Reklama

Tyran, geniusz, dyktator, motywator. Wszystkie twarze Gasperiniego

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

21 maja 2024, 14:30 • 23 min czytania 30 komentarzy

Joakim Maehle nazwał go niedawno dyktatorem. Według Papu Gomeza jego treningi są tak ciężkie, że odpoczynkiem jest mecz. Pierluigi Gollini nie chce go widzieć na oczy. Timothy Castagne zarzuca, że brakuje mu ludzkiego podejścia. Gian Piero Gasperini to postać, która budzi emocje, wywołuje konflikty. Gian Piero Gasperini to człowiek, który inspiruje, rozwija piłkarzy i nie znosi lenistwa. Twarde zasady i bezdyskusyjne podporządkowanie, którego wymaga, sprawiły, że o jego metodach znów jest głośno. Jaka jest prawda o rewolucjoniście z Bergamo? Odkrywamy to wraz z grupą osób, którym udało się go poznać.

Tyran, geniusz, dyktator, motywator. Wszystkie twarze Gasperiniego

Korek pod stadionem. Siwy pan w czapce i okularach odsuwa szybę w samochodzie i z furią ciska kanapką w auto stojące na sąsiednim pasie. Włoska ekspresyjność w klasycznym wydaniu, bez zabawy w dżentelmenów. Nagranie z tego zdarzenia błyskawicznie okrążyło jednak media, bo nie mówimy o losowym emerycie, który wściekł się z żartujących z niego młodzieniaszków.

Siwy pan to Gian Piero Gasperini, trener Atalanty Bergamo.

Jego ofiarami zostali kibice Milanu, którzy zaczepili go po porażce jego drużyny z ich ukochanym klubem. Weteran trenerskiej ławki zareagował w swoim stylu. Stylu, który sprawia, że we Włoszech nie jest przesadnie popularny, że odbierany jest jako postać gburowata, wiecznie szukająca zwady.

Reklama

W Polsce mamy stereotyp Włocha jako osoby energicznej, kompulsywnej, ale w dobrym znaczeniu tego słowa: że Włoch jest otwarty, ekspresyjny. Gian Piero Gasperini jest tego zaprzeczeniem. Gdy myślisz o menedżerze, jako osobie, która odpowiada za budowanie relacji, to nie jest to idealny kandydat. Natomiast gdy masz wyniki i jesteś legendą klubu, to pewne rzeczy są wybaczane – mówi nam Marcin Jeżyk, autor polskiej strony o Atalancie i podcastu “Bravi Ragazzi”.

W Bergamo nie tylko wybaczają mu wiele, ale nawet stawiają pomniki. Miłosierdzia nie zaznają za to ci, którzy podnoszą na idola trybun rękę.

Sekrety geniuszu Gian Piero Gasperiniego

Gian Piero Gasperini. Kim jest trener Atalanty Bergamo?

Podejście Gasperiniego ocierało się o dyktaturę? Ty to powiedziałeś. Nie chciałem mówić o tym wcześniej, bo obawiałem się, że media będą wolały mówić o czymś innym. W taki sposób Gasperini podejmował decyzje. Jeżeli mieliśmy podwójny trening, musieliśmy spędzić noc w ośrodku, nie mogliśmy wrócić do domu. Styl zarządzania opierał się częściowo na strachu. Potrzebowałem zmiany. Nie czułem się jak osoba, słyszałem numer. Nie miałem relacji z trenerem. Potrafił dręczyć cię z powodu drobnych rzeczy. Udzielił nam reprymendy, gdy zabierałem Rasmusa Hojlunda na treningi. Nie chciał, żebyśmy spędzali razem czas, rozmawiali. Nie wiem, czy to specyfika wszystkich Włochów, ale na dłuższą metę cię to wkurza, męczypowiedział Joakim Maehle w rozmowie z “Goal Italia” i uruchomił lawinę.

Słowa Duńczyka poniosły się szerokim echem. Szerszym niż wszelkie inne afery i konflikty Gian Piero Gasperiniego. Oliwy do ognia dolał Merih Demiral, inny ekspiłkarz Atalanty Bergamo, który stwierdził, że Maehle ma stuprocentową rację i zapowiedział swój wywiad, w którym ujawni jeszcze więcej faktów na temat relacji Włocha z zawodnikami. Kibice stanęli murem za trenerem, Maehle zarzucono brak szacunku i niewdzięczność. Wahadłowy szybko zresztą spróbował zamieść sprawę pod dywan, ale jego wytłumaczenie nie brzmiało przesadnie wiarygodnie.

Reklama

Jest mi przykro z powodu tego, jak przetłumaczono moje słowa. Zupełnie źle. Nie chciałem skrytykować Gasperiniego. To świetny trener, przeżyłem z nim piękne chwile. Jest niesamowicie utalentowany, prowadzi zespół do sukcesów – kajał się zawodnik Wolfsburga. Demiral tym razem nie poszedł w jego ślady.

400 zł za gola reprezentacji Polski z Portugalią400 zł za gola reprezentacji Polski z Portugalią

400 zł za gola reprezentacji Polski z Portugalią

  • Załóż konto przez przycisk poniżej i zaznacz zgody marketingowe (KOD: WESZLO400)
  • Wpłać pierwszy depozyt min. 50 zł
  • Postaw kupon solo bądź AKO za min. 2 zł obejmujący zakład na gola Polski z Portugalią
  • Jeśli kupon okaże się wygrany, otrzymasz bonus 400 zł!

Kod promocyjny

WESZLO300

18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.

***

O Gian Piero Gasperinim i jego (nie)ludzkim podejściu rozmawiam z Carlo Canavesim, dziennikarzem “L’Eco di Bergamo” i lokalnej telewizji.

Jak to możliwe, że Gasperini, którego styl wymaga od zawodników dużego zaangażowania i poświęcenia taktycznego, jest przez nich tak źle oceniany? Przecież odnoszą sukcesy.

Ma bardzo silny charakter, wymaga maksymalnego poświęcenia zarówno w trakcie tygodnia, jak i podczas meczu. Atalanta osiągnęła poziom topowej drużyny we Włoszech dzięki jego filozofii pracy. Wierzę, że słowa Maehle o jego dyktatorskich zapędach to nieporozumienie. Większość piłkarzy Atalanty zrobiła ogromne postępy dzięki pracy z Gasperinim.

Może chodzi o jego relacje z ludźmi? Jaki jest w stosunku do was, dziennikarzy?

To trener komunikujący się w starym stylu. Nigdy nie ma banalnych konferencji prasowych. Nie owija w bawełnę.

***

Gian Piero Gasperini ma we Włoszech łatkę taktycznego geniusza. Jego Atalanta Bergamo zaproponowała coś, co wydawało się pomysłem szaleńca. Krycie indywidualne na całym boisku, środkowi obrońcy regularnie zapuszczający się daleko pod pole karne rywala, intensywność do potęgi. Szczegółowo o stylu La Dei – Bogini, jak określa się Atalantę – opowiadał Mateusz Glinicki w swoim e-booku poświęconym filozofii Gasperiniego:

“Atalanta nie jest drużyną, która trzyma linię i ładnie przesuwa. Charakterystyczne w grze obronnej zespołu jest wpuszczanie podania do środka, gdzie bardzo wysoko wyskakuje środkowy obrońca, który intensywnie atakuje zawodnika na wprost, próbując odebrać mu piłkę. Defensywny pomocnik asekuruje przestrzeń, która powstaje w wyniku wyjścia obrońcy do pressingu. Podopieczni Gasperiniego praktycznie na całym boisku bronią jeden na jednego. Defensywni pomocnicy bardzo dużo biegają; działania wahadłowych dzielą się na dwa momenty. Pierwszy, gdy wychodzą wyżej, drugim gdy kontrolują zawodnika przy linii bocznej. Bardzo rzadko zdarza się, żeby zawodnicy gonili rywala lub atakowali z boku. Powtarzalne w budowaniu gry jest obniżanie pozycji i zejście po piłkę w boczny sektor przez napastnika. Schodząc w boczny sektor napastnik często jest wierzchołkiem utworzonego rombu. Zawodnicy często szukają tego ustawienia i próbują wygrać małe gry w bocznych sektorach. Struktura jest zachowana prawie zawsze, ale zmienia się ustawienie poszczególnych zawodników. Rotacje to bardzo mocna strona drużyny Gasperiniego. Oglądając jej poczynania, można odnieść wrażenie, że na boisku panuje wielki chaos, ale jest on opanowany. Atalanta wpuściła w europejski futbol powiew świeżości, nieokiełznany styl. Bardzo ważne w tej układance jest zaufania do trenera, który jest nietykalny. Szalony artyzm w połączeniu z zaufaniem sprawił, że La Dea to liczący się w Europie zespół”.

Swoją rewolucję trener zaczynał jednak już wcześniej. Genoę wprowadził najpierw do Serie A, a potem do europejskich pucharów. Twardo trzymał się ustawienia z trójką obrońców, które nie było wówczas tak popularne. Do łask wróciło później, także dzięki Gasperiniemu. Igor Tudor, powie, że Gasp piętnaście lat przed wszystkimi dostrzegł to, co reszta dopiero miała zauważyć: jeśli nie biegasz, nie pressujesz, nie dajesz z siebie maksa, jakość nie rozbłyśnie. Chorwat trochę przesadził, wszak wiedział to już Walerij Łobanowski, Arrigo Sacchi i paru innych znakomitych trenerów.

Gian Piero można jednak stawiać w jednym szeregu z wielkimi nauczycielami i rewolucjonistami. Miarą jego sukcesu nie są bowiem tylko wyniki, a to, ile osób sam zainspirował. Enzo Preziosi, który zmieniał trenerów jak rękawiczki, jego trzymał się kurczowo. Też widział w nim pioniera, genialny umysł. Kilka lat po jego pobycie w Genui włoskie media rozpisują się o jego synach i uczniach. Ivan Jurić, Thiago Motta, Raffaele Palladino i Salvatore Bocchetti – wszyscy zaistnieli w Serie A, wszyscy pracowali z Gasperinim, wszyscy zgodnie uważają go za mentora.

