Reklama

Leo Messi przestał przyciągać kibiców na stadion [FourFourTwo]

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

4-4-2

29 października 2025, 12:42 • 3 min czytania 6 komentarzy

W Stanach Zjednoczonych całkiem popularna staje się dyskusja na temat domowych spotkań Interu Miami. Dziennikarze, obserwatorzy i sami kibice zauważają, że trybuny przestały wypełniać się po brzegi i szukają przyczyn takiej odmiany. W zaprzyjaźnionej z nami redakcji „FourFourTwo” podsuwają kilka wariantów odpowiedzi. Zakładając także, że być może Leo Messi stracił swój blask.

Leo Messi przestał przyciągać kibiców na stadion [FourFourTwo]

Nad sprawą pochyla się Franco Panizo, który zauważył, że faktycznie coś tu przestało grać. Swoimi wątpliwościami najpierw podzielił się w mediach społecznościowych: – Stadion nie jest zapełniony. Widoczne są tu liczne puste miejsca, a to wszystko na inauguracyjnym meczu play-off Interu Miami z Nashville SC. Jest piątkowy wieczór, ale to nie powinno być powodem do narzekań na możliwość obejrzenia gwiazdorskiej drużyn z Leo Messim w składzie – napisał dziennikarz.

Reklama

A potem poszukał potencjalnych powodów zakończenia frekwencyjnego szału na Florydzie.

Stadion Interu Miami przestał się wypełniać. Leo Messi już nie przyciąga?

W swoim tekście Panizo zauważa, że cała MLS zanotowała w tym roku pięcioprocentowy spadek frekwencji, ale wskazuje czynniki, które mogły sprawić, że mniejszym zainteresowaniem cieszy się właśnie Inter Miami. Choćby cenę biletów:

Strategia Interu Miami polegająca na sprzedaży biletów po wyższej cenie może mieć sens z perspektywy biznesowej, ponieważ pozwala organizacji uzyskać większe przychody od mniejszej liczby widzów. Mimo to takie podejście odbywa się kosztem złego odbioru kibiców i obserwatorów, ponieważ widok pustych miejsc nie pasuje do szumu posiadania Messiego i jego świetnej paczki na boisku – ocenia dziennikarz.

Wcześniej ceny, zdaniem Panizo, pozwalały jeszcze na regularne wizyty na stadionie także średniozamożnym rodzinom z dziećmi. – Teraz setki dolarów na jeden mecz to wydatek luksusowy – czytamy w jego tekście.

Wolny rynek i tak samo wolne korki

Swoje robią też wskazywane przez Panizo problemy komunikacyjne – korki, ograniczona liczba miejsc parkingowych i ogólny logistyczny koszmar, szczególnie jeśli mecze przypadają w piątkowe wieczory. Często wyprawa na Chase Stadium wiąże się z całą męczącą eskapadą, która z miłej przejażdżki zmienia się w beznadziejny sposób na spędzenie wieczoru.

Jeśli jednak ani drogowe dramaty, ani wysokie ceny nie odstraszają Amerykanów, to może robi to… wolny rynek?

Konkurencja o uwagę (i dolary) w Południowej Florydzie jest ostra. Plaże, życie nocne, imprezy celebryckie, zajęcia na nabrzeżu i inne atrakcje zajmują swoje miejsca w centrum uwagi, pozostawiając Inter Miami walczący o tlen na błyszczącym rynku, który nigdy nie przestaje zachwycać – pisze Franco Panizo, zauważając, że piłka nożna nadal nie ma w Stanach łatwo. Szczególnie wobec mnogości innych sposobów na rozrywkę.

Co jeśli Messi się już przejadł?

W pewnym momencie dziennikarz „FourFourTwo” dochodzi też do całkiem przykrej konkluzji. Bo nie jest wykluczone, że w Miami trochę się już znudzili tym całym Messim.

Był szum, było oczekiwanie, była nowość. Znajomość rodzi jednak zadowolenie, a to, co kiedyś było wydarzeniem społeczno-towarzyskim, takim, którego nie można przegapić, jest teraz zasadniczo tylko kolejną grą – ocenia Panizo, który zauważył, że wyczerpał się już efekt nowości Messiego.

Bo ludzie przyzwyczaili się już do jego obecności i nawet do jego piłkarskich popisów, licznych goli i asyst. Choć nadal kontuzja Argentyńczyka mogłaby być dla Interu Miami całkowitą frekwencyjną katastrofą, to zdaniem dziennikarza Leo Messi nie ma już tej mocy, co wcześniej.

Myślicie, że faktycznie trochę tak jest?

CZYTAJ WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

6 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Inne ligi zagraniczne

Reklama
Reklama