Trybuna stawiana przy grillu, wege posiłki dla rywali. Uroki futbolu na emigracji
Liga, gdzie zawodnicy są w stanie wyłapać od federacji piłkarskiej zawieszenie na jakieś sześć i pół roku. Rozgrywki, w których boczni obrońcy są jak marynarze na mostku. Przykładają rękę do czoła, wypatrują partnera w oddali, wołają: „who wants it?!” i grają lagę na kilkadziesiąt metrów. Boiska, na których trawy jest tyle, co włosów na głowie Zinedine’a Zidane’a, gdzie zamiast band reklamowych stoją plastikowe śmietniki, a próby finezyjnej gry to coś na pograniczu naiwnej lekkomyślności i osobliwej brawury. […]