Raffaele Palladino i Gian Piero Gasperini

W drodze są już kolejni apostołowie, jak Matteo Paro, czy Francesco Modesto, który właśnie dołączył do akademii Atalanty Bergamo. Bruno Caneo ma już 66 lat, ale to asystentura u Gasperiniego otworzyła mu oczy. Ruszył w świat głosić dobrą nowinę.

Co istotne, religia rozpowszechnia się po całym kontynencie. Nie chodzi już tylko o pochwały od Pepa Guardioli, który zresztą swego czasu zaprosił Włocha do siebie, w odwiedziny, gdy ten stracił pracę w Interze. Trenerzy czerpiący z Gian Piero Gasperiniego odnoszą istotne sukcesy. Jednym z najbardziej znanych piewców jego podejścia jest Franck Haise, człowiek stojący za niespodziewanym rozkwitem Lens.

Pojechałem do córki, do Manchesteru i poszedłem na mecz City z Atalantą. Trenowałem wtedy młodzieżowe drużyny Lens i zespół Gasperiniego mnie zachwycił – przyznawał trener, który później zaadoptował agresywną, intensywną grę w ustawieniu 3-4-3 w swoim zespole.

Sztuka wojny Gasperiniego. Według jego pomysłów gra ćwierć Serie A

Gasperini: Przerażają mnie piłkarze, którzy nie przywykli do ciężkiej pracy

Innowacyjny pomysł, na który wpadł Gian Piero Gasperini, wymagał jednak bardzo konkretnego realizowania założeń i – przede wszystkim – bardzo ciężkiej pracy na treningach. Portal “PrimaBergamo” przyglądał się pracy Domenico Borellego, trenera przygotowania fizycznego Atalanty, który kładł fundamenty pod szalony pressing, który oglądaliśmy na boisku w weekendy i w pucharowe wieczory.

Jego credo opiera się na poczuciu własnej wartości i świadomości. To podstawowe wymagania, żeby myśleć o ciągłym naciskaniu rywala. Futbol składa się z faz przyspieszania i zwalniania. Zawodnicy pokonują 10-11 kilometrów, ale najważniejszy jest nie dystans, a intensywność. Statystycznie pozostajesz w bezruchu przez 50 z 90 minut. Reszta to fazy lekkiego biegania i kilka momentów intensywnego wysiłku. Sztab musi monitorować i oceniać możliwości zawodników nawet w fazach regeneracji. Praca Borellego polega na stymulowaniu cech, które w przeszłości mogły być pomijane. Struktura dnia treningowego w Atalancie obejmuje poranne spotkanie z trenerem, pracę na boisku i weryfikację danych z systemu GPS. W ciągu tygodnia treningów zawodnicy pokonują ok. 18 kilometrów – informuje lokalny portal.

Gian Piero Gasperini nie przyjmuje do wiadomości niechęci do ciężkiej pracy. To dla niego grzech z gatunku tych najgorszych. Kilka lat temu opowiadał o tym Fabrizio Romano, który szykował materiał o jego fenomenie dla “Guardiana”.

Bardzo ważne jest, żeby tożsamość, którą kreujesz w zespole, była ciągle wzmacniana. Musisz rosnąć i rozwijać się dzień po dniu, bo kiedy tego nie robisz, jesteś skończony. Ci, którzy się zatrzymują, przegrali. Podczas moich treningów zawodnicy muszą cierpieć. Przerażają mnie piłkarze, którzy nie przywykli do ciężkiej pracy. Oczywiście na końcu musi być też radość, bo to ona determinuje styl gry i jakość.

Szukając korzeni “dyktatorskich metod” Gaspa trzeba zwrócić się właśnie w tym kierunku. Joakim Maehle w swoim wywiadzie powiedział coś jeszcze, coś, co wielu osobom umyka. Duńczyk stwierdził, że potrzebował świeżego oddechu. Nie każdy potrafi wytrzymać tempo pracy narzucane przez Włocha. Papu Gomez powiedział kiedyś, że tydzień treningów u Gasperiniego jest tak wyczerpujący, że mecz traktuje jak dzień wolny od zajęć.

Gomez był jednym z tych, których Gian Piero ustawił w sercu swojej drużyny. On i Josip Ilicić nasłuchali się jednak, także publicznie, o tym, jak zmarnowali swój talent.

