Można było, ba, trzeba było chwalić w ostatnich tygodniach Zagłębie Lubin, więc Miedziowi powiedzieli: stop. Za dobrze być nie może, trzeba coś przegrać. No i przegrali – z Radomiakiem, choć powalczyli!

To pewnie jest dla ich kibiców bolesne, bo akurat wywrotki na Radomiaku nie musieli zakładać, gdyż był on w dość przeciętnej formie. Po pierwsze – jeśli ostatnio Radomiak coś wygrywał, to z Piastem Gliwice, który jest w tym sezonie kuriozalnym zespołem. Po drugie – przecież dopiero co Zagłębie w Radomiu zwyciężyło, konkretnie w Pucharze Polski, gdzie było 2:0 (po dogrywce, której w Ekstraklasie nie ma, ale jednak).
Niestety dla nich – ten mecz ułożył się zupełnie inaczej.
Już początek wskazywał problemy, gdy Radomiak przygotował „schowaną szarańczę”. Tak to chyba można nazwać – pięciu zawodników przy stałym fragmencie ustawiło się na linii końcowej i przy wrzutce czterech z nich się rozbiegło, zaatakowało pole bramkowe, a jeden został w oddali. I… Zagłębie sobie z tym cudactwem nie poradziło, bo piłka trafiła do tego oddalonego Mauridesa, który jednak przegrał starcie z Hładunem.
Radomiak Radom – Zagłębie Lubin 3:1. Zbyt późna pobudka gości
Niemniej – nie mieli gola wtedy, ale mieli później. I nie gola, a gole. Najpierw fatalny czas miał Rocha, który strzelił samobója i przegrał główkę (!) przy golu na 2:0, a potem na 3:0 wynik podwyższył jeszcze Grzesik. Z tym że następnie ten sam Grzesik poczuł jakiś żal względem bitego Zagłębia i podał piłkę tak niecelnie, że Miedziowi wyszli z szybkim atakiem i gola strzelił… Rocha.
Zatem napastnik wciąż trafia i dla swojego pierwszego klubu w Ekstraklasie, i dla tego póki co ostatniego. Nie trafiał tylko w Rakowie, ale tam miał trudniej, bo mu niespecjalnie pozwalano grać (co dziwne, skoro trochę kosztował). I serio – to był czwarty mecz Rochy w podstawie Zagłębia w Ekstraklasie, w barwach Rakowa doczekał się takiego zaszczytu trzykrotnie.
Zagłębie po tym trafieniu jeszcze starało się szarpać, aczkolwiek skoro robiło to wprowadzonym w przerwie Makowskim, więc misja była trudna – pomocnik wykonał na przykład rzut wolny, po którym piłka wylądowała w tunelach stadionu.
Był jeszcze rzut karny, ale ostatecznie odwołany po VAR-ze: wcześniej Zagłębie spaliło akcję.
Radomiak sięga więc po trzy punkty i trzeba powiedzieć: zasłużenie. Miedziowi przed przerwą byli zbyt bezbarwni i popełniali za dużo błędów w tyłach. Obudzili się za późno i choć walczyli o remis, sporo jednak zabrakło.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Jan Urban słusznie pominął Oskara Pietuszewskiego?„Robimy z niego najlepszego w Europie”
- Trener Piasta Gliwice wściekły na sędziego Damiana Sylwestrzaka. „Nie spotkałem gorszego”
- Joao Henriques: Radomiak to jedna z najlepszych ofensyw w Ekstraklasie
Fot. Newspix