Reklama

Król wśród żebraków. Waldek King razy 150

redakcja

Autor:redakcja

19 marca 2016, 10:02 • 4 min czytania 0 komentarzy

Na karierze Waldemara Fornalika z pewnością długo cieniem kładł się będzie kompromitujący epizod reprezentacyjny. Bo też był po prostu smutny, podobnie jak były selekcjoner, który z wątpliwą charyzmą do tej roboty zwyczajnie się nie nadawał. Dlatego też pewnie trochę wody w Wiśle upłynie, zanim ktoś zdecyduje się powierzyć mu topowy polski klub, w którym nie trzeba będzie każdego dnia zaczynać od szybkiej prasówki i sprawdzenia, czy nadal istnieje.

Król wśród żebraków. Waldek King razy 150

Wyszperaliśmy zaledwie dwie sytuacje, w których chorzowski King znalazł się wśród kandydatów do przejęcia zespołu znajdującego się na topie. Po raz pierwszy – gdy Wiśle nie udało się zakwalifikować do Ligi Mistrzów z Robertem Maaskantem za sterami. Po zwolnieniu holenderskiego rowerzysty tymczasowo zatrudniono Kazimierza Moskala (żeby to pierwszy czy ostatni raz…), który ostatecznie został na stanowisku nieco dłużej. Koniec końców zastąpił go Michał Probierz. Jak wyszła na tym Biała Gwiazda? Wypada oświadczyć, że podobnie jak na transferze Branco. Tabela z okresu od momentu, w którym Maaskanta zwolniono, a Fornalik ostatecznie pozostał w Chorzowie, prezentuje się bowiem następująco:

Image and video hosting by TinyPic

Właśnie wtedy Waldek został Kingiem, sprawiając że do ostatniej kolejki piłkarze Śląska Wrocław musieli nerwowo spoglądać przez ramię. Cały czas czuli bowiem na plecach oddech ekipy z Górnego Śląska. A i Wiśle udało się przy Cichej utrzeć nosa.

Sytuacja, gdy zgłosił się po niego klub z aspiracjami większymi niż pustki w klubowej kasie powtórzyła się już po reprezentacyjnej wtopie, gdy telefon do trenera miał wykręcić zarząd Lecha. Klub z Poznania był o krok od zwolnienia Mariusza Rumaka, tym razem jednak bardzo zdecydowanie zaprotestowali kibice z Poznania. Między innymi ci z KKSLech.com:

Reklama

„Kto wciąż nie wie do końca o co chodzi tego informujemy, iż w piątek zarząd Kolejorza podjął rozmowy z Waldemarem Fornalikiem. Do zmiany trenera Lecha ma dojść po meczu z warszawską Legią, a by Mariusz Rumak został w klubie potrzebuje korzystnych rezultatów w dwóch następnych spotkaniach. Mimo to, nawet 4 punkty mogą nie zapewnić obecnemu szkoleniowcowi poznaniaków dalszej pracy przy Bułgarskiej, zaś posada Mariusza Rumaka jest zagrożona jak jeszcze nigdy wcześniej. Kibice Kolejorza długo domagali się zmiany trenera, ale gdy dowiedzieli się, kto ma zostać jego następcą miny im zrzedły. Od wczoraj w „Śmietniku Kibica” na tej witrynie trwa ożywiona dyskusja na temat Waldemara Fornalika. 90 procent internautów jest przeciwna zatrudnieniu tej osoby w Lechu Poznań, a niektórzy jasno określają, że wolą już Mariusza Rumaka niż byłego selekcjonera kadry.”

… za co pewnie dozgonnie wdzięczni są im kibice w Chorzowie. Przyznamy, że na początku nie wierzyliśmy, że smutny Waldemar odbuduje swoją karierę na Śląsku. Start miał koszmarny – pisaliśmy wręcz, że „tak źle, to nawet w kadrze nie wyglądało”. Raz jeszcze okazało się, że Fornalik ma rękę do tego zespołu – i ogólnie do drużyn, w których finansowo nieszczególnie się przelewa. Przecież w dość zamierzchłych czasach górował nad pierwszoligową konkurencją – najpierw w Polonii…

Image and video hosting by TinyPic

… a później w Widzewie.

Image and video hosting by TinyPic

Gdy przed obecnymi rozgrywkami wyrwano mu kręgosłup w postaci Grzegorza Kuświka i Filipa Starzyńskiego, a na dodatek okazało się, że świetnie zapowiadający się stoper Michał Helik straci praktycznie cały sezon, wydawało się, że teraz nie ma prawa daleko zajechać. Trochę jak gość, któremu przed wejściem do klubu ktoś wybił przednie zęby i złamał nos. Raczej nie będzie mieć zbyt wielu argumentów by podbić do jakiejś konkretnej panny. Błąd. Zamiast załamywać ręce, że oto ma do dyspozycji niedoświadczonych zawodników, których pewnie połowa ligi wzięłaby jedynie do szerokiej kadry i wpuszczała na ogony, Fornalik wziął do ręki taśmę, nożyczki i posklejał drużynę dającą się oglądać z przyjemnością. Z wyciągniętymi jak królik z kapelusza Lipskim, Mazkiem, Stępińskim czy Konczkowskim, których teraz z pocałowaniem ręki przyjęłaby bez wyjątku cała ekstraklasowa czołówka.

Reklama

Fakty są takie, że Fornalik to w tym momencie jeden z najbardziej efektywnych trenerów na polskich boiskach. Szacunek do jego dokonań jest tym większy, że już od niemal dekady swoje rekordy śrubuje w zespołach, w których raczej się nie przelewa. Dziś poprowadzi tonący w długach Ruch już po raz sto pięćdziesiąty i nic nie wskazuje na to, by nie mógł wkrótce dobić do dwusetki. Gdyby tylko cieniem nie kładła się ta reprezentacja…

Mimo wszystko, panie Waldemarze, uśmiech prosimy!

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...