Niedawno wydawało się, że serial pod tytułem: „Prywatyzacja Śląska Wrocław” jeszcze w 2025 roku dobiegnie wreszcie końca. Ale teraz wszystko wskazuje na to, że do szczęśliwego finału wciąż daleko. Kulisy skomplikowanych negocjacji w wywiadzie dla portalu iGol.pl odsłonił Mariusz Iwański – biznesmen, który chciałby zostać nowym właścicielem wrocławskiego klubu.
– Problemem nie jest sama transakcja ani cena, tylko zakres odpowiedzialności po jej zawarciu. Kupno pakietu większościowego oznacza przejęcie realnego ryzyka, dlatego kluczowe są zapisy dotyczące finansów, gwarancji i mechanizmów zabezpieczających. W tych obszarach wciąż nie mamy pełnej zgodności – mówi Iwański w rozmowie z dziennikarzem Piotrem Potępą. – Chcę jasnej odpowiedzi na pytanie: w jakim stanie finansowym jest spółka w dniu podpisania umowy. To oznacza kompletne i prawdziwe zapewnienia dotyczące zobowiązań zarówno obecnych jak i przyszłych.
Mariusz Iwański chce kupić Śląsk Wrocław. Opowiedział o szczegółach negocjacji
Biznesmen stawia więc sprawę jasno – nie ma zamiaru regulować później zobowiązań, o których nie zostanie poinformowany przed dobiciem targu.
– To bardzo prosta zasada: stare problemy to stara odpowiedzialność. Jeżeli po transakcji wyjdą zobowiązania z przeszłości, powinny zostać pokryte ze środków miasta. Inaczej inwestor płaci za historię, na którą nie miał wpływu – przekonuje Iwański. Po czym dodaje, że chciałby zyskać również prawo pierwokupu pozostałych akcji, który wrocławscy samorządowcy zamierzają na razie zatrzymać w rękach miasta.
W cytowanym wywiadzie Iwański wyraził też sprzeciw wobec pomysłu, by uzależnić jego przyszłość jako większościowego udziałowca od wyników sportowych klubu.
– Degradacja sportowa nie może automatycznie oznaczać utraty własności. Wynik sportowy zależy od wielu czynników i nie powinien uruchamiać sankcji właścicielskich, które w praktyce odbierają kontrolę nad klubem – podkreślił przedsiębiorca. – Dziś mówię wprost: jestem gotów zainwestować i w najbliższym czasie przejąć od miasta cały Śląsk Wrocław. Pojawiające się w przestrzeni publicznej kwoty rzędu dwóch milionów złotych są uproszczeniem. To wyłącznie cena wykupu 51% akcji klubu. Wraz z umową inwestycyjną mówimy realnie o moim zobowiązaniu do uruchomienia ponad 50 milionów złotych kapitału.
Docelowo Iwański pragnie przejąć 99% udziałów w Śląsku.
– Tylko i wyłącznie to mnie interesuje. Inaczej nie widzę możliwości na trwałą zmianę w Śląsku Wrocław – twierdzi inwestor.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- „To jest kosmos”. Mocne słowa działacza o transferach Widzewa
- Jagiellonia ma kolejny duży talent. „Zawsze był bardzo odważny”
- Boniek to najlepszy polski piłkarz? „Byłbym faworytem”
- „Sami swoi”. Kuriozalna komisja PZPN ws. tajnej umowy
fot. NewsPix.pl