Jakie są grupy śmierci i grupy marzeń dla zwycięzcy polskiej ścieżki baraży o awans na finały mistrzostw świata? Zasady losowania sprawiają, że korzystne dla nas mogą być rozwiązania wcale nie widoczne na pierwszy rzut oka. Norwegia od reszty rywali z trzeciego koszyka odstaje tak bardzo, że dla uniknięcia jej może nam się opłacać trafienie na innego europejskiego rywala, w tym tak mocnego jak Belgia. Wśród rozstawionych – jeśli nie Czerwone Diabły, to korzystny byłby któryś z gospodarzy. Z drugiego koszyka kluczowe jest uniknięcie Kolumbii. Dla Biało-Czerwonych przebrnięcie baraży wygląda na znacznie trudniejsze wyzwanie niż późniejsze wyjście z grupy, na które mamy ponad 50% szans!

Szanse Polski na wyjście z grupy w zależności od wyników losowania finałów mistrzostw świata
W każdym z trzech koszyków mamy dwunastu potencjalnych rywali, co oznacza, że teoretycznie możliwych jest 1728 grup z udziałem Polski, a raczej: z udziałem zwycięzcy naszej ścieżki barażowej. Jednak ze względu na restrykcje kontynentalne, aż 828 z tych grup nie ma prawa zostać wylosowanych. W żadnej z nich nie mogą znaleźć się bowiem więcej niż dwa zespoły z Europy, a z pozostałych konfederacji w danej grupie może być tylko jeden kraj.
Dlatego możliwych składów grup z udziałem Polski i Norwegii jest zaledwie 39, a z udziałem Meksyku aż 101. To na kogo możemy trafić przeanalizowałem szczegółowo w tekście:
Zagramy na MŚ z gospodarzami, Afryką i Azją. Unikniemy Anglii i Norwegii?
Wynika z niego, że całkiem prawdopodobne jest, że trafimy na któryś z zespołów gospodarzy oraz na zespół z Afryki i Azji.
Norwegia za nisko, Belgia za wysoko
Odkąd zmieniono dość zasadniczo sposób liczenia rankingu FIFA, nie zawiera on już tak absurdalnych anomalii jak kiedyś. Znacznie lepiej oddaje realną siłę drużyn. Do tego nie są już możliwe takie machlojki, jak awans Polski na piątą lokatę praktycznie wyłącznie dzięki niegraniu spotkań towarzyskich.
Największą wadą klasyfikacji FIFA jest dziś jedynie zbyt wolne dostosowywanie się do zmian, gdy ktoś przechodzi kryzys i odwrotnie: gdy nagle notuje fantastyczne rezultaty. Dlatego właśnie Belgia jest w nim wciąż na ósmym miejscu, a Norwegia mimo świetnych wyników zaledwie na dwudziestym dziewiątym – niewiele nad Polską.
Znacznie lepiej oddaje realną siłę ranking Elo, w którym Erling Haaland i spółka wyprzedzają dość wyraźnie ekipę Kevina De Bruyne. Gdyby to on decydował o koszykach, różnice nie byłyby olbrzymie.

W pierwszym koszyku znalazłyby się Chorwacja i Kolumbia, kosztem Czerwonych Diabłów i Niemiec, które nieco niepostrzeżenie wpadły w mały dołek. Do drugiego awansowałyby Norwegia, Paragwaj i Szkocja zamiast Korei, Australii i Iranu. Do trzeciego wskoczyłaby Jordania i Nowa Zelandia kosztem RPA i Kataru.
Oczywiście to wszystko przy założeniu, że akceptujemy pomysł FIFA, by zwycięzców barażów zrzucić w komplecie do ostatniego koszyka, bo gdyby decydowała ich realna siła, powinni w większości znaleźć się znacznie wyżej.
Przejdźmy jednak do tego, kogo opłaca nam się wylosować z każdego z koszyków. By w pełni zrozumieć ich znaczenie, musimy nietypowo zacząć od trzeciego.
Uniknąć Norwegii – to najważniejsze wyzwanie dzisiejszego losowania
W trzecim koszyku różnice między siłą zespołów są zdecydowanie największe. Mamy tu przecież Norwegię, która dwukrotnie wprost rozgromiła Włochów, a wcześniej awansowała do Dywizji A Ligi Narodów i realnie ocierałaby się wręcz o pierwszy koszyk.
Jednocześnie jest w nim Republika Południowej Afryki, która potrafiła zremisować z Zimbabwe czy przegrać z Rwandą, a w eliminacjach mistrzostw kontynentu nie potrafiła wygrać z Ugandą czy Kongiem (tym słabszym Kongiem, które nie zagra na mundialu). Na mistrzostwach południowej części kontynentu w 2024 roku nie wyszła z grupy, choć kiedyś wielokrotnie je wygrywała. Na Pucharze Narodów Afryki zaszła co prawda daleko, ale w regulaminowym czasie gry zwyciężyła tylko w dwóch z siedmiu spotkań.
Mocno odstaje także Katar, który miał wielkie problemy z przebrnięciem eliminacji po remisie w Korei Północnej i z Omanem i porażkach z Emiratami (1:8 w dwumeczu) i Kirgistanem. Ostatecznie udało im się awansować, a rolę odegrało przyznanie mu organizacji czwartej rundy kwalifikacji.
W trwającym Pucharze Narodów Arabskich Katar przegrał z Palestyną i zremisował z Syrią, choć tego turnieju także jest gospodarzem.
Na ich tle zdecydowanie odstaje nie tylko Norwegia, ale także Szkocja, Paragwaj, a nawet Panama, czy rewelacyjny ostatnio Uzbekistan. Bardzo opłacać będzie się trafienie z tego koszyka na zespół afrykański lub azjatycki. Pozostali rywale są bardzo groźni, ale Norwegia przebija ich wszystkich zdecydowanie.

W żadnym innym koszyku różnica w sile drużyn nie tylko według rankingu, ale nawet na zdrowy rozum zwykłego kibica nie jest tak olbrzymia, jak między Norwegią a na przykład Katarem. A trzeba pamiętać, że aż osiem z dwunastu zespołów z trzecich miejsc awansuje na mundialu do fazy pucharowej. Oznacza to, że wygrana z choć jednym rywalem praktycznie gwarantuje grę w 1/16 finału. Dlatego absolutnie kluczowe jest ominięcie przez nas Norwegii, ale także Paragwaju i Szkocji. Najlepiej, gdybyśmy zamiast nich trafili na Katar lub RPA.
Drugi koszyk jest najmniej istotny. Byle nie Ameryka Południowa
Klucz do uniknięcia Norwegii leży nie tyle w losowaniu trzeciego koszyka, co we wcześniejszych etapach. W żadnej grupie nie mogą znaleźć się więcej niż dwie drużyny z Europy. Oznacza to, że jeśli wcześniej trafimy na rywala ze strefy UEFA, to zwycięzca naszego barażu nie może znaleźć się w grupie z Norwegią! Dlatego właśnie dość paradoksalnie opłaca nam się trafienie kogoś z Europy z wyższych niż trzeci koszyków.
Jest tak mimo tego, że nasi bliżsi i dalsi sąsiedzi są oczywiście dość mocni w porównaniu do ekip z innych kontynentów.
W drugim koszyku zdecydowanie najsłabszymi rywalami są zespoły konfederacji azjatyckiej: Iran, Australia i Korea. Persowie nie potrafili wygrać żadnego z czterech (!) meczów z Uzbekistanem, a do tego przegrali w Katarze. Korea straciła punkty z Tajlandią, Jordanią, Omanem i dwukrotnie z Palestyną. Australia zdobyła tylko punkt w dwumeczu z Bahrajnem i przegrała w Indonezji.
