Reklama

Jak co wtorek… KRZYSZTOF STANOWSKI

redakcja

Autor:redakcja

22 grudnia 2015, 15:13 • 4 min czytania 0 komentarzy

„Operacion Lewandowski“. Robert zagra w Madrycie! Już teraz na pewno, przecież to proste jak dwa plus dwa. Pasuje do koncepcji, do taktyki! Zapłać dwa pięćdziesiąt i przeczytaj najnowsze wieści – agent poleciał, „Marca” napisała, „AS” potwierdził. Dopłać dwa pięćdziesiąt (albo kliknij dwadzieścia razy, na jedno wyjdzie) i poznasz jeszcze więcej szczegółów! Tylko u nas, my już wiemy, ile Lewandowski zarobi. Florentino Perez jest nim oczarowany! Jeszcze jedno dwa pięćdziesiąt i mamy dla ciebie najnowsze doniesienia prosto z Hiszpanii: dziennikarze widzą Polaka w składzie kosztem Karima Benzemy. Wiedzą nawet, gdzie zamieszka i że sypialnię będzie miał od południa.

Jak co wtorek… KRZYSZTOF STANOWSKI

Ale zaraz, zaraz! Sytuacja jest dynamiczna! Mamy jeszcze nowsze informacje! Zapłać dwa pięćdziesiąt, bo to naprawdę ważne: Lewandowski jednak nie pójdzie do Madrytu, bo go Bayern nie chce sprzedać! Jutro będziemy widzieć więcej, zamieścimy wypowiedź prezesa – za jedyne dwa pięćdziesiąt. Wprawdzie Bayern powiedział, że go nie sprzeda już dwa tygodnie temu i ta wypowiedź prezesa tak naprawdę jest archiwalna, ale wtedy to tylko psuło narrację. A teraz – to po prostu jeszcze jeden odcinek cyklu. Teraz można tę wiadomość spieniężyć.

Ileż kasy na całym świecie jest wyłudzanych od kibiców. Tysiące transferów, które żyją tylko tydzień i tylko na papierze. Nie chodzi mi w ogóle o „Lewego”, ale właśnie o to sprzedawanie kitu naiwnym. Już się dawno przyjęło, że to OK – że to część piłki nożnej, część przedstawienia, akceptowalne przez wszystkie strony show. Ale ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego, że coraz więcej życia marnujemy na sprawy, które się nigdy nie wydarzą. Każdy z was przez ostatnie trzy tygodnie stracił kilka godzin na czytanie o Lewandowskim w Realu (możecie tu wstawić dowolny zestaw, na przykład Pogba i Barcelona, albo Glik i sto pięćdziesiąt klubów). Tego czasu nikt wam nie zwróci. Zostaliście dożywotnio okradzeni. Nie poszliście na spacer z dziewczyną, nie pobawiliście się z dzieckiem, nie przebiegliście się dla zdrowia, ani nie ugotowaliście obiadu, tylko zamiast tego zamówiliście drogą i tłustą pizzę. Gdyby się zastanowić, nie ma chyba drugiej takiej branży jak media sportowe: takiej, która w równym stopniu zarabiałaby na kłamstwach (ładniejsze słowo: spekulacjach). Oczywiście, podawane są też prawdziwe informacje, ale one stanowią dodatek. Paradoksalnie to te nieprawdziwe, niesprawdzone, czy przedwczesne teksty sprzedają gazety, a zweryfikowane informacje stanowią po prostu obowiązkowy „zapełniacz”.

Jednocześnie – drodzy czytelnicy – świadomie decydujecie się na takie rozwiązanie. Gdyby jakaś gazeta zaproponowała codziennie dziesięć stron fikcyjnych newsów (i ogłosiłaby to wprost: najlepsze fikcyjne newsy tylko u nas), gdyby donosiła, że Lewandowski zagra w CSKA Moskwa, a do Realu to jednak pójdzie Kiessling – no to nie, wtedy byście jej nie kupowali, mimo że tak naprawdę: co za różnica? Nie chcecie gry w otwarte karty. Wy chcecie, żeby to miało pozory prawdy. Coś jak paradokument na TVN – dajmy na to, „Szpital”. Niby wiecie, że to nieprawdziwy szpital, że to aktorzy, a nie lekarze i że keczup zamiast krwi, ale pozory prawdy i prymitywny realizm trzymają przed ekranem.

Nigdy nie zgłębię tego fenomenu – jak to jest, że transfery klepnięte rajcują mniej niż te w fazie tak wstępnej, że w zasadzie nieznaczącej. Dlaczego piłkarz podpisujący kontrakt jest znacznie nudniejszy niż piłkarz dopiero co wzięty na celownik? Nie przeczytałem ani jednego tekstu o Lewandowskim w Realu, którego nie dałoby się napisać już po ewentualnym podpisaniu kontraktu. Tylko że dzisiaj media już tak nie działają – trzeba wszystkie możliwe zagadnienia sprzedać wcześniej, zwłaszcza gdy transfer jest niepewny. Bo przecież temat-samograj, ludzie na to czekają, a jak piłkarz klubu nie zmieni, to co wtedy? Mają się te gotowe akapity zmarnować?

Reklama

Za chwilę otworzy się okno transferowe i się zacznie: ten tu, tamten tam. Albo na odwrót. A nie, jednak nigdzie nie idą. Terabajty zbędnych danych, zaśmiecanie umysłów, kradzież życia i pieniędzy. Piłkarze, którzy wcale w klubie X nie grają, będą dla kibiców tego klubu przez jakiś czas ważniejsi niż zawodnicy z ważnymi kontraktami. Pomieszanie z poplątaniem, głupawka, miliardy kliknięć, miliony komentarzy. Wirtualne transakcje, wirtualne taktyki i wirtualne składy w wirtualnym świecie.

Zapraszam na wielkie otwarcie 1 stycznia. Ustawcie się równo, będziecie kolejno nabijani w butelkę.

Najnowsze

Felietony i blogi

Piłka nożna

Polacy szaleją w USA. Slisz wyeliminował Messiego. Frankowski wraca do składu i strzela [STRANIERI]

Patryk Stec
6
Polacy szaleją w USA. Slisz wyeliminował Messiego. Frankowski wraca do składu i strzela [STRANIERI]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...