Reklama

Leicester City chce Kapustkę. Dla Cracovii 5 mln euro to jednak za mało

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 lipca 2016, 10:15 • 9 min czytania 0 komentarzy

To, że Bartosz Kapustka po udanym sezonie i mistrzostwach Europy we Francji odejdzie z Cracovii jest niemal przesądzone. Ale tego, że zgłosi się po niego mistrz Anglii nie spodziewał się raczej nikt. 19-letniego reprezentanta Polski chce Leicester City, które już złożyło za niego ofertę. Anglicy zaproponowali około pięciu milionów euro, ale Cracovia nie zgodziła się na ich warunki – czytamy dziś w Fakcie i Przeglądzie Sportowym.

Leicester City chce Kapustkę. Dla Cracovii 5 mln euro to jednak za mało

FAKT

f1

W Legii szykują transfery.

W najbliższym czasie do zespołu Besnika Hasiego ma dołączyć przynajmniej dwóch nowych zawodników. Na celowniku przedstawicieli stołecznego klubu znalazł się obrońca Zagłebia Lubin Maciej Dąbrowski. Z informacji Faktu wynika, że bramkostrzelny obrońca ustalił warunki indywidualnego kontraktu z mistrzem Polski, a jego transfer nie powinien być problemem, bo w kontrakcie z działaczami Miedziowych ma zapisaną kwotę odstępnego. Dżentelmeńska umowa pomiędzy szefami obydwu klubów jest taka, że Dąbrowski pomoże jeszcze Zagłębiu w najbliższej fazie eliminacji Ligi Europy. (…) Drugim graczem, który wkrótce może trafić do Legii, jest Vadis Odjidja-Ofoe. Dwukrotny reprezentant Belgii jest zawodnikiem angielskiego Norwich City, ale nie ma tam szans na regularne występy. Zawodnik nazwisko wyrobił sobie w barwach FC Brugge, dla którego strzelił 26 goli.

Reklama

Z mniejszych spraw:
– Mervo jednak zostaje w Śląsku. Zamiast transferu – roczne wypożyczenie
– Zagłębiu w konkursie jedenastek pomagał specjalista… od psychologii rzutów karnych
– Leicester City jest zdeterminowane, by sięgnąć po Kapustkę. Dotychczas przedstawione warunki Cracovia jednak odrzuciła

f2

Litauszki – stoper z przypadku.

Teraz to on ma być szefem obrony Cracovii. Węgier Robert Litauszki trafił do zespołu Pasów, choć szef skautów krakowskiego klubu, Robert Kasperczyk pojechał na mecz, by obejrzeć innego zawodnika. Cracovia od dłuższego czasu dość uważnie przygląda się węgierskiemu rynkowi. Kasperczyk jeździł tam wielokrotnie, a Litauszki wpadł mu w oko, gdy pojechał zobaczyć innego piłkarza Ujpestu Budapeszt, Balasza Balogha.

Obok relacje z wczorajszych spotkań, spójrzmy tylko na kawałek z meczu Pogoni z Koroną.

Trudne są początki trenera Kazimierza Moskala w Pogoni. Za jego kadencji szczecińska drużyna miała grać efektownie i odnosić zwycięstwa. Na razie robi jednak tylko to pierwsze, a i to nie przez cały mecz. Portowcy zremisowali w Szczecinie z Koroną, która udowodniła, że nie jest tak słaba, jak mogło się wydawać po laniu z Zagłębiem.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

gw

Jedna propozycja: Normalność Stokowca.

