Jak Bóg pozwoli, będę w Śląsku do końca
Na pierwszy mecz Śląska zabrał go tata. Na podwórkowym boisku zawsze chciał być Tarasiewiczem. W 1995 zaczął przy Oporowskiej pracę, choć… pierwszy rok nie dostawał wynagrodzenia. Był w Śląsku, gdy ten spadał do III ligi. Był, gdy trzeba było dokarmiać zawodników i zapożyczać się u taty. Odrzucił szereg lepszych finansowo ofert, bo nie wyobraża sobie pracy gdziekolwiek indziej. Jarek Szandrocho ze Śląskiem jest związany od zawsze i na zawsze. Za chwilę stuknie mu ćwierćwiecze […]