Jan Bednarek ocenił spotkanie Litwa – Polska, wygrane przez Biało-Czerwonych 2:0. Obrońca stwierdził, że starcie z niżej notowanym rywalem mogło paradoksalnie stanowić spore wyzwanie dla zespołu Jana Urbana.

Bednarek na co dzień gra w FC Porto, gdzie jego partnerem w defensywie jest inny reprezentant Polski – Jakub Kiwior. Nasz duet w Portugalii jak na razie radzi sobie świetnie, a dziś zaliczył kolejny mecz bez straconej bramki, tym razem w biało-czerwonych barwach.
Jan Bednarek po meczu Litwa – Polska: Idziemy do przodu
– Jest coraz lepiej. Zgrywamy się, ciężko pracujemy w klubie, mieszkamy też blisko siebie, więc jesteśmy sobie pisani. Cieszę się, bo pierwszy raz mam Polaka ze sobą w drużynie. Spędzamy czas razem na boisku i poza nim, pomagamy sobie i działa to tylko na korzyść klubu i kadry. Tracimy mało bramek, kiedy jesteśmy razem na boisku i myślę, że dzięki temu jest motywacja, by do nich nie dopuszczać – ocenił współpracę z Kiwiorem Bednarek w rozmowie z TVP Sport.
Obrońca mówił też, że Polacy nie zlekceważyli słabszego rywala.
– Myślę, że to był trochę mecz-pułapka. Z drugiej strony, podeszliśmy do niego profesjonalnie, zagraliśmy na zero z tyłu, strzeliliśmy gole i kontrolowaliśmy mecz. Było kilka groźnych kontrataków przeciwnika, ale wydaje mi się, że tego nie da się uniknąć, to jest piłka, każdy chce wygrać mecz. Zadanie wykonane, teraz skupiamy się na Holandii – stwierdził piłkarz.
– Nie takie było założenie, by nisko bronić. Wydaje mi się, że trochę brakowało nam spokoju po odbiorze piłki i utrzymania jej na połowie przeciwnika. Taka jest piłka, czasami gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Trzeba zrozumieć, jakie jest ustawienie na boisku, czego wymaga sytuacja i analizować, co się dzieje. Nasze doświadczenie pozwoliło nam przetrzymać trudne momenty i pokazać jakość z przodu. Troszkę zabrakło spokoju w sytuacjach Skórasia czy Kamińskiego, ale małymi kroczkami idziemy do przodu. Druga połowa pokazała, że potrafimy grać kombinacyjnie i stwarzać z tego sytuacje – zauważył Jan Bednarek.