„Nie boimy się europejskich pucharów. Traktujemy je jako nagrodę za dobrą grę w ekstraklasie. Czekamy na Ligę Europy” – powtarzał od dawna Stokowiec. Zdecydowanie wyróżnia go to z polskich szkoleniowców, wśród których dominuje pogląd Michała Probierza z Jagiellonii, że awans do pucharów jest dla trenera i klubu „pocałunkiem śmierci”. Probierz ma swoje racje. Polskie zespoły przed rywalizacją w Europie najczęściej sprzedają kluczowych piłkarzy, a „wyczerpanie” rywalizacją międzynarodową ma potem fatalny wpływ na grę w ekstraklasie. To samo mówił Czesław Michniewicz, gdy pracował w Pogoni Szczecin – twierdził, że jego klub nie jest jeszcze gotowy na puchary. Przyłączył się do nich trener Cracovii Jacek Zieliński. I faktycznie Cracovia, a także rewelacyjny w poprzednim sezonie ligowym Piast Gliwice udowadniały, że gra w pucharach to kara, a nie nagroda dla polskiego klubu. Na szczęście Stokowiec myśli inaczej. Awans Zagłębia do III rundy Ligi Europy po wyeliminowaniu w rzutach karnych zdecydowanie wyżej notowanego Partizana Belgrad nie jest przypadkowy. Klub z Lubina staje się rewelacją ekstraklasy.

SUPER EXPRESS

se

W karnych pomógł mi Pan Jezus – mówi Martin Polacek po wygranej nad Partizanem Belgrad.

Przed karnymi modliłem się o wsparcie do Pana Jezusa. Pomógł mi. Widać w środę był za Zagłębiem – powiedział wzruszony Martin Polacek (26 l.). (…)

Teraz zmierzycie się z duńskim Sonderjyske. Są do pokonania?
– Nie obiecam, że na wyjeździe wygramy 3:0, a w domu 4:0, ale myślę, że ich przejdziemy. Po Partizanie uwierzyliśmy, że możemy zaistnieć w Europie. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu, na obozie po treningach miałem tak mokrą koszulkę od potu, jakbym zmoczył ją w wodzie. Teraz to procentuje.

W pierwszym meczu nowego sezonu Ekstraklasy rozgromiliście Koronę Kielce 4:0. W tym roku gracie o mistrzostwo Polski?
– W poprzednim sezonie uczyliśmy się ligi. Teraz znamy swoją wartość. Na pewno mamy ambicję, żeby poprawić pozycję z poprzednich rozgrywek.

se2

Stronę dalej rozmowa z Michałem Pazdanem: Jestem piłkarzem, a nie celebrytą.

Michał Pazdan to jeszcze piłkarz czy już celebryta?
– Nigdy, nie byłem i nie mam natury celebryty, nie interesuje mnie to. Sprawy, o których lubię się wypowiadać, są związane z piłką nożną. Fajnie, że kibice mnie doceniają, ale chciałbym być postrzegany i oceniany jako zawodnik Legii Warszawa. Gram w piłkę i to jest dla mnie najważniejsze.

(…)

To prawda, że miałeś propozycję z Barcelony i czy jeszcze tego lata odejdziesz z Legii?
– Część informacji na temat klubów, gdzie miałbym trafić, była tylko spekulacjami medialnymi. Jaka jest prawda, wiemy tylko mój menedżer i ja. Na razie gram w Legii i na tym się koncentruję.

Generalnie odnosimy wrażenie, że autor zbytnio się nie wysilił i nie przygotował do tego wywiadu.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Kierunek Kapustki: Anglia.

ps

Kapustka na celowniku Leicester.

To, że Bartosz Kapustka po udanym sezonie i mistrzostwach Europy we Francji odejdzie z Cracovii jest niemal przesądzone. Ale tego, że zgłosi się po niego mistrz Anglii nie spodziewał się raczej nikt. 19-letniego reprezentanta Polski chce Leicester City, które już złożyło za niego ofertę. Anglicy zaproponowali około pięciu milionów euro, ale Cracovia nie zgodziła się na ich warunki. Nie jest jednak powiedziane, że Kapustka nie zostanie klubowym kolegą Marcina Wasilewskiego, bo menedżer „Lisów” Claudio Ranieri nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. (…) Na Kapustce krakowianie zarobią dużo więcej, liczą, że uda się podbić cenę do ponad pięciu milionów euro. Po udanym dla niego pierwszym meczu mistrzostw Europy z Irlandią Północną z siedziby Cracovii dało się słyszeć optymistyczne przewidywania, że za tego piłkarza mogą dostać nawet i dziesięć milionów euro, lecz w tej chwili taka kwota jest nierealna. Zainteresowanie piłkarzem rosło od początku ubiegłego sezonu, a zwiększyło się po debiucie w reprezentacji Polski. Do Krakowa oglądać tego zawodnika przyjeżdżali przedstawiciele 1. FC Köln. Jeszcze przed EURO piłkarzem zainteresowali się skauci Southampton, a ich starania o gracza Cracovii przyspieszyły po tym, jak zwrócił na siebie uwagę podczas turnieju we Francji. Ale wtedy karty były już w rękach agenta piłkarza, Bartłomieja Bolka z agencji menedżerskiej BMG Sport.

ps2

I mamy jeszcze komentarz Andrzeja Iwana do sprawy.

Nie ma takiej ligi, w której dzięki umiejętnościom technicznym i predyspozycjom szybkościowym nie poradziłby sobie Bartosz Kapustka. Chociaż akurat pewnie w Premier League najdłużej trwałaby jego aklimatyzacja. Gdyby wybrał Bundesligę, występowałby na początku więcej. Jednak ten aspekt sprawy w tym przypadku jest mniej istotny. Dlaczego? Ponieważ nie tylko zdanie Kapustki będzie się liczyć. Najważniejsze jest nastawienie właścicieli i szefów Cracovii, którzy transferując reprezentanta Polski, liczą na strzał życia. Skoro odrzucili ofertę na pięć milionów euro, pewnie spekulują, że Anglicy dorzucą jeszcze dwa-trzy miliony.

Wzmocnienia Legii coraz bliżej, ale o tym już czytaliśmy. Tymczasem w Kielcach… nie mają kontaktu z Senegalczykami. Ta historia jest naprawdę zabawna.

Prawa sprzedaży Korony coraz bardziej przypomina brazylijską telenowelę. – Byłem przeciwny sprzedawaniu akcji tajemniczemu nabywcy z Senegalu. Współczuję prezydentowi Wojciechowi Lubawskiemu. Oby to nie był kolejny niewypał. Panowie dużo mówili, ale jak nie było konkretów, tak nie ma. A czas ucieka – opozycyjny radny Krzysztof Adamczyk nie ukrywa niezadowolenia. Po nadzwyczajnej sesji rady miasta, która miała miejsce dwa tygodnie temu, wydawało się, że sprawa przekazania akcji Korony nowemu właścicielowi nabrała odpowiedniego tempa. Prezydent miasta i grupa jego zwolenników zdecydowali się odsprzedać 75 procent akcji senegalskiej firmie NSFC Iyane Academy, której właścicielem jest były futbolista, Ibrahim Iyane Thiam. Pierwsze uzgodnienia mówiły, że kontrahent zapłaci ratę w wysokości miliona złotych i będzie mógł zgodnie z obowiązującymi procedurami przejmować klub. Tymczasem wszystko stanęło w miejscu, bo potencjalni nabywcy zniknęli.

ps3

Przy karnych liczy się głowa – mówi Paweł Habrat, psycholog Zagłębia. Tym stwierdzeniem Ameryki nie odkrył, ale rozmowa ma kilka ciekawych momentów.

Czy karne to loteria?
– Nie do końca zgadzam się z takim postawieniem sprawy. To po prostu kolejny element piłki nożnej, różni się tylko tym, że jeszcze ważniejsza jest głowa, odpowiednie przygotowanie mentalne.

Trener Stokowiec po meczu przyznał, że od dawna ćwiczyliście jedenastki. Wspomniał też o czymś takim, jak „karne na żądanie”. O co chodzi?
– Ja to nazywam „karnymi z meldunku”. Co jakiś czas wprowadzamy takie ćwiczenie do treningu, piłkarz nie spodziewa się, że będzie strzelał, nie ma czasu na zastanowienie. Pokazujemy zawodnikom w ten sposób, jaki elementy mogą wpływać na skuteczność karnego. Poza techniką liczy się szybkość podjęcia decyzji czy trzymanie się raz wybranego kierunku strzału. Czasem rozmawiamy o karnych, żeby piłkarze wiedzieli, gdzie mają jeszcze rezerwy.

