It’s coming home isn’t it? Anglicy znów jadą z marzeniami na Mistrzostwa Europy. Znów mają pokolenie, które powinno gwarantować tytuły. Problem w tym, że mieli już nie jedno i żadne nie zdołało udźwignąć odpowiedzialności. Jak będzie tym razem?
Pomysłodawcy futbolu od lat uznawani są za potęgę, jednak nie przekłada się to na wielkie sukcesy. Anglicy nigdy w swojej historii nie byli Mistrzami Europy i tylko raz udało im się sięgnąć po tytuł Mistrzów Świata. Od 1966, co każdy wielki turniej w którym biorą udział, są typowani jako jeden z faworytów, ale rzadko spełniają oczekiwania. Nawet gdy wydawało się, że na EURO 2020 wrócą do domu z pucharem, to w dramatycznych okolicznościach przegrali z Włochami. Fani w Anglii w kółko powtarzają “This time, it’s coming home”, na co ich piłkarze odpowiadają im: “No, it’s not”. Zaledwie jedno złoto na 26 prób. Może tym razem w końcu się uda?
Selekcjonerem angielskiej kadry jest Gareth Southgate, który pełni tę funkcję nieprzerwanie od 2016 roku. Za jego rządów, Anglicy raz zajęli IV miejsce na mundialu i raz II na EURO. Kapitanem kadry jest super snajper Bayernu Monachium, Harry Kane, a obok niego w kadrze mamy takie gwiazdy, jak Phil Foden, Ollie Watkins, Bukayo Saka czy Cole Palmer.
Miano najlepszego strzelca reprezentacji w historii dzieli aktualnie dwóch piłkarzy; Harry Kane i Wayne Rooney, z czego tylko Kane ma szansę na poprawę swego dorobku. Rekordzistą pod względem występów jest Peter Shilton , który przez 20 lat zanotował łącznie 125 spotkań w kadrze.
Mimo tego, że to oni wymyślili piłkę nożną, dorobek Anglików na wielkich imprezach jest bardzo skromny. Wywalczyli oni zaledwie 4 medale, w tym:
- 1 złoty
- 1 srebrny
- 2 brązowe
Anglicy po raz kolejny wymieniani są w gronie kandydatów do końcowego sukcesu, jednak historia nauczyła nas, że nie można być pewnym ich triumfu. Anglicy marnują pokolenie za pokoleniem. Nie bez znaczenia jest w końcu fakt, że tacy piłkarze jak Beckham, Lampard, Rooney, Gerarrd czy Kane nie mają na swoim koncie złota. Za każdym razem kadra ta ma jakieś problemy, które wypływają przed lub w trakcie samego turnieju, przez co ich dyspozycja nie jest najwyższa. Wyjątkiem od reguły było poprzednie EURO, a i tak potrafili popsuć sobie finał i zniszczyć marzenia. Teraz znów jadą na Mistrzostwa Europy pełni optymizmu, że puchar wróci do domu. Mamy jednak przeczucie, że znów ktoś obedrze ich z marzeń.