowa, wkurzeni kibice, zniechęceni „klienci” i potężne, zawiedzione oczekiwania.

Jak to wszystko mogło się tak popsuć na przestrzeni ledwie kilku miesięcy? Witamy w nowym wspaniałym świecie. Zajmij swoje miejsce i usiądź wygodnie. Tylko czasem z niego nie wstawaj.

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Anglia

Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
9
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...