Jan Urban nie ukrywał zadowolenia po kolejnym remisie z Holandią w tych eliminacjach. Jego podopieczni zakończyli spotkanie na PGE Narodowym wynikiem 1:1 i są jedyną drużyną, która w obu potyczkach odebrała Oranje punkty.

Urban: Szymański ma problem z przywodzicielem
Dało się wyczuć drobny niedosyt u selekcjonera. To co chciał zobaczyć w wykonaniu swoich podopiecznych, udało się jednak zrealizować.
– Cieszy mnie, że byliśmy konkretniejsi. Byliśmy bliżsi zwycięstwa – nie chcę mówić, że szkoda, ale moim celem było zobaczyć krok do przodu na tle takiego zespołu. Wydaje mi się, że to zrobiliśmy. To, co chciałem wyegzekwować od piłkarzy, to zobaczyłem. Zmiana orientacji gry, tego też byłem ciekaw – bywało z tym różnie na treningach. W meczu wyszło to bardzo, bardzo dobrze – powiedział Urban w rozmowie dla TVP Sport.
Holendrzy mieli w tym spotkaniu większe kłopoty niż w Rotterdamie. Musieli choćby gonić wynik z uwagi na gola Jakuba Kamińskiego. Da się wyciągnąć z tego meczu bardzo dużo pozytywów według selekcjonera polskiej kadry – m.in. brakowało po stronie rywala dogodnych okazji.
– Był to duży krok. Kibice mogli wyjść ze stadionu zadowoleni z naszej gry. Mówiłem też, że chciałbym w meczu u siebie, aby drużyna utrzymywała się dłużej przy piłce. W tym składzie było wiele roszad – wiele wymuszonych kartkami, inne z powodu kontuzji. Taka jest czasem reprezentacja, że takie rzeczy się dzieją. Ci, którzy zastąpili tych piłkarzy zagrali bardzo dobre spotkanie – podkreślił Urban.
– Faktycznie, już przed pierwszym meczem jak analizowaliśmy Holandię, to wiedzieliśmy, że wrzutek na dalszy słupek będzie dużo, a paradoksalnie dziś było ich mniej (…) Jak na reprezentację Holandii nie stworzyli sobie zbyt wiele okazji. Okej, byli dłużej w posiadaniu, ale nic z tego nie wynikało. To, co chcieliśmy osiągnąć, szybkie ataki itd., to wszystko na tle tego przeciwnika wyglądało naprawdę dobrze – podkreślił selekcjoner.
Był to ostatni mecz eliminacyjny Polaków przed własną publicznością i pierwszy Urbana w roli selekcjonera na Stadionie Narodowym. Trener potwierdził uraz Sebastiana Szymańskiego i powiedział o trudnościach w budowaniu drużyny w najbliższym czasie.
– Ma jakiś problem z przywodzicielem. Szkoda. Mówimy o Bartku, że dobrze zagrał, ale chciałem widzieć tam „Szymka” z Piotrkiem Zielińskim. Może przy innej okazji – skomentował.
– Za cztery miesiące ta reprezentacja może być zupełnie inna. Będziemy musieli skoncentrować się na monitorowaniu piłkarzy, bo tak działają reprezentacje. Teraz będą 4-5 miesięcy przerwy, więc może się dużo wydarzyć – podsumował.
17 listopada Polacy zagrają na wyjeździe z Maltą. Będzie to ostatnie spotkanie drużyny Jana Urbana o punkty w 2025 roku.
CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU POLSKA – HOLANDIA:
- Brawo Polska! Gdyby tylko Urban zaczął eliminacje zamiast Probierza…
- Race na murawie Narodowego. Już lepszy piknik niż taki chlew
- Kamiński w gazie, profesor Kędziora i błąd Grabary [NOTY POLAKÓW]
- Doping wrócił na Narodowy! Dostało się PZPN i Tuskowi
Fot. Newspix