Reklama

Selekcjoner zadowolony. „Zobaczyłem to, co chciałem wyegzekwować”

Marcin Ziółkowski

15 listopada 2025, 00:03 • 3 min czytania 3 komentarze

Jan Urban nie ukrywał zadowolenia po kolejnym remisie z Holandią w tych eliminacjach. Jego podopieczni zakończyli spotkanie na PGE Narodowym wynikiem 1:1 i są jedyną drużyną, która w obu potyczkach odebrała Oranje punkty.

Selekcjoner zadowolony. „Zobaczyłem to, co chciałem wyegzekwować”

Urban: Szymański ma problem z przywodzicielem

Dało się wyczuć drobny niedosyt u selekcjonera. To co chciał zobaczyć w wykonaniu swoich podopiecznych, udało się jednak zrealizować.

Reklama

Cieszy mnie, że byliśmy konkretniejsi. Byliśmy bliżsi zwycięstwa – nie chcę mówić, że szkoda, ale moim celem było zobaczyć krok do przodu na tle takiego zespołu. Wydaje mi się, że to zrobiliśmy. To, co chciałem wyegzekwować od piłkarzy, to zobaczyłem. Zmiana orientacji gry, tego też byłem ciekaw – bywało z tym różnie na treningach. W meczu wyszło to bardzo, bardzo dobrze – powiedział Urban w rozmowie dla TVP Sport.

Holendrzy mieli w tym spotkaniu większe kłopoty niż w Rotterdamie. Musieli choćby gonić wynik z uwagi na gola Jakuba Kamińskiego. Da się wyciągnąć z tego meczu bardzo dużo pozytywów według selekcjonera polskiej kadry – m.in. brakowało po stronie rywala dogodnych okazji.

– Był to duży krok. Kibice mogli wyjść ze stadionu zadowoleni z naszej gry. Mówiłem też, że chciałbym w meczu u siebie, aby drużyna utrzymywała się dłużej przy piłce. W tym składzie było wiele roszad – wiele wymuszonych kartkami, inne z powodu kontuzji. Taka jest czasem reprezentacja, że takie rzeczy się dzieją. Ci, którzy zastąpili tych piłkarzy zagrali bardzo dobre spotkanie – podkreślił Urban.

– Faktycznie, już przed pierwszym meczem jak analizowaliśmy Holandię, to wiedzieliśmy, że wrzutek na dalszy słupek będzie dużo, a paradoksalnie dziś było ich mniej (…) Jak na reprezentację Holandii nie stworzyli sobie zbyt wiele okazji. Okej, byli dłużej w posiadaniu, ale nic z tego nie wynikało. To, co chcieliśmy osiągnąć, szybkie ataki itd., to wszystko na tle tego przeciwnika wyglądało naprawdę dobrze – podkreślił selekcjoner.

Był to ostatni mecz eliminacyjny Polaków przed własną publicznością i pierwszy Urbana w roli selekcjonera na Stadionie Narodowym. Trener potwierdził uraz Sebastiana Szymańskiego i powiedział o trudnościach w budowaniu drużyny w najbliższym czasie.

– Ma jakiś problem z przywodzicielem. Szkoda. Mówimy o Bartku, że dobrze zagrał, ale chciałem widzieć tam „Szymka” z Piotrkiem Zielińskim. Może przy innej okazji – skomentował.

– Za cztery miesiące ta reprezentacja może być zupełnie inna. Będziemy musieli skoncentrować się na monitorowaniu piłkarzy, bo tak działają reprezentacje. Teraz będą 4-5 miesięcy przerwy, więc może się dużo wydarzyć – podsumował.

17 listopada Polacy zagrają na wyjeździe z Maltą. Będzie to ostatnie spotkanie drużyny Jana Urbana o punkty w 2025 roku.

CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU POLSKA – HOLANDIA:

Fot. Newspix

3 komentarze

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama