Polak wrócił po zerwanych więzadłach. Czekał równo rok

Maciej Bartkowiak

29 listopada 2025, 16:16 • 3 min czytania 0

W ostatni weekend listopada 2024 roku polski piłkarz ponownie doznał ciężkiej kontuzji. Drugi raz w karierze zerwał więzadła krzyżowe. Po niemal 365 dniach wrócił na boisko. Zaliczył kilka minut w „polskim meczu”.

Polak wrócił po zerwanych więzadłach. Czekał równo rok
Reklama

Bochniewicz drugi raz zerwał więzadła

29 listopada 2024 roku Paweł Bochniewicz znów zerwał więzadła krzyżowe. Wcześniej kontuzji tej doznał przed sezonem 2021/22, który miał być jego drugim w barwach Heerenveen. Ten ponowny cios były obrońca Górnika Zabrze wykorzystał jako sposób motywacji dla zawodników zmagających się z równie ciężkimi urazami. Założył kanał w serwisie YouTube, gdzie regularnie relacjonował okres swojej rehabilitacji.

Więzadła krzyżowe. Drugi raz. Koniec kariery? Już nigdy nie wróci na ten sam poziom? To słowa, które słyszy piłkarz, a ja udowodnię, że to nieprawda. Pokażę wam cały proces, krok po kroku – reklamował Bochniewicz swój kanał w mediach społecznościowych.

Reklama

Powrót niemal w rocznicę

Po blisko roku trzykrotny reprezentant Polski wrócił na boisko. Podczas listopadowej przerwy reprezentacyjnej rozegrał 30 minut w sparingu z występującym na zapleczu Eredivisie Almere City. Wrócił z przytupem, bo już na początku meczu strzelił samobójczego gola, z czego sam się śmiał: – 11 miesięcy pracowałem, żeby znowu założyć tę koszulkę. I co? Przypadkowy samobój w 6. minucie – napisał na portalu X. O jego dystansie mówił także trener Heerenveen, Robin Veldman: – Na szczęście dostrzegł w tym humor. Niewiele mógł na to poradzić.

– Zaliczył dobry występ. Stopniowo zwiększamy jego odporność. Nie wiemy jeszcze, kiedy będzie mógł wrócić do drużyny. Ale liczę, że niedługo. Jest wysoki, wykazuje cechy przywódcze i dobrze zna klub – dodał szkoleniowiec Heerenveen po sparingu z Almere City.

Bochniewicz już w pierwszym po listopadowej przerwie na kadrę był bliski formalnego powrotu. Veldman umieścił Polaka w kadrze na domowy mecz Eredivisie z AZ Alkmaar. 29-latkowi nie było jednak dane zagrać w tym wygranym przez Heerenveen 3:1 starciu. Ale co się odwlecze to nie uciecze, bo w następnej kolejce Bochniewicz doczekał się pierwszego oficjalnego występu po powrocie do zdrowia. 364 dni po zerwaniu więzadeł zaliczył kilka minut w otwierającym 14. kolejkę Eredivisie wyjazdowym meczu z PEC Zwolle.

Co ciekawe, na boisko wchodził wraz ze swoim rodakiem, Janem Faberskim. Dla wypożyczonego z Ajaxu do Zwolle 19-latka był to pierwszy występ po listopadowym zgrupowaniu reprezentacji Polski U-21. Podobnie, jak Bochniewicz, Faberski przed tygodniem cały mecz przesiedział na ławce. Nie był to jedyny „polski” akcent w tym spotkaniu, bo 20 minut wcześniej na placu gry pojawił się Vaclav Sejk. Reprezentant Czech pierwszą część poprzedniego sezonu spędził na wypożyczeniu w Zagłębiu Lubin.

Polski pojedynek zakończył się wygraną drużyny Faberskiego. PEC Zwolle zwyciężyło 2:1, a wszystkie bramki padały w pierwszej połowie. Dla Heerenveen był to trzeci z rzędu wyjazdowy bez wygranej, z czego drugi przegrany.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix

0 komentarzy

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piłki i rodowity poznaniak, więc zainteresowanie Ekstraklasą było mu pisane. Kiedy pada zdanie, że "po takich historiach młodzi chłopcy zakochują się w piłce", to czuje się wywołany do tablicy w związku z mistrzostwem Leicester City. W wolnych chwilach lubi zmęczyć się bieganiem, a po nim zasiąść do czytania kryminału.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Inne ligi zagraniczne

Reklama
Reklama