Senegal i Maroko to nie są już drużyny, które ktokolwiek w Polsce by lekceważył. Austria, Szwajcaria, a szczególnie Chorwacja wyglądają na dużo mocniejsze, ale mają jedną zaletę w stosunku do rywala z Afryki – uniemożliwiają trafianie na Norwegię.
Zatem z drugiego koszyka najgorzej byłoby trafić na zespół południowoamerykański. Urugwaj, Ekwador i Kolumbia dały się w najbardziej wyczerpujących eliminacjach wyprzedzić jedynie Argentynie, a i tak cała trójka z nią wygrała. Ekwador przegrał tylko dwa spotkania z osiemnastu – w Buenos Aires i brazylijskiej Kurytybie. Urugwaj i Kolumbia pokonały Brazylię.
Los Cafeteros wyglądają na najtrudniejszego rywala z tego grona, co potwierdza fakt, że w ostatnim Copa America polegli dopiero w finale po dogrywce z Argentyną.

Nasze szanse w największym stopniu zwiększa wylosowanie Iranu, choć Austria także wygląda bardzo korzystnie, bo oznacza pominięcie Norwegii. Najgorzej będzie trafić na Kolumbię, ale też Japonię, która przeszła eliminacje jak burza.
Pierwszy koszyk – gospodarze są OK, ale Belgia nie byłaby taka zła
Hierarchii na czele światowego futbolu nie trzeba tłumaczyć. Każdy z nas ma swoją wizję tego, kto jest w czołówce globalnej piłki nożnej. Znacznie trudniej ocenić siłę gospodarzy. Po pierwsze – nie grali w eliminacjach, po drugie – ciężko przewidzieć, jak wielkie znaczenie będzie dla nich odgrywała przewaga własnego boiska.
Od piętnastu lat słyszymy o tym, jak to organizator ułożył wszystko pod siebie i osiągnie wielki sukces na mundialu, a potem kończy się odpadnięciem w grupie RPA i Kataru, ćwierćfinałem Rosji i brakiem medalu Brazylii. Jak będzie tym razem?
Meksyk nie wygrał sparingu od… półtora roku. Choć mierzył się z mocnymi rywalami głównie z Ameryki Południowej. Wygrał jednak ostatni Złoty Puchar CONCACAF oraz tamtejszą Ligę Narodów. Mogliśmy się też przekonać o jego poziomie podczas bezpośredniego meczu w Katarze.
Stany Zjednoczone z kolei nie przegrały żadnego z ostatnich pięciu meczów towarzyskich. Kanada także zanotowała całkiem niezłe wyniki: 3:0 z Rumunią, 1:0 z Walią czy remis z Kolumbią. Do tego w bezpośrednim meczu o trzecie miejsce w Lidze Narodów pokonała USA – podobnie zresztą, jak w sparingu rok temu. Ranking Elo zespół Alphonso Daviesa stawia zatem wyżej niż prowadzoną przez Mauricio Pochettino kadrę Stanów Zjednoczonych.
Tercet gospodarzy jest generalnie słabszy od pozostałych rozstawionych drużyn i fajnie byłoby trafić na któryś z tych zespołów. Zresztą, ze względu na specyfikę losowania mamy większą szanse wylosowania jednej z tych trzech drużyn niż wszystkich dziewięciu pozostałych. Miałoby to jednak dwie wady. Po pierwsze – gospodarzom pomagają ściany, a po drugie trafienie na nich zwiększa szanse na wylosowania Norwegii.
A może ktoś z Europy?

Dlatego właśnie zaskakująco korzystny wpływ na nasze szans miałoby trafienie na słabszy zespół europejski. Jeszcze parę lat temu brzmiałoby to jak bluźnierstwo, ale wychodzi na to, że są nimi Belgowie i… Niemcy. Hiszpania, Francja i Anglia to dziś zespoły z nieco innej półki. Na Portugalię z Cristano Ronaldo tańczącym swój last dance także wolałbym się nie mierzyć.
Wielu pewnie chciałoby zmierzyć się ponownie z Holandią po tym, jak Jan Urban pokazał, że możemy sprawić im psikusa. Najsłabsza wydaje się jednak Belgia, która nie potrafiła wygrać w dwumeczu z Macedonią i zremisowała w Kazachstanie. W Lidze Narodów po porażce z Izraelem i Ukrainą była bliska spadku do drugiej dywizji. Dzięki temu, że „blokuje” nam wylosowanie Norwegii, byłaby najkorzystniejszym przeciwnikiem z pierwszego koszyka!
Argentyna jako jedna z dwóch najmocniejszych ekip świata nie byłaby szczęśliwym wyborem.
Grupa marzeń
Sprawdziłem wszystkie 901 możliwych grup, do jakich może trafić zwycięzca naszej ścieżki barażowej. Nie wszystkie są jednak równo prawdopodobne. Na przykład każda grupa w składzie: Argentyna lub Brazylia, afrykańska drużyna z drugiego koszyka i azjatycka z trzeciego ma… dwadzieścia pięć razy większe szanse na wylosowanie niż któryś z zestawów: zespół z UEFA, Ameryka Południowa z drugiego koszyka i Azja z trzeciego.
Oczywiście najpierw musimy przebrnąć przez baraże. Jeśli to się uda, przeciętną pod względem trudności grupą jest zestaw: Meksyk, Urugwaj, Tunezja. Sprawdziłem szanse na wyjście Polski z takiej grupy i wynoszą one… 59%. Trudno przypomnieć sobie mundial, na którym moglibyśmy z taką nadzieją patrzeć na możliwość gry w fazie pucharowej. Wygląda na to, że sam awans do finałów jest mniej więcej dwukrotnie trudniejszy niż przejście przez baraże. Trochę podobnie wygląda sytuacja naszych klubów w Lidze Konferencji, gdzie łatwiej potknąć się w eliminacjach, niż nie wyjść z nowej fazy ligowej.
Także inne „przeciętne” grupy takie jak Belgia, Kolumbia, Wybrzeże Kości Słoniowej dają nam około 60% szans na awans. Każde losowanie, które przyniesie nam trudniejszych rywali trzeba będzie uznać za pechowe. A przecież może być znacznie lepiej.
Wymarzony zestaw to USA, Senegal i Katar. Może dziwić akurat ten zespół afrykański, ale trafienie zamiast niego na Iran, wyklucz nam Katar, który znacząco odstaje w trzecim koszyku. Podobna wymarzona grupa to także na przykład Kanada, Iran, RPA. W obu nasze szanse na awans wynosiłyby… 75%. Miejmy zatem już w końcu coś z tego powiększonego mundialu, na który wielu narzeka.
Grupa śmierci
Na drugim końcu skali są grupy śmierci, spośród których dwie najgorsze obejmują oczywiście Norwegię, a oprócz niej Argentynę i Japonię lub z Meksyk i Kolumbię. W obu nasze szanse na awans są znacznie poniżej 30%. Niestety zatem ponownie rozrzut jest olbrzymi. Możemy trafić zestaw najłatwiejszy w całej naszej mundialowej historii, ale także znacznie trudniejszy niż w 2022 czy 2018 roku.
Najważniejsze zadanie dla Rio Ferdinanda na dziś: uniknąć Norwegii, Kolumbii, a z pierwszego koszyka trafić na gospodarzy lub Belgię.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O FINAŁACH MISTRZOSTW ŚWIATA:
- Mocna delegacja z Polski pojawi się na losowaniu MŚ 2026
- Sukces obcymi rękami. Oni pomogli awansować egzotycznym krajom
- Koniec bojkotu. Delegacja tego kraju jednak pojedzie do USA
- VAR zyska dodatkowe uprawnienia podczas MŚ? FIFA chce zmian
- Trener Norwegii nie chciał lecieć na losowanie grup MŚ, ale musiał
Fot. Newspix.pl