Theo Hernandez bez ogródek. Dostało się dyrektorowi Milanu

Marcin Ziółkowski

20 grudnia 2025, 21:34 • 3 min czytania 0

Theo Hernandez to jeden z najlepszych lewych obrońców ostatniej dekady w piłce nożnej. Francuz miał jednak bardzo burzliwy sezon 2024/25 i nie było na niego zbyt wielu chętnych. Mający latem jeszcze rok umowy w Mediolanie Hernandez został sprzedany do Arabii Saudyjskiej za nieco ponad 25 milionów euro. W ostatniej rozmowie dla La Gazzetty dello Sport nie gryzł się w język. Dostało się Giorgio Furlaniemu, który jest jedną z najważniejszych osób w klubie.

Theo Hernandez bez ogródek. Dostało się dyrektorowi Milanu
Reklama

Theo – dla kibiców idol, dla niektórych problem

W ubiegłym sezonie problemy rozpoczęły się choćby od sytuacji z Lazio. Media uznały, że Hernandez i Rafael Leao nie podeszli w przerwie na nawodnienie organizmu do Paolo Fonseki z uwagi na konflikt. Panowie weszli jednak na boisko chwilę wcześniej i już wtedy otrzymali niezbędne wskazówki od szkoleniowca z Portugalii. Wyjaśnił to sam Francuz.

– To było rozdmuchane do niebotycznych rozmiarów. Leao i ja dopiero weszliśmy na boisko i zwyczajnie na nim zostaliśmy. Mówili, że nie mieliśmy dobrej relacji z trenerami, ale to nieprawda. Dobrze dogadywałem się też z Conceicao. Był autorytarny, ale ludzie po prostu gadali bzdury.

Reklama

Nie zabrakło innych wątków z trudnego dla Theo Hernandeza sezonu 2024/25. Największą wtopą pozostanie dla wielu czerwona kartka z Feyenoordem w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.

Francuz otrzymał w social mediach mnóstwo negatywnych wiadomości. Poza wyzwiskami, wielu fanów chciało aby opuścił klub, bowiem to nie był w skrócie jego sezon.

 

Co prawda Theo nie wymienia tu nazwisk, ale między wierszami kibice są pewni, że jego odejście to głównie dzieło jednej osoby – Gioregio Furlaniego. Dyrektor nie cieszy się sympatią kibiców w Mediolanie – wielu uważa go za winowajcę przy licznych niedoróbkach związanych z wynikami, jak i pod kątem budowy drużyny.

– Wiem, że popełniłem błędy jak czerwone kartki z Fiorentiną i Feyenoordem, ale wszyscy jesteśmy ludźmi. Nie byłem spokojny mentalnie i powinienem grać lepiej, ale fani wiedzą jak Theo grał w Milanie.

– Zasłużyłem na lepsze potraktowanie w Milanie. Nie spodziewałem się tego – wielu kolegów chciało, abym pozostał, ale kiedy dyrektor mówi ci „jeśli zostaniesz, to będziesz poza składem” to co miałem zrobić? Poszukałem innego kierunku.

– [Przed Superpucharem Włoch parę dni temu – przyp. red.] Spotkałem się z Milanem przed meczem z Napoli. Także z Allegrim, Tare i Ibrahimoviciem. Furlani się nie pokazał. Nigdy bym nie opuścił Milanu. Moim celem było pozostanie w klubie. Mówiono, że żądam jakichś kosmicznych pieniędzy pod kątem przedłużenia umowy, ale to wszystko było kłamstwem.

Czy pytali mnie czy wrócę do Milanu? Teraz chcę wygrywać tutaj w Al Hilal, ale dopóki pewni ludzie będą w klubie, to nie powrócę.

Theo dodał też, że brakuje w Milanie ducha milanismo – a taki w jego opinii był tożsamy z osobą Paolo Maldiniego. Zasugerował, że nie wszystkim spodobało się, że założył w klubie koszulkę z podobizną człowieka, który przekonał go do przybycia do Mediolanu w 2019 roku. Uważa, że Maldini został wyrzucony cztery lata później z klubu za nic.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

0 komentarzy

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama