Dobrze widzicie, wzrok was nie myli – trybuny pełne, ale pełne sztucznych, plastikowych fanów. Wygląda to po prostu kuriozalnie, ale zanim zaczniecie się śmiać i doradzać niektórym polskim klubom, by skorzystały z patentu (Śląsku, patrzymy na ciebie), posłuchajcie o co w tym wszystkim chodzi. Rozwiązanie zagadki już tak wesołe nie jest.
Wtorkowy ćwierćfinał Pucharu Turcji pomiędzy Fenerbahce i Amedsporem. Jeśli nie słyszeliście o tych drugich, nie ma się czego wstydzić – to trzecioligowiec, dla którego pojedynek z Fener to wielka sprawa, pewnie jedna z największych w historii. Kluczowe jest jednak tutaj miejsce, z którego pochodzi Amedspor. To ekipa z regionu Diyarbakir, zdominowanego przez Kurdów, a gdzie właściwie trwa właśnie wojna domowa.
Najpierw turecka federacja wlepiła piłkarzowi Amedsporu dwanaście meczów kary (!) za wpis na Facebooku. Deniz Naki zadedykował zwycięstwo nad Bursasporem tysiącom ofiar z Diyarbakir, a także napisał, że piłkarze wychodzą z wiarą, iż „wolność może zostać wygrana”. Oczywiście centrali uznano to jako podżeganie do buntu. Klubowi dodatkowo za stadionowe przyśpiewki w powyższym tonie wlepiono karę finansową, a także rozkazano grać z Fener przy pustych trybunach.
Drużyny na boisku manifestowały wspólnie. Piłkarze Fenerbahce i Amedsporu pokazali banner „dzieci powinny grać w piłkę, a nie ginąć od bomb”, później natomiast gigant ze Stambułu wsparł protestacyjną inicjatywę outsidera – zawodnicy pierwszą minutę klepali piłkę między sobą zamiast rywalizować. W tym samym czasie nad stadionem latały rządowe helikoptery, monitorujące, czy aby na pewno jest spokojnie.
Amedspor SK oyuncuları maç başlayınca cezaları protesto için bir süre durdular. pic.twitter.com/qFZ1Hzb34L
— A. Kadir Konuksever (@kadirkonuksever) luty 9, 2016
Na boisku piłkarze Amedsporu też udowodnili, że broni łatwo nie składają. 3:3 z Fenerbahce – historyczny wynik. Co dalej? Rewanż w Stambule. Goście na sukces szanse mają nikłe, już w oczach „swoich” są bohaterami, ale na pewno motywacją będą mogli obdzielić tuzin drużyn. Jak widać Puchar Turcji to nie tylko gole Tuszyńskiego, będziemy przyglądać się jak potoczy się ten dwumecz.