Reklama

Erling Haaland w trybie maszyny. Skarcił rewelację sezonu

redakcja

Autor:redakcja

02 listopada 2025, 19:39 • 4 min czytania 1 komentarz

Erling Haaland strzelił dwa gole, a Manchester City wygrał z Bournemouth 3:1. Zdecydowanie można liczyć na skuteczność Norwega. Zmarnował co prawda jedną świetną sytuację, ale dwie inne wykorzystał. Bramkę numer trzy dołożył ofensywnie grający lewy obrońca – Nico O’Reilly. 

Erling Haaland w trybie maszyny. Skarcił rewelację sezonu

Kto przystępował do tego spotkania, będąc wyżej w tabeli? Otóż niespodzianka, bo Bournemouth, czyli… wicelider! Wcześniej w Premier League Wisienki przegrały tylko na Anfield i to po jednej z tych niesamowitych końcówek, kiedy Liverpool jeszcze się nie ośmieszał.

Reklama

Wtedy to Federico Chiesa został sensacyjnym bohaterem. A było to jak w starej legendzie, tak dawno temu, że jeszcze grzało słońce – 15 sierpnia. Od tego czasu zespół Andioniego Iraoli w lidze był niepokonany. Przyjechał na Etihad Stadium, by napisać klasówkę z trudnego działu. Może być z geometrii, bo mało kto ją w szkole lubił.

Erling Haaland w trybie maszyny

Uczeń ten był jednak dobrze przygotowany. Dzień wcześniej powtarzał cały materiał. Nie zapomniał o sprzęcie. Zabrał dwa cyrkle (w razie czego), solidną ekierkę czy dobrze naostrzone ołówki. Już 46. sekundzie strzelił gola, choć Eli Junior Kroupi nie upilnował pozycji i odgwizdany został ofsajd.

Możesz sobie grać odważnie, podchodzić wysoko, ale rywale mają Erlinga Haalanda w niesamowitej formie. On tylko czeka na to, żeby się rozpędzić. Taktyka Bournemouth idealnie się w to wpasowuje. No to Manchester City wyprowadził… kontrę.

Jeszcze w początkowej fazie akcji Norweg był 30 metrów od własnej bramki i zgrał piłkę do Nico Gonzaleza. Chwilę później wyczuł moment, odwrócił się i zaczął biec. Gonzalez zagrał górą do Rayan Cherkiego, a ten podał prostopadle… z główki. Haaland dostał piłkę idealnie w tempo. Biegł sam na sam z Djordje Petroviciem już od połowy boiska.

Nadzieja w bramkarzu, bo nikt rozpędzonego TGV dogonić nie był w stanie. Golkiper nie dał jednak rady, choć wyciągnął nogę w dobrą stronę.

Czy na tym się zatrzymał? No nie. Musiał sobie nadrobić to, co nie wyszło mu z Aston Villą i zdobył bramkę numer 26. Znów asystował mu Rayan Cherki, który zaczyna coraz lepiej wyglądać i wyróżniać się na boisku. Szybki rzut oka na datę – 2 listopada. Haaland jest już tam, gdzie napastnicy chcieliby się znajdować w lutym lub w marcu.

Ogólnie dobrze się to spotkanie oglądało przez totalną bezkompromisowość Bournemouth. Nieważne co, nieważne jak, oni będą grali swoje. Jak ojciec, który ma swoją teorię i go nie przekonasz. Jedni powiedzą, że to naiwne bałwany. Inni pochwalą trzymanie się własnych wartości. Dlatego Haaland miał mnóstwo miejsca na prostopadłe piłki. Sytuację numer dwa wykorzystał, ale w tej numer trzy Petrović doskonale wiedział, że Norweg uderzy podcinką i podniósł rękę. Hat-tricka więc nie było. Norweg z boiska zszedł w 81. minucie.

Innym razem z kolei Alejandro Jimenez powstrzymał Phila Fodena przed wpakowaniem piłki z metra do pustej bramki. Manchester City korzystał z wszystkich tych przestrzeni za plecami obrońców Wisienek. W drugiej połowie pierwszą bramkę w sezonie zdobył Nico O’Reilly. Piłkarz, którego Pep Guardiola przesunął z pomocy na lewą obronę oddał płaski strzał zza szesnastki w 60. minucie. Uspokoił tym samym nieco zapędy gości. To wystarczyło, mecz stracił na intensywności i wyraźnie wyhamował.

Aj, te kornery…

Warto też pochylić się nad kolejnym rozdziałem pod tytułem „kornery w Anglii”. Jak wygląda taki schemat? Złap bramkarza za rękę albo lekko go odepchnij, ale odpuść w odpowiednim momencie. Dokładnie to zrobił David Brooks z Gianluigim Donnarummą. Najpierw chwycił go pod pachę, ale kiedy tylko zbliżała się piłka, to puścił. Włocha wytrąciło to z równowagi i źle wypiąstkował piłkę.

Na piątym metrze czyhał Tyler Adams i wpakował piłkę do pustej bramki. Później jednak ten mecz należał już do Erlinga Haalanda i jego kolegów, zatem błąd włoskiego bramkarza poszedł trochę w zapomnienie.

Donnarumma trochę się zrehabilitował interwencją po strzale Kroupiego. To był dobry mecz i na pewno nie jednostronny. Wisienki pokazały, dlaczego przystępowały do pojedynku z pozycji wicelidera. Na boisku pojawił się na pięć minut Rodri, dla którego to powrót po kontuzji uda. Z Brentfordem zszedł w 22. minucie, a potem nie było go przez cztery spotkania.

Manchester City – Bournemouth 3:1 (2:1)

  • 1:0 – Haaland 17′
  • 1:1 – Adams 25′
  • 2:1 – Haaland 33′
  • 3:1 – O’Reilly 60′

WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

fot. Newspix

1 komentarz

Najnowsze

Reklama

Anglia

Anglia

Środa dniem polskich asyst. Udane występy naszych reprezentantów

Braian Wilma
3
Środa dniem polskich asyst. Udane występy naszych reprezentantów
Anglia

Pub, punk i Premier League – Sean Dyche bez filtra [FourFourTwo]

Wojciech Piela
3
Pub, punk i Premier League – Sean Dyche bez filtra [FourFourTwo]
Reklama
Reklama