Reklama

Genialny Thibaut Courtois nie mógł obronić wszystkiego

Jakub Radomski

04 listopada 2025, 22:55 • 4 min czytania 26 komentarzy

Liverpool nie wyglądał dzisiaj jak zespół, który niedawno przegrał sześć z siedmiu spotkań. Naciskał, atakował, strzelał, ale długo miał pecha, bo w bramce Realu Madryt stał kapitalnie znów dysponowany Thibaut Courtois. Belg po raz kolejny pokazał, że jest obecnie najlepszym bramkarzem świata, ale w końcu skapitulował. Courtois może śnić się po nocach Dominikowi Szoboszlaiowi, bo obronił dziś aż cztery jego strzały. Jeśli nie gol, to może asysta? W końcu Węgier dośrodkował, a do siatki trafił Alexis Mac Allister. Real nie był w stanie na to odpowiedzieć i przegrał 0:1 na Anfield. 

Genialny Thibaut Courtois nie mógł obronić wszystkiego

Liverpool przystępował do tego spotkania po trudnym okresie. Od 27 września do ostatniego weekendu zespół Arne Slota przegrał aż sześć z siedmiu kolejnych spotkań: cztery w lidze i po jednym w Lidze Mistrzów (0:1 z Galatasaray) oraz w Carabao Cup (0:3 u siebie z Crystal Palace). Były głosy, wątpiące w przyszłość holenderskiego szkoleniowca, podobnie jak w przydatność niektórych piłkarzy, m. in. krytykowanego za kiepską formę Floriana Wirtza.

Reklama

W ostatni weekend Liverpool wygrał jednak w lidze 2:0 z Aston Villą. Mecz z Realem również pokazał, że piłkarze Slota gorszy czas mają najwidoczniej za sobą.

Liverpool – Real Madryt 1:0. Dominik Szoboszlai strzelał, Thibaut Courtois bronił

Gospodarze mieli przewagę od początku meczu, ale spotkanie długo przypominało piłkarskie szachy. Brakowało konkretów, okazji po obu stronach. Aż w końcu poważny błąd popełnił słaby dzisiaj stoper Realu Dean Huijsen. Z piłką prawą stroną ruszył Wirtz i idealnie wyłożył ją na środek do Dominika Szoboszlaia. Węgierski rozgrywający próbował podbić futbolówkę nad bramkarzem Realu, ale Thibaut Courtois wspaniale obronił ten strzał.

Pierwsza połowa stała zresztą pod znakiem rywalizacji: Szoboszlai kontra Belg. Węgier dwukrotnie jeszcze oddawał celny strzał, ale Courtois nie dawał się pokonać.

Wydawało się też, że gospodarze będą mieć rzut karny po zagraniu ręką Aureliena Tchouameniego. Sędzia najpierw podyktował rzut wolny dla gospodarzy, ale później dość długo trwała analiza sytuacji na wozie VAR. Powtórki pokazały, że Francuz dotykał piłkę we własnej szesnastce, jednak miał rękę bardzo blisko ciała, w dodatku zbliżał ją do niego. Sędzia prawdopodobnie właśnie na to zwrócił uwagę, bo odwołał decyzję o jakimkolwiek stałym fragmencie dla The Reds i zarządził rzut sędziowski.

Thibaut Courtois to dzisiaj najlepszy bramkarz świata

Real długimi fragmentami pierwszej połowy głęboko się bronił i miał problemy z wyjściem z własnej połowy. Najgroźniejszą akcję przeprowadził w 40. minucie, kiedy pod bramkę rywali przedarł się Jude Bellingham, ale jego strzał zatrzymał Giorgi Mamardaszwili.

Druga połowa? Courtois znów udowodnił, że jest obecnie najlepszym bramkarzem świata. Najpierw popisał się kapitalnym refleksem, broniąc strzał Virgila van Dijka. Minutę później zatrzymał Hugo Ekitike.

Ale w końcu nadeszła 61. minuta i rzut wolny dla Liverpoolu. Szoboszlai, który mógł już mieć serdecznie dość Belga, dograł w pole karne, a tam świetnie zachował się Alexis Mac Allister. Mistrz świata z reprezentacją Argentyny wykończył wrzutkę tak, że nawet Courtois nie miał szans.

Real dziś zawiódł, po prostu. Nerwowy, elektryczny był Huijsen, a Kylian Mbappe po raz kolejny nie wypadł najlepiej na Anfield, choć kwadrans przed końcem był bliski zdobycia gola. Vinicius natomiast wyróżnił się głównie faulem na żółtą kartkę i teatralnymi umiejętnościami – gdy został muśnięty w polu karnym dłonią przez przeciwnika, upadł, trzymając się za twarz, jakby potężnie oberwał. Sędzia na szczęście nie dał się nabrać na tę marną sztukę.

Na ostatnie minuty Xabi Alonso wprowadził Trenta Alexandra-Arnolda, byłego gracza Liverpoolu. Przywitały go przeraźliwe gwizdy. Anglik nie pokazał na boisku nic specjalnego. Fantastycznie za to zaprezentował się dziś prawy obrońca gospodarzy, Conor Bradley. Irlandczyk z Północy był najlepszy na boisku, rzecz jasna obok Courtois, który w drugiej połowie kapitalnie obronił jeszcze strzał rezerwowego Cody’ego Gakpo.

Liverpool – Real Madryt 1:0 (0:0)

  • 1:0 Mac Allister – 61′

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

26 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama