Wśród najbardziej zaskakujących rozstrzygnięć, jakie mogą zdarzyć się w ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji, jest przede wszystkim perspektywa polsko-polskiego meczu w barażach o 1/8 finału. By do niego mogło potencjalnie dość, Lech i Jagiellonia musiałyby albo zgodnie zremisować swoje mecze, albo jedno z nich wygrać, a wówczas drugie – przegrać swoje spotkanie. O wszystkim zdecyduje dopiero losowanie, które odbędzie się 16 stycznia. Chyba, że do gry włączy się Raków. Jeśli bowiem cała trójka przegra swoje mecze, gwarancję bratobójczego pojedynku w play-offach możemy mieć już dziś. Legia będzie niestety stała z boku i się przyglądała.
Ostatnia kolejka Ligi Konferencji i szanse na polsko-polskie starcie w barażach
Zacznijmy od tego, o co grają nasi reprezentanci w ostatniej kolejce.
Raków nawet przy remisie z Omonią może liczyć na utrzymanie się w czołowej ósemce i grę od razu w 1/8 finału. Porażka zepchnie go raczej do baraży. Jagiellonia gra praktycznie o nic, bo ósme miejsce mogłoby jej dać tylko zwycięstwo z Alkmaar, a i tak musiałaby liczyć na zbieg wielu okoliczności. Musiałoby bowiem zajść co najmniej pięć z tych zdarzeń (przy wygranej Jagi 1:o):
- Raków przegrywa z Omonią pięcioma bramkami
- AEK Ateny przegrywa z Krajową
- Samsunspor nie remisuje bramkowo z Mainz
- Sparta przegrywa z Aberdeen
- Rayo przegrywa z Dritą, ale mniej niż trzema golami
- Crystal Palace nie wygrywa z Kuopio
- Larnaka nie wygrywa ze Shkendiją
- Fiorentina remisuje z Lozanną
- Celje nie wygrywa z Shelbourne
Drużyna Siemieńca zagra zatem w barażach.
Lech teoretycznie może jeszcze odpaść, ale tylko przy porażce, a do tego musiałoby zajść pięć z tych zdarzeń:
- Shkendija zdobywa co najmniej punkt w Larnace lub przegrywa o cztery gole niżej niż Lech
- Krajowa zdobywa w Atenach co najmniej punkt lub przegrywa o trzy gole niżej niż Lech
- Lincoln zdobywa co najmniej punkt z Legią lub przegrywa o dziewięć goli niżej niż Lech
- Kupio wygrywa z Crystal Palace
- Zrinjski wygrywa z Rapidem Wiedeń
- Breidablik wygrywa w Strasburgu
To zatem nierealne. Ciekawe jest natomiast to, że remis w meczu Sigmy Ołomuniec z Kolejorzem daje praktycznie awans… obu zespołom.
Legia nie ma już szans na grę w barażach.
Jak Lech może trafić na Jagiellonię?
Przeanalizujmy najprostszy wariant: skoro ani Lech ani Jagiellonia nie mogą właściwie ani odpaść, ani wskoczyć do czołowej ósemki, to co musi się stać, by mogły trafić na siebie w play-offach?
Warunek minimum jest taki, by oba zespoły znalazły się po przeciwnych stronach linii, która w tabeli końcowej oddzielać będzie szesnastą od siedemnastej drużyny. Gdy to się stanie, konieczne jest, by odległość lokaty Lecha i Jagiellonii od tej linii była taka sama (albo różniła się o jedną pozycję).
O co chodzi? Jeśli Lech będzie piętnasty lub szesnasty, to Jagiellonia musi być siedemnasta lub osiemnasta, by móc na niego trafić w barażach. Jeśli będzie dziewiętnasty lub dwudziesty, to drużyna Siemeńca musi zająć trzynaste lub czternaste miejsce. Kolejorz na dwunastym lub jedenastym? Wtedy Jaga musi być na dwudziestym pierwszym lub dwudziestym drugim. Ostania para to dziewiąte i dziesiąte miejsce kontra dwudzieste trzecie i dwudzieste czwarte.
Wygrana Lecha i porażka Jagiellonii sprzyja polskiemu meczowi
Prognozowany próg punktowy dla ósmