Żeby przyczepić się do przerw na wodę w trakcie meczów piłki nożnej, trzeba pewnie mieć dużo złej woli. Jednak FIFA zrobiła wszystko, by jej najnowszy pomysł w tym zakresie oceniać negatywnie. Otóż podczas najbliższych MŚ pauza taka będzie obligatoryjna około 22. minuty każdej połowy. Niezależnie, czy będzie upał, czy dwanaście stopni Celsjusza, piłkarze będą musieli zaprzestać gry, by uzupełnić płyny. A… nadawcy będą w tym czasie mieli prawo do emisji reklam przerywających transmisję. Pod przykrywką troski o piłkarzy, światowa federacja w praktyce wprowadza podział meczów na kwarty na przyszłorocznym mundialu. Miał być prawdziwie amerykański turniej i taki też będzie.

Sportowcu, nie waż się pić wody!
James Edward Sullivan, szef amerykańskiej Amatorskiej Unii Lekkoatletycznej, pisał w 1909 roku do sportowców:
„Nie przyzwyczajaj się do picia płynów podczas maratonu. Niektórzy znani biegacze to robią, ale nie jest to korzystne.”
Genialny Irlandczyk był organizatorem maratonu podczas igrzysk w Saint Louis w 1904 roku. Mimo, że temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza, zezwolił na postawienie tylko jednego punktu z napojami na ponad czterdziestokilometrowej trasie. Postanowił przeprowadzić sobie badania nad „celowym odwodnieniem organizmu”. No geniusz.
Efekt? Bieg zakończył się zdecydowanie najgorszym czasem zwycięzcy w historii igrzysk (prawie 3,5 godziny) i ukończyło go zaledwie czternastu biegaczy, czyli mniej niż połowa startujących. Dla porównania cztery lata wcześniej złoty medalista zszedł poniżej trzech godzin.
Dziś wśród najważniejszych osobistości w Stanach Zjednoczonych też mamy do czynienia z wybitnymi jednostkami wpadającymi na genialne pomysły. Na ratunek w temacie nawadniania sportowców przyszła nauka, która w kolejnych dekadach jednoznacznie wskazała, jak ważne jest uzupełnianie płynów.
Na mundialu przerwy są od dekady
Pierwsza przerwa w meczu finałów mistrzostw świata zorganizowana tylko po to, by piłkarze mogli napić się wody, miała miejsce w meczu USA z Portugalią podczas turnieju w Brazylii w 2014 roku. Temperatura dochodziła wtedy do czterdziestu stopni. Dziś już niewielu pamięta, że tamta sytuacja była możliwa tylko dlatego, że zarządzanie przerw nakazał światowej federacji brazylijski sąd.
W lidze MLS przerwy zastosowano po raz pierwszy w 2009 roku, a sześć lat później wprowadzono je, gdy temperatura przekracza 32 stopnie.
Podczas turnieju w Katarze były one czymś normalnym. Choć mundial odbywał się zimą, na jego początku temperatury czasem przekraczały trzydzieści stopni. Później zdarzało się, że spadały nawet do kilkunastu kresek. Jednak pauzy były zarządzane tylko wtedy, gdy upał wymuszał ich zastosowanie. Nie są bowiem potrzebne, gdy warunki do gry są optymalne.
Przerywamy każdy mecz
Teraz FIFA wpadła jednak na inny pomysł – przerwy będą zawsze! W każdym meczu. Niezależnie, czy będzie piętnaście stopni, czy czterdzieści. Czy będzie się on odbywał w Meksyku, czy w Vancouver. Zarządzane mają być w 22. minucie każdej połowy i trwać dokładnie trzy minuty. Co ważne – czas nie będzie wtedy zatrzymywany. 180 sekund ma być dodawane na końcu każdej z dwóch oficjalnych części gry.
Jeśli jednak w okolicach 20. minuty zdarzy się długa przerwa w grze ze względu na przykład na kontuzję, to właśnie ona będzie traktowana jako pauza na uzupełnienie płynów. Będziemy zatem mieli to, co Amerykanie w uwielbianych przez siebie koszykówce i futbolu amerykańskim, czyli mecz podzielony faktycznie na kwarty!
Pogoda w Ameryce Północnej wcale nie wymaga przerw w każdym spotkaniu
W Mexico City średnia temperatura czerwca przekracza dwadzieścia pięć stopni. Jednak w Guadalajarze spokojnie może wynosić powyżej trzydzieści kresek. W Monterrey, w którym mamy nadzieję zagrać z Tunezją, wynosi trzydzieści cztery stopnie. Niewiele lepiej ma być w Houston i Dallas. Tam pewnie upał będzie w prawie każdym meczu i można zrozumieć konieczność zarządzania przerw. Niedawno Thomas Tuchel miał na to ciekawy pomysł. Chciał, aby rezerwowi podczas spotkań przebywali w szatni, by niepotrzebnie nie narażać ich na upał.
Jednak już w takim Bostonie przeciętna temperatura jest tylko o kilka stopni wyższa niż w Warszawie. Jeszcze chłodniej jest oczywiście w miastach Kanady – na przykład w Toronto. Natomiast skrajnie oceaniczny klimat panuje w Vancouver, co oznacza, że akurat latem jest tam przeciętnie… chłodniej niż w Suwałkach.
Oczywiście, może zdarzyć się spotkanie wymagające przerwy przez upał nawet podczas meczów rozgrywanych w Kanadzie. Sędzia zarządziłby ją wtedy, gdy była by potrzebna. Po co jednak odgórnie narzucać ich obowiązek w absolutnie każdym spotkaniu? Także wtedy, gdy – jak 12 czerwca tego roku – w Vancouver będzie 14 stopni. Może na ogrzanie się?
Obejrzymy sobie reklamy
Powód jest oczywisty. Jestem przeciwny zarzucaniu FIF-ie wszelkiego zła na tym świecie i twierdzenia, że nie odpowiada tylko za trzęsienia ziemi, gradobicie i koklusz. Widzę wiele pozytywów w różnych jej pomysłach, ale tym razem nie mam złudzeń: powodem jest tylko i wyłącznie kasa. Zacznijmy od tego, że decyzji o przerwach światowa federacja nie ogłosiła podczas konferencji w sprawie zdrowia piłkarzy, ale w trakcie spotkania z oficjalnymi nadawcami telewizyjnymi mundialu.
Główna wiadomość to bowiem tak naprawdę: możecie nadawać jeszcze więcej reklam! Gwarantujemy Wam, że będzie można je emitować w z góry wskazanym momencie. Dla telewizji to istotna różnica – znacznie łatwiej sprzedać czas antenowy podczas dokładnie znanej liczby przerw o konkretnej długości, niż oferować je sponsorom mówiąc, że być może się wydarzą (w zależności od pogody) i właściwie nie wiadomo, ile będą trwały.
Już sama ceremonia losowania dostarczyła nam informacji o tym, jak może wyglądać mundial. Przede wszystkim – nikt tam nie patrzył na zegarki. Jeżeli dodamy do siebie czas potrzebny na analizy VAR, przerwy wynikające z ewentualnego zagrożenia burzami (które tak irytowały podczas klubowych mistrzostw świata), a teraz jeszcze sześć dodatkowych minut na reklamy, to podczas meczów rozgrywanych w środku nocy naszego czasu może się przydarzyć drzemka nawet takiemu fanatykowi mistrzostw świata, jak ja…
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O MISTRZOSTWACH ŚWIATA 2026:
- MŚ: Iran i Egipt zagrają w „Pride Match”
- Analiza grup po losowaniu finałów mistrzostw świata
- Plusy i minusy „naszej” grupy na MŚ
- Afellay o Infantino: Miałem wrażenie, jakbym był w żłobku
Fot. Newspix.pl