93. minuta. Gol Kierana Tierneya na wagę awansu Szkocji na mistrzostwa świata. To był moment, który zasmucił wielu polskich kibiców, bo Biało-Czerwoni wypadli z pierwszego koszyka barażów. Ale przede wszystkim ta bramka spowodowała, że Dania na swój bilet na mundial musi jeszcze zapracować. Czy Szymon Marciniak przyczynił się do jej porażki? Zdaniem Duńczyków – tak.

Marciniak i kontrowersje – nierozłączne duo
Wtorkowe spotkanie rozpoczęło się perfekcyjnie dla miejscowych. Już w trzeciej minucie fenomenalnym strzałem z przewrotki popisał się Scott McTominay. Co ciekawe, do 76. minuty był to JEDYNY strzał Szkocji w meczu. Dania stworzyła sobie niemało okazji, żeby wyrównać, ale udało jej się to dopiero w drugiej połowie.
W 54. minucie Gustav Isaksen przedzierał się prawą flanką i w okolicach narożnika pola karnego został zahaczony przez Andy’ego Robertsona. Szymon Marciniak puścił grę, a po interwencji VAR wskazał na „wapno”. Faul był ewidentny, ale pozostają wątpliwości, czy faktycznie miał miejsce w „szesnastce”. Polscy sędziowie stwierdzili, że tak, do rzutu karnego podszedł Rasmus Hojlund i strzelił bardzo pewnie. Było 1:1.
Radość Duńczyków, którym remis w zupełności wystarczał, nie trwała jednak długo. Już chwilę później John McGinn oderwał się od Rasmusa Kristensena i dał się sfaulować. Defensor gości obejrzał za faul taktyczny drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną i Dania kontynuowała mecz w osłabieniu.
– Czuję, że zawiodłem drużynę. Postawiłem nas w niesamowicie trudnej sytuacji, niemal zaraz po tym, jak doszliśmy do wyniku 1:1 i kontrolowaliśmy grę. Wszelka krytyka i ostre słowa, które powinny paść, powinny być skierowane do mnie, bo to ja zawiodłem drużynę. Reszta zespołu dzielnie walczyła, grając w dziesiątkę. Byliśmy tak blisko – powiedział Kristensen po meczu duńskim mediom.
Tylko powstaje pytanie – czy faktycznie czerwona kartka należała się Kristensenowi? W tej sytuacji VAR nie mógł podpowiedzieć sędziemu, bo to nie był bezpośredni „as kier”. Duńczycy są oburzeni i krytykują polskiego arbitra.
– Dostaliśmy czerwoną kartkę, której moim zdaniem nie było. Nie chcę mówić o arbitrze, ale mimo że strzelili gola, wróciliśmy do gry i dalej graliśmy swoje. Robiliśmy to nawet, grając w osłabieniu – powiedział Morten Hjulmand, czyli zawodnik, który nie popisał się przy bramce na 3:2 dla Szkocji.
– Pod koniec nie wybiłem dokładnie piłki, a on kopnął ją z dystansu. Nie ma co mówić o ostatniej bramce – takie rzeczy się zdarzają w piłce nożnej. Myślę, że powinniśmy byli wygrać i mieliśmy ku temu okazje – mówił.
Pierwszy mundial w XXI wieku
Tak jak Hjulmand powiedział – niedokładne wybicie futbolówki sprzed pola karnego dało szansę Tierneyowi na uderzenie zza szesnastki. Szkot doskonale przymierzył i dał awans swojej reprezentacji na mundial po szalonej końcówce, wszak wcześniej padły dwie bramki w ciągu pięciu minut. W 78. minucie Szkocja wróciła na prowadzenie za sprawą Lawrence’a Shanklanda, natomiast chwilę później wyrównał Patrick Dorgu.
Dopiero gole najpierw Tierneya, a potem jeszcze Kenny’ego McLeana ustaliły wynik meczu i zapewniły Szkotom awans na pierwsze mistrzostwa świata od 1998 roku, a Polsce drugi koszyk barażów.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Polska i pierwszy koszyk w barażach. Cztery warunki do spełnienia
- Urban o powołaniu piłkarzy z kadry U-21. Stonował entuzjazm
- Jan Urban po Malcie: Wiedziałem, że to nie będzie spacerek
Fot. Newspix