Reklama

Jeszcze nie wszystko stracone. Termalica budzi się po Widzewie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 kwietnia 2015, 20:40 • 2 min czytania 0 komentarzy

W pierwszej lidze Termalica wciąż nie daje za wygraną, mimo naprawdę trudnej sytuacji. Trzy punkty straty do miejsca premiowanego awansem to jedno, a planowane wyjazdy do Płocka i Lubina – drugie. Niecieczanie wiedzieli, że jeśli dziś przegrają z Miedzią, tracić do Wisły będą sześć „oczek”. Wciąż tracą jednak „trzy”.

Jeszcze nie wszystko stracone. Termalica budzi się po Widzewie

Mimo remisu u siebie z Arką i porażki w Byczynie z Widzewem, sytuacja wciąż nie jest rozstrzygnięta. Pewnie wielu wciąż uważa, że Termalica i tak się wyłoży, i tak nie da rady, ale na weryfikację tych opinii trzeba będzie jeszcze poczekać. Piotr Mandrysz i jego podopieczni dopóki będą mogli walczyć, zapewne powalczą. Teraz najważniejsze jest dla nich, żeby za miesiąc jechać do Płocka o coś więcej niż ostatnią szansę.

A dziś – po wczorajszych wygranych pierwszej dwójki – Termalica podejmowała Miedź. Znów gola strzelił Dawid Plizga, drugiego dołożył Mateusz Kupczak, a i rywal postanowił jeszcze pomóc, bo przez ponad pół godziny grał bez jednego piłkarza. Niecieczanie, choć znani są z zaprzepaszczonych szans, nie mogli już tego meczu nie wygrać.

***

Tylko trzy zespoły w tym roku nie przegrały. Zagłębie, o czym pisaliśmy już wczoraj, a także Chojniczanka z Arką. Dotychczas niepokonani wybiegli dziś na boisko w Chojnicach i niepokonani pozostają. Wydawało się, że gdynianie – grając przez pół godziny w dziesięciu – znajdą się w poważnych tarapatach, ale nic takiego nie miało miejsca. Arka się nie cofnęła, nie dała się zepchnąć i potwierdziła, że pod wodzą trenera Nicińskiego funkcjonuje naprawdę dobrze. Gdyby liczyć okres od przyjścia nowego szkoleniowca, gdynianom wyszłoby trzecie miejsce.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Dość dziwne były te bramki, które padły. Paweł Abbott się wywalił, ale bardzo szybko się podniósł i sprytnie przerzucił piłkę nad obrońcami do Nalepy, który chyba próbował strzelać, a wyszło mu niezłe dogranie do Marcusa da Silvy. Odpowiedział Rafał Grzelak, który trafił po podaniu Tomasza Mikołajczaka – ten zakręcił kilkoma obrońcami Arki i kapitalnie dośrodkował. Rzecz jednak w tym, że tak biernej postawy rywali nie ogląda pewnie nawet na treningu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...