Reklama

Koszmar Stojanovicia w kadrze. Dwie żółte w siedem minut

Wojciech Piela

15 listopada 2025, 22:48 • 2 min czytania 9 komentarzy

Petar Stojanović będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o swoim występie przeciwko Kosowu. Obrońca reprezentacji Słowenii pojawił się na murawie dopiero po przerwie, lecz jego udział zakończył się katastrofalnie – po zaledwie siedmiu minutach został wyrzucony z boiska.

Koszmar Stojanovicia w kadrze. Dwie żółte w siedem minut

Spotkanie fatalnie ułożyło się dla Słoweńców już na starcie. W 8. minucie Asllani wykorzystał swoją szansę i dał prowadzenie drużynie gości. Na murawie nie brakowało piłkarzy znanych z polskich boisk: w barwach Słowenii grał m.in. Erik Janża z Górnika Zabrze, a w ekipie Kosowa wystąpił Dion Gallapeni z Widzewa Łódź.

Reklama

Dwie żółte kartki w siedem minut. Tragikomiczny występ Stojanovicia

Po zmianie stron selekcjoner gospodarzy zdecydował się wzmocnić defensywę i wpuścił na boisko Petara Stojanovicia z Legii Warszawa. Zastąpił on Janżę, jednak jego wejście okazało się fatalną decyzją.

Stojanović najpierw obejrzał żółtą kartkę tuż po wznowieniu gry, w 47. minucie. Po kolejnych kilku minutach znów znalazł się w centrum uwagi – najpierw został upomniany przez arbitra, a chwilę później, po nieodpowiedzialnym machnięciu ręką, w którym trafił Gallapeniego w głowę, zobaczył drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Cała jego przygoda w tym meczu trwała raptem siedem minut.

Grająca w przewadze drużyna Kosowa potrafiła to wykorzystać. Niedługo po wyrzuceniu Stojanovicia wynik podwyższył… obrońca Słowenii Zan Karnicnik, niefortunnie kierując piłkę do własnej bramki. Słowenia przegrała z Kosowem 0:2, które zapewniło sobie udział w przyszłorocznych barażach o mistrzostwa świata.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix

9 komentarzy

Uwielbia sport, czasem nawet próbuje go uprawiać. W przeszłości współtworzył legendarne radio Weszło FM, by potem oddawać się pasji do Premier League na antenie Viaplay. Formaty wideo to jego żywioł, podobnie jak komentowanie meczów, ale korzystanie z języka pisanego również jest mu niestraszne. Wytężone zmysły, wzmożona czujność i mocne zdrowie – te atrybuty przydają mu się zarówno w pracy, jak i życiu codziennym. Żyje nadzieją na lepsze jutro słuchając z zamiłowaniem utworów Andrzeja Zauchy czy Krzysztofa Krawczyka – bo przecież bez przeszłości nie ma przyszłości.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Mistrzostwa Świata 2026

Reklama
Reklama