Raków Częstochowa zremisował bezbramkowo ze Spartą Praga w meczu trzeciej serii gier Ligi Konferencji Europy. Po meczu trener wicemistrzów Polski był zadowolony z tego, jak spisała się jego drużyna.

– Taki mecz, z taką drużyną, na wypełnionym stadionie, to dla nas duże doświadczenie. Mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości. Myślę, że pokazaliśmy się z niezłej strony, jako drużyna zdyscyplinowana, walcząca, ale też szukająca swojej szansy. Mieliśmy trzy klarowne okazje, mogliśmy zdobyć bramkę. Sparta też miała trzy-cztery szanse i oczywiście była dłużej przy piłce. Globalnie myślę, że kręciło się to koło remisu, z czego jesteśmy zadowoleni, bo wywozimy punkt z trudnego terenu – mówił szkoleniowiec na konferencji prasowej.
Marek Papszun: Nie jesteśmy na tym poziomie, co drużyny czeskie
– Mecz wymagał od nas poświęcenia, charakteru i olbrzymiej dyscypliny. Zawodnicy muszą wiedzieć, co mają robić, jak się zachować w danej sytuacji. Mówiłem im po meczu, że doceniam ich wysiłek i serce, które zostawili. To tylko w telewizji wygląda prosto, żeby takiemu rywalowi odebrać piłkę. Trzeba popracować, rywal nie odda piłki w pierwszym tempie – wyjaśnił trener Medalików.
Zdaniem Marka Papszuna, jego zespół szczególnie dobrze radził sobie w drugiej połowie spotkania.
– W meczu z takim przeciwnikiem trzeba stosować zasady, być intensywnym, agresywnym, zamykać przestrzenie. W drugiej połowie robiliśmy to bardzo dobrze, w pierwszej nie uniknęliśmy błędów. Na ten czas, jaki ze sobą jesteśmy, jak mało czasu mamy na pracę, to uważam, że dziś zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Z czasem nabraliśmy pewności siebie i tworzyliśmy swoje szanse. Potrafiliśmy się odgryźć. Brakowało nam trochę spokoju w pewnych sytuacjach, by jeszcze wytrzymać w przedostatniej fazie akcji – zauważył opiekun Rakowa.
Szkoleniowiec został też zapytany, czy jego zdaniem polskie drużyny można już stawiać na równi z czeskimi.
– Niestety nie jesteśmy jeszcze na tym poziomie. Mam na to dwa wyraźne argumenty. Pierwszy, błahy, to pieniądze, bo nie przypominam sobie polskiego klubu, który kupiłby zawodnika za pięć milionów euro, jak Sparta. Za jakość trzeba zapłacić. Drugi, to jasno sprecyzowany profil zawodników i to, jak ma być budowana drużyna. Tutaj jest to klarowne, widać, co oni będą grali, jakie są wymagania od graczy. Zobaczyłem jeden mecz i dla mnie było wszystko jasne, a kolejne tylko to potwierdzały. Tak się buduje skład, tutaj mamy najwięcej do poprawy – stwierdził Marek Papszun.
WIĘCEJ O LIDZE KONFERENCJI NA WESZŁO:
- Raków znów Pragi nie uciszył, ale do domu wraca z cennym punktem
- Pięć minut, które wstrząsnęło Legią Warszawa
- Kibic Jagiellonii aresztowany w centrum Skopje przed meczem
Fot. Newspix