Do trzech razy sztuka. Wyjątkowo długa droga Silvy na King Power Stadium
Wydaje się, że przy kwotach, którymi operują angielskie kluby, przeprowadzenie transferu piłkarza, którego ani nazwisko, ani dotychczasowe miejsce pracy na kolana nie rzucają, to bułka z masłem. Ewentualnie – skoro już zerkamy na noworoczny konkurs skoków – z masłem i bananem. Czasami zwykła formalność, bo druga strona wręcz całuje w rękę za obsypanie złotem, czasami rzecz, w którą trzeba włożyć trochę wysiłku, ale bez urabiania się po same łokcie. Tymczasem transfer […]