Marcinie Robaku, czas na dietę z rumianku
Marcin Robak dał się nam poznać w ostatnich miesiącach z dwóch rzeczy: trzymania ciśnienia w polu karnym i okolicach (czyli wprost – ze znakomitej skuteczności) i nietrzymania ciśnienia w pobliżu mikrofonów. Namówić Robaka na żale pod adresem Nenada Bjelicy można było mniej więcej tak łatwo, jak przekonać obżarciucha do zjedzenia Big Maca. Mówiąc wprost: gość w pewnym momencie wydawał nam się najbardziej sfrustrowanym człowiekiem świata, skoro nawet […]