Papu to wyjątkowy piłkarz, który nie osiągnął pełni potencjału, bo nigdy nie trenował jak należy. Kiedy zaczął to robić, wzniósł się na poziom, który uczynił go jednym z najlepszych piłkarzy w Europie. Zmarnował czas, mając wszystko, żeby być nim wcześniej. Ilicicia nazywaliśmy “Babcią”, bo krążył dookoła będąc miłym dla wszystkich. Musieliśmy przekonać go, żeby włożył więcej wysiłku w treningi. Potrzebował przełamać barierę mentalną i teraz nazywamy go “Profesorem”. Kiedy osiągasz dojrzałość potrzebną, żeby zrozumieć, że ciężka praca prowadzi do rezultatów, przestajesz odczuwać zmęczenie – tłumaczył w “Guardianie”.

***

Olaf Kobacki o Gasperinim: Na treningach zachowywał się tak, jakby go nie było

Olaf Kobacki nie był stałym bywalcem na treningach Gian Piero Gasperiniego w Atalancie Bergamo. Widział jednak dość, żeby warto było podpytać go o metody, jakie stosował włoski trener.

Mówi się o intensywności, ale po czasie myślę, że może nie wszystko opierało się na tym. Po prostu każdy zawodnik ma większą jakość techniczną i taktyczną, szybciej myśli na boisku i może dlatego wydawało się, że intensywność jest większa, bo trzeba było podejmować szybsze decyzje – wyjaśnia piłkarz Arki Gdynia, który krążył między drużyną Primavery Atalanty a zajęciami pierwszego zespołu.

Jako młodzi piłkarze też funkcjonowaliście w reżimie treningowym pierwszej drużyny? Wymagano od was tego samego?

Gra Atalanty mocno opierała się na wahadłach. Ja we Włoszech zawsze grałem na skrzydle lub na dziesiątce, nigdy nie schodziłem niżej. Gdy byliśmy na treningach taktycznych w pierwszym zespole, zwykle pełniliśmy rolę przeciwników – dostawaliśmy proste zadania do realizacji, żeby odwzorować jego grę. W akademii nie było determinacji, żeby zaszczepić nam styl pierwszej drużyny. Zdarzało się, że graliśmy w lidze czwórką z tyłu. Trener, który był wówczas w Primaverze, jest obecnie trenerem Juventusu u23, więc myślę, że chciał nam przekazać swoją wiedzę, nie tylko opierać się na podstawie narzuconej przez klub. Pamiętam jeden trening, gdy Atalanta grała z Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów. Było omówienie tego, jak zachowują się Kylian Mbappe i Neymar. To było dla mnie fajne doświadczenie, bo wydawało się, że to jest już tak niedaleko. Gra przeciwko takim zawodnikom stała się namacalna, skoro analizowaliśmy ich na treningu. Przygotowanie taktyczne zależało od jakości rywala: czy trzeba było zwrócić uwagę na rywala, czy można było narzucić swój styl gry.

A jaki na zajęciach był sam Gasperini?

Trener Gasperini na treningach zachowywał się tak, jakby go nie było. Gdy coś mu się nie podobało, potrafił ryknąć, ale na ogół był wyciszony. Nie była to osoba, która cały czas chwaliła, rzucała “super, super, dawaj”. Kiedy się odzywał, to raczej wtedy, gdy coś mu się nie podobało, gdy chciał zwrócić uwagę, żeby zwiększyć intensywność.

***

Odbierz 300 zł na mecz Atalanta – Leverkusen!

Gian Piero Gasperini vs Papu Gomez. Od miłości do bójki

Całkiem prawdopodobne, że to dzięki Gian Piero Gasperiniemu Alejandro Gomez został mistrzem świata. W reprezentacji Argentyny zadebiutował w 2017 roku, już jako piłkarz Atalanty. Metody pracy Włocha wydłużyły karierę Papu i sprawiły, że został on istotną częścią Scalonety, najlepszej drużyny globu. Tytuł świętował już jednak jako zawodnik innej drużyny. Z Bergamo odszedł w atmosferze wielkiego skandalu.

Na dziesięć minut przed końcem meczu kazał mi przejść na prawą stronę, podczas gdy dobrze grało mi się na lewej. Postawiłem się, wszyscy to widzieli. Wiedziałem, że się wścieknie i że w przerwie zdejmie mnie z boiska, co zresztą zrobił. Ale w szatni przekroczył granicę, próbował mnie zaatakować fizycznie – opowiadał Argentyńczyk w rozmowie z “La Nacion”.

Alejandro Gomez i Gian Piero Gasperini

Gomez zarzeka się, że po spotkaniu z władzami klubu był gotowy na dalszą współpracę. Wiedział, że postąpił źle, przeprosił zespół i samego Gasperiniego. Oczekiwał jedynie, że i trener wyrazi skruchę, wyciągnie rękę na zgodę. Nic z tych rzeczy. Papu został odsunięty od składu, trenował zresztą ze wspomnianym już Olafem Kobackim w Primaverze. W końcu klub wyraził zgodę na jego odejście, ale tylko do zagranicznej drużyny.

Prezydent Antonio Percassi nie miał jaj, żeby kazać trenerowi mnie przeprosić. Nagle stałem się niewidzialny. Dziennikarze nie pytali o mnie w klubie, ani w zespole. Chcieli zrzucić na mnie winę za całą sytuację – grzmiał Gomez, były kapitan i idol kibiców La Dei.

Ci, jak zawsze, stanęli po stronie trenera. Gasperini w lakoniczny sposób odniósł się do wylanych żali na łamach “La Gazzetta dello Sport”.

Zachowanie Gomeza na boisku i poza nim było nieakceptowalne dla mnie i dla jego kolegów z zespołu. To on zaatakował mnie, nie ja jego. Powodem jego odejścia z Bergamo jest jednak to, że okazał brak szacunku właścicielowi klubu. Mam nadzieję, że nadal będzie grał tak dobrze, jak w Atalancie.

“Podejście Gasperiniego do ludzi nie idzie w parze z jego umiejętnościami trenerskimi”

Konflikt z Alejandro Gomezem pokazał, że w Bergamo nie ma świętości. Poza Gian Piero Gasperinim, rzecz jasna. Atalantę opuszcza każdy, komu z nim nie po drodze. Nawet jeśli mowa o Giovannim Sartorim, dyrektorze, który ściągnął do Lombardii całą plejadę zawodników, na których oparto najlepszą drużynę w historii klubu. Od niedawna pracuje w Bolonii, łatwiej było podziękować jemu, niż zacząć życie bez dwukrotnego zwycięzcy plebiscytu na trenera roku w Serie A.

Gasperini po wszystkich tych latach wciąż ma duże poparcie władz klubu. Rokrocznie pod koniec sezonu, zwłaszcza poprzedniego, gdy nie wiadomo było, czy Atalanta zagra w Europie, przewijał się temat tego, czy dalej będzie prowadził drużynę. Szefostwo klubu zawsze wypowiadało się jednak pozytywnie. Wyciągnął Atalantę ze średniactwa, z niższych miejsc w tabeli. Funkcjonowanie klubu jest na nim oparte, zespoły młodzieżowe funkcjonują dziś dokładnie tak, jak pierwsza drużyna. Gasperini bardzo często jest na meczach Primavery i zespołu U-23. Cały model drużyny i funkcjonowania klubu jest autorskim projektem Gasperiniego i nie ma od niego odstępstw. Nie wyobrażam sobie, żeby Gasperini zaakceptował sytuację, w której w klubie pojawia się ktoś, kogo nie zaakceptował. W prasie lokalnej często pojawia się hasło: Gasperini stawia pewne żądania, jeśli klub je zaakceptuje, współpraca będzie kontynuowana, jeśli nie zaczyna się przebąkiwanie, że może trzeba się rozstać. Być może wprost nie straszył odejściem, ale pojawiały się wypowiedzi, że jeśli nie dostanie zawodnika, którego oczekuje, to znaczy, że klub nie jest zainteresowany dalszą pracą – opowiada nam Marcin Jeżyk.

Takiego zaufania do siwowłosego szkoleniowca nie mieli działacze Interu Mediolan. Praca w stolicy regionu do teraz ciągnie się za Gasperinim jak ogon, którego najchętniej pozbyłby się przy pierwszej możliwej okazji. Po wywindowaniu Genoi, Gasp otrzymał życiową szansę w projekcie aspirującym do rzeczy wielkich. Rzekomo polecił go Jose Mourinho, któremu zaimponował w bezpośredniej konfrontacji. Massimo Moratti miał posłuchać rady The Special One, a potem błyskawicznie stracić cierpliwość – trener wyleciał już po pięciu meczach.

Percassi chce, żeby Gasperini układał Atalantę po swojemu. Jego plan jest wspólnym planem. Moratti publicznie zaproponował, żeby Gian Piero przemyślał swoją filozofię i metody. Szatnia nigdy nie zaakceptowała jego podejścia, charakteru i stylu, a skoro prezydent klubu wprost zasugerował, że to nie w piłkarzach tkwi problem, nie było już czego ratować. Jakże inne podejście zastosował sternik Atalanty, który w momencie kryzysu wparował do szatni i oznajmił, że trener jest nietykalny, a zespół może zrobić z tą informacją co mu się podoba.

To właśnie poczucie pewności, które budował wokół szkoleniowca właściciel La Dei, sprawiało, że lista skonfliktowanych z nim osób rosła. Ciekawostką jest to, że wewnątrz zespołu zawsze chodziło o piłkarzy. Sztab wiernie trwał przy liderze, nawet gdy mnożyły się gromy ciskane w niego przez byłych podopiecznych.

Odszedłem z klubu z powodu problemów w relacjach z jedną osobą – wyznał Pierluigi Gollini, który odrzucił opcję powrotu do Bergamo, zapowiadając, że dopóki nie zmieni się trener, jego noga w klubie nie postanie.

Trzy lata w Atalancie były świetnym doświadczeniem. Być może to ja w niektórych sytuacjach mogłem zachować się inaczej, ale prawda jest taka, że metody Gasperiniego nie zawsze mi pasowały. To trener, który bardzo szybko się denerwuje, ma problemy z panowaniem nad sobą. Uważam, że przez jego styl pracy nigdy nie pokazałem pełnych możliwości. Nie chcę go za wszystko obwiniać. Jego trenerskie umiejętności są niekwestionowane, ale jego podejście do ludzi nie idzie z tym w parze – twierdził Timothy Castagne.

***

Olaf Kobacki i Gian Piero Gasperini motywator

Pytam Olafa Kobackiego o to, co o Gasperinim-człowieku mówiono w kuluarach klubu.

Wychodzę z założenia, że każdemu nie dogodzisz, a trener Gasperini był na tyle wymagający, że mogło się to chłopakom nie podobać. Nie budował wielkich relacji z piłkarzami. Ja lubię mieć trenera, który jest wymagający, ale też potrafi przekazać, co się podoba, co nie. U niego mało było rozmowy, dużo wymagań – opowiada, dodając, że on sam nie miał wielu okazji, żeby bliżej poznać trenera.

Ale mam fajną anegdotę. Przed treningiem mieliśmy aktywację na siłowni. Przyszedł z tablicą, rozrysował tabelę. Atalanta była koło TOP6. Nad nami było jakieś Napoli, Juventus – wiadomo, czołówka. W tamtym sezonie akurat Atalanta z nimi wygrywała, więc Gasperini zapytał: jak to jest, że wygrywamy z drużynami, które są na szczycie, a oni są nad nami? Powiedział, żebyśmy jako drużyna skupili się na tym, żeby na każdy mecz wychodzić z takim samym zaangażowaniem, bez znaczenia, czy jest to Juventus, Roma, Spezia czy Bologna.

Klasyczny Gian Piero. Trener zdystansowany, ale jednocześnie uwielbiający techniki motywacje. Z pasją w oczach opowiadał Fabrizio Romano o tym, jak budował morale swoich zawodników różnymi sztuczkami.

Najlepszy był obraz watahy wilków. Pokazałem im go w szatni. Część wilków szła na czele, część w środku, a ostatni został z tyłu. Te z przodu nadają tempo, te w środku mają chronić resztę w przypadku ataku. Ostatni to lider, który upewnia się, że nikt nie został z tyłu i jednoczy grupę. Wiadomość jest prosta: lider nie wychodzi przed szereg, tylko bierze odpowiedzialność za grupę. To chciałem im przekazać.

***

Carlo Canavesi nie przejmuje się negatywnymi opiniami byłych zawodników na temat Gian Piero Gasperiniego.

Nawet z Gomezem przez wiele lat łączyły go dobre relacje. Myślę, że mówią tak o trenerze, bo nie byli w stanie wypracować odpowiednich relacji jeśli chodzi o współpracę. Niewiele osób zwraca uwagę na to, że po siedmiu latach w klubie grono piłkarzy krytykujących Gasperiniego jest niewielkie, podczas gdy grupa zawodników, która się rozwinęła, jest zdecydowanie większa. Atalanta była pomostem do najlepszych klubów dla masy piłkarzy. Pamiętajmy też, ilu piłkarzy decydowało się na transfer do Bergamo i zostawało kluczowymi postaciami w filozofii Gasperiniego.

W trakcie rozmowy dziennikarz podrzuca mi reakcję Remo Freulera na słowa Maehle. Szwajcar przez sześć lat grał w Atalancie i wydaje się być zadowolony.

Gdyby nie Gasperini, nie osiągnąłbym poziomu, na jakim jestem. To on uczynił ze mnie piłkarza reprezentacji kraju, uczestnika Ligi Mistrzów. Nie rozumiem ludzi, którzy krytykują go po odejściu z Bergamo.

Bardziej znaczące mogą być słowa Rusłana Malinowskiego. Ukraiński pomocnik nie pokazał w Atalancie pełni potencjału. Co więcej, odchodził w średniej atmosferze, był wypychany z klubu. Ukraińskie media sugerowały, że Gasperini chciał wywołać z nim konflikt, żeby przekonać go do transferu. Mimo to Malinowski jest w #TeamGasp.

Nie jest łatwo, ale wielokrotnie wprowadził zespół do Ligi Mistrzów, Ligi Europy. Jeśli chcesz osiągać wyniki i kolejne cele, musisz działać jak duże zespoły. Jeśli nie masz drużyny wartej 300 milionów, musisz być to zrobić będąc lepiej przygotowany i silniejszy od innych.

Wszystkie wojny Gasperiniego

Komunikat włoskiej federacji piłkarskiej z 19 września 2023 roku informuje o karach nałożonych na kluby. Wśród nich wyróżnia się jeden akapity poświęciony Fiorentinie.

5000 euro kary za nieustające przyśpiewki obrażające trenera przeciwnej drużyny w trakcie spotkania.

Gian Piero Gasperini i jego trudny charakter to nie tylko temat na rozprawkę o jego relacjach z piłkarzami. Włoch, delikatnie rzecz ujmując, nie cieszy się popularnością w kraju. Gdy tylko opuści się tereny, na których przeważają fani Atalanty, o ciepłe słowa o Gasperinim nie jest łatwo.

We Florencji bardzo Gasperiniego nie lubią. Każdy wyjazd Atalanty na Fiorentinę kończy się kłótnią trenera i kibiców. Fani Violi go prowokują, wyzywają jego rodzinę, żonę, Gasperini się gotuje, kłóci się z nimi. Wielu sędziów, którzy prowadzą mecze Atalanty Bergamo, też ma na pieńku z Gasperinim. Nie wiem, czy to osoba, która ma osobowość dążącą do konfliktów, ale jego relacje z różnymi osobami są, lekko mówiąc, napięte – mówi Marcin Jeżyk.

Kibice Fiorentiny huczą, on łagodnie uśmiechnięty

W Genui, gdzie święcił triumfy, właściciel klubu musiał go bronić przed kibolami. Przesadził w jakiejś dyskusji, Preziosi grzmiał o facetach w kominiarkach, którzy przychodzą na stadion. Ściął się także z przedstawicielem Sampdorii. Po jednym ze spotkań Atalanty w drodze do szatni natknął się na Massimo Ienkę, sekretarza przeciwnej drużyny. Świadkowie relacjonowali, że Gasperini go spoliczkował. Gian Piero odpowiadał, że Ienca zaszedł mu drogę, a potem udawał, że został uderzony.

Najgoręcej jest jednak we wspomnianej już Florencji. W 2020 roku Gasp zareagował na przyśpiewki o tym, że jest synem kurwy.

Moja matka poszła walczyć na wojnę, żeby ci kretyni mieli prawo się odzywać. To oni są synami kurew.

Konflikt eskalował w ostatnich tygodniach, po kolejnej wizycie na zabytkowym Stadio Artemio Franchi. Gasperini tym razem poszedł w ironię.

Kibice Fiorentiny traktują nas jak wielki zespół, bo obrażają nas w sposób, w jaki obrażane są wielkie kluby. Nie jest to przyjemne, bo czasami wydaje się, jakby cały stadion śpiewał, że moja żona się puszcza. Rozumiem jednak, że Atalanta i Fiorentina przez lata walczyły o podobne cele, a w ostatnich latach ją zdystansowaliśmy, co rodzi frustrację.

Zarzewie sporu ciężko wskazać, ale Gian Piero Gasperini zwykle wybucha w jednej konkretnej sytuacji. Kiedy przegrywa.

***

Uwagę na to zwraca mi jeden z rozmówców. To osoba pracująca na co dzień przy organizacji meczów włoskiej Serie A, przez lata związana z Bergamo. Godzi się na rozmowę, ale prosi o anonimowość. Ot tak, żeby przypadkiem nie podpaść, nie utrudnić sobie życia.

Gian Piero Gasperini jest osobą ze specyficznym charakterem. Jego relacje z zawodnikami ograniczają się jedynie do tego, co robią na boisku. Wszyscy z nich wiedzą, że jest świetnym trenerem, który pomoże im w rozwoju. Ich relacje nie mają jednak żadnego personalnego charakteru. Łatwo jest mówić źle o trenerze, gdy odchodzi się z klubu. To kwestia inteligencji zawodników. Jeśli nie pojmują tego, ile mogą zyskać, narzekają. Ci, którzy to wiedzą, jak Rafael Toloi czy Marten de Roon, rozwijają się, ale nawet oni nie przyjaźnią się z trenerem. Gasperini w kontakcie z mediami jest podobny. To dobry człowiek, ale… mówimy o dwóch innych osobach, kiedy wygra i kiedy przegra.

***

Akceptacja porażki przychodzi Gasperiniemu z dużym trudem. Być może wynika to właśnie z tego, jak wiele pracy wkłada w przygotowanie drużyny do każdego spotkania. Gian Piero wierzy, że medale zdobywa się treningiem. Gorzej, gdy medali na końcu drogi nie ma, jak po przegranym finale Pucharu Włoch z Lazio, w którym trener dopatrywał się niesłusznej decyzji o braku rzutu karnego dla La Dei.

Może i tak byśmy nie wygrali, ale to obrzydliwe przegrać w ten sposób. To brak szacunku dla 21 tysięcy ludzi, którzy przyjechali za nami na Stadio Olimpico. Przez cały rok oglądamy rzuty karne dyktowane za absurdalne sytuacje, przy minimalnym kontakcie. Ten, którego nam nie dano, był ewidentny. W dobie VAR to nie do pomyślenia, to zabiera powagę wideoweryfikacji. Używamy jej, gdy jest wygodnie. Nie wiem, może siadł prąd, może sędziowie zamknęli oczy? Inaczej nie umiem tego wyjaśnić. Zrobiliście sobie żarty z 21 tysięcy ludzi – grzmiał po meczu.

W tyradzie Gasperiniego znalazło się nawet stwierdzenie o tym, że to zły znak dla włoskiej piłki, gdy po tytuły wciąż sięgają te same kluby. Być może w tym powinniśmy szukać sedna problemu? Gasp uchodzi za geniusza, mistrza i mentora. Z pustą gablotą. Wstawienie do niej jakiegokolwiek trofeum byłoby zasłużoną nagrodą. Ale nie, to nie głód i tęsknota za pucharem i medalem na szyi powodują furię Gian Piero. W końcu Włoch wybuchał w sytuacjach całkowicie absurdalnych. Na przykład wtedy, gdy Dusan Vlahović był obrażany przez kibiców, wyzywany od cyganów.

Zajmijmy się walką z prawdziwym rasizmem. W Atalancie grają Pasalić, Djimsiti, Ilicić, Sutalo i inni piłkarze pochodzący z różnych stron świata. Rasizm to poważna sprawa, powinniśmy odróżniać zwykłą obrazę od wyzwisk na tle rasistowskim. Nie można tego mieszać. Gdy ktoś nazwie piłkarza synem kurwy czy kupą gówna, to ma być rasizm?

We Włoszech, gdzie problem rasistowskich ataków na piłkarzy jest realny i dotyka wielu zawodników zawrzało. Tak jak wtedy, gdy Gian Piero Gasperini zaczął opowiadać o tym, jak złapał koronawirusa przed spotkaniem z Valencią, ale nikomu się nie przyznał.

Dzień przed meczem z Valencią byłem chory. W dniu meczu było jeszcze gorzej. Nie miałem gorączki, ale czułem się, jakby rozkładało mnie na drobne kawałki. Niewiele spałem w nocy, karetki jeździły co dwie minuty. Czułem się jak na wojnie. Myślałem: jeśli tam pójdę, co mi się przytrafi? Nie mogę, mam tyle rzeczy do zrobienia. Kilka dni później zorientowałem się, że straciłem smak. Znajomy przysłał nam Dom Perignon, ale gdy go spróbowałem, smakował jak woda. Spędziłem trzy tygodnie w ośrodku treningowym, potem zachowywałem odpowiedni dystans od żony oraz dzieci. Kilkanaście dni temu okazało się, że mam przeciwciała, czyli przeszedłem już koronawirusa.

Przyjechał na mecz, poprowadził zespół, wydarzenie stało się później ogniskiem choroby. Zarażeni zostali piłkarze obydwu zespołów, kary domagała się nawet hiszpańska drużyna.

Jaki jest prawdziwy obraz Gian Piero Gasperiniego?

Gian Piero Gasperini to człowiek kontrastów. Wywołuje emocje i dyskusje, ale też udowadnia, że na dłuższą metę można z nim wytrzymać. Czasami, gdy komuś się uleje, musi udowadniać, że nie jest diabłem. Ma jednak na to twarde dowody. W Bergamo za moment stuknie mu ósmy rok pracy i wciąż wiernie maszerują za nim najwytrwalsi członkowie jego ekipy, jak Rafael Toloi i Hans Hateboer. Ponad dwieście pięćdziesiąt gier zanotował u niego Marten de Roon. Drugą setkę przekroczyli już Mario Pasalić i Jose Luis Palomino.

Nie wszystkich Gasp do siebie zniechęca. Jego kadencja i wytrwałość poszczególnych zawodników to zaprzeczenie tezy przytaczanej choćby w “Odwróconej Piramidzie” Jonathana Wilsona – że trener-dyktator bazujący na dyscyplinie może wytrzymać maksymalnie trzy lata w jednym klubie. Potem wypala się on i jego otoczenie.

Gasperini jednak trwa i najwidoczniej trwać ma. Atalanta już myśli o przedłużeniu jego kontraktu, wciąż nie jest gotowa na życie po siwowłosym geniuszu z Grugliasco. Lada moment spod jego skrzydeł wyjdą kolejni zawodnicy, którzy ruszą w świat, bijąc rekordy transferowe. Za kilka chwil jego metody pracy popchną w kierunku trenerki następnych podopiecznych, którzy zdecydują się zawiesić buty na kołku.

Nie ma we Włoszech trenera, który lepiej czyta mecze i przygotowuje specjalne rozwiązania na każdego rywala, choćby w ciągu chwili. Jego Atalanta ewoluuje, zmienia się, nie jest już tą samą maszyną kryjącą rywali jeden do jednego na całej powierzchni boiska, ale Gasperini nie zatracił swoich umiejętności. Nadal potrafi wytrącić przeciwnika z rytmu, wykorzystać okazję – zapewniają eksperci z “L’Ultimo Uomo”.

Manewry Gian Piero Gasperiniego nie byłyby możliwe bez całego zaplecza pracy, które za nimi stoi. Być może wygląda ono jak żywa reklama podróży przez piekło w wykonaniu Dantego, ale pamiętajmy, że przecież na końcu wędrówki osiągnął on niebo.

WIĘCEJ O ATALANCIE BERGAMO:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Liga Europy

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

30 komentarzy

Loading...