Chrapek – człowiek od trudnej roboty.

Statystyki Michała Chrapka w Lechii Piotra Nowaka nie kłamią. Rozegrał 13 meczów (na 20 za kadencji obecnego szkoleniowca), z czego 12 w podstawowej jedenastce. Były zawodnik Wisły Kraków stał się piłkarzem, wokół którego Nowak buduje skład. Chrapek gra, choć konkurencja w drugiej linii Lechii jest ogromna. Nawet po przyjściu Rafała Wolskiego zachował miejsce w składzie. Trener gdańszczan tak poustawiał klocki, że znalazł na boisku miejsce i dla Miloša Krasicia, i dla Wolskiego, i dla Sebastiana Mili (w poprzednim sezonie). Chrapka usytuował na niewdzięcznej pozycji typowego przecinaka, czyli defensywnego pomocnika. A przecież 24-latek znany jest z upodobania do gry ofensywnej.

ps4

Czy młodzi piłkarze Lecha nie pojadą na kadrę?

Kamil Jóźwiak i Robert Gumny zostali powołani na sierpniowy turnieju kadry do lat 19. Wyprawa do Japonii koliduje z meczami Lecha Poznań. Obaj piłkarze stają się coraz ważniejszymi postaciami pierwszej drużyny i nic dziwnego, że poznaniacy chcieliby mieć ich do dyspozycji. – Są nam potrzebni w klubie, to już ważni członkowie zespołu – mówi wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski. Klub nie chce jednak toczyć wojny z PZPN, dlatego zależy mu na kompromisie. Trener Jan Urban już rozmawiał z selekcjonerem Rafałem Janasem. Możliwe, że lechici nie będą musieli lecieć do Azji, ewentualnie w samolocie znajdzie się jeden z nich.

Pozostałe tematy bieżące:

– Koniec węgierskiego serialu – Mervo zostaje
– Nowak chce nauczyć piłkarzy Lechii nawyku wygrywania
– Dłuższą szansę w bramce dostanie Trela
– Gdy Sedlar gra, Piast nie traci goli
– Białystok jest mało przyjemny dla Ruchu
– Litauszki został znaleziony przez przypadek
– Arak na razie gra zamiast Stępińskiego

ps5

Piłkarze Zagłębia, idźcie tą drogą – apeluje w felietonie Mateusz Borek.

Siedmiu Polaków w podstawowym składzie i dziewięciu w sumie na boisku. Da się? A jakże. Rozsądny budżet i młody, polski trener-pasjonat. Czy to się może udać? Owszem! Kilka dni temu napisałem na Twitterze, że największym wygranym pierwszych meczów sezonu jest drużyna Piotra Stokowca. Bronili się mądrze w Belgradzie, zdeklasowali trzy dni później Koronę. Napisałem to przed rewanżem z Partizanem Belgrad. Tak naprawdę nie miałem pojęcia, czy zespół z Dolnego Śląska będzie w stanie zagrać kolejne spotkanie z podobną ambicją i odpowiedzialnością. W czwartek Miedziowi dali swoim kibicom mnóstwo radości, eliminując zespół Miro Radovicia z pucharów. Co ważne, po raz kolejny zagrali na zero z tyłu. Nawiasem mówiąc, obrona to jedyne miejsce na boisku, w którym obcokrajowcy dominują. Specjalnie mnie to nie dziwi. Bo skąd niby brać tych klasowych polskich obrońców, skoro trener reprezentacji Adam Nawałka dokonuje selekcji do kadry z grona co najwyżej siedmiu defensorów. Bardzo się cieszę, że w Lubinie dobrze pracuje się z młodzieżą. Gołym okiem widać, że idea budowania drużyny przez dyrektora sportowego Piotra Burlikowskiego i trenera Stokowca jest spójna. Żyją w symbiozie, patrzą w tym samym kierunku.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...