Robert Lewandowski zanotował w starciu z Maltą swoje 88. trafienie dla reprezentacji Polski, ale mecz ten zapamiętamy głównie z męczarni, jakie przeżyli podopieczni Jana Urbana, by wydrzeć trzy punkty z niżej notowanym rywalem. Po spotkaniu kapitan Biało-Czerwonych porozmawiał z TVP Sport.

– W pierwszej połowie byliśmy zbyt statyczni, w defensywie i ofensywie. Za wolno graliśmy piłką, kompletnie nie mogliśmy wejść w ten mecz. Zostawiliśmy za dużo miejsca przeciwnikowi. Nie byliśmy dobrze ustawieni, gdy mieliśmy piłkę, ani w obronie. Dużo rzeczy brakowało. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że boisko było słabe, ale chyba zawiodło przygotowanie do meczu, żeby go sobie ułatwić. A tak, musieliśmy się namęczyć – podsumował „Lewy”.
Robert Lewandowski: Pierwsza połowa była do zapomnienia
Do spotkania z Maltą kibice mogli podchodzić z optymizmem po tym, jak Polacy dobrze zaprezentowali się w starciu z Holandią. Na stadionie Ta’Qali gra zespołu pozostawiała jednak wiele do życzenia.
– Zimny prysznic zawsze się przydaje. Jak w tym pierwszym meczu jest dobrze, to w drugim często się męczymy. Z czegoś to wynika. Teraz usiądziemy z powrotem na ziemi i przed barażami, mam nadzieję, nie zabraknie niczego. Punkty zrobione, oby teraz przy losowaniu szczęście się do nas uśmiechnęło, byśmy zagrali oba mecze u siebie – stwierdził Robert Lewandowski.
Mecz z Maltą kończy zmagania w grupie eliminacyjnej do mistrzostw świata, ale też 2025 rok dla reprezentacji Polski. Była to więc okazja dla kapitana do podsumowania ostatnich miesięcy.
– Trochę się działo. Na boisku i poza nim. Cieszę się, że ta druga połowa roku była na takim poziomie, na jakim wszyscy oczekujemy, by była, może wyłączając poziom dzisiejszego meczu. To coś, co cieszy nas i kibiców. Zdajemy sobie sprawę, że musimy być fizycznie i mentalnie przygotowani do każdego meczu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będą one już tylko zwycięskie – mówił „Lewy”.
Opowiedział też o tym, jak z jego perspektywy wyglądała bramka na 2:1 dla Polski. Podkreślił przy tym, że stan murawy utrudniał grę piłkarzom.
– Miałem myśl, by przekładać piłkę na prawą nogę, ale na tym boisku było trochę lodowisko. Bardzo się ślizgałem przy każdym przyspieszeniu. Dawno nie grałem na takim poziomie. Nie chcę zwalać na boisko, bo obie drużyny miały te same warunki. Chciałem oddać strzał na długi słupek, zostałem zblokowany, piłka idealnie trafiła pod nogi Pawła Wszołka, który znalazł się w miejscu, w którym powinien być – ocenił napastnik Barcelony.
Zdaniem kapitana Biało-Czerwonych, druga część spotkania była znacznie bardziej udana od pierwszej.
– Nie nazwałbym tego szczęściem, zresztą jemu trzeba pomóc. Z perspektywy całego spotkania, graliśmy poniżej naszego standardu, ale i tak wygraliśmy. W drugiej połowie mieliśmy te sytuacje, pierwsza połowa była do zapomnienia, niezależnie od tego, na co zwrócimy uwagę. Karny trochę wybił nas z kontroli, trzeba było wrócić do gry i poszukać trzeciej bramki – zakończył Robert Lewandowski.
CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:
- Ulga. Męczarnie i szczęśliwa wygrana Polski na Malcie
- Piotr Zieliński: Boisko nie nadawało się do gry
- Oficjalnie: Holendrzy jadą na mundial, Polska w barażach
- Polska trafiła z nieba do piekła. Mogło być 3:1, zrobiło się 2:2
- Kompromitacja w defensywie… Malta strzeliła nam gola!
- Polska osłabiona przed barażami. Ważny zawodnik nie zagra
Fot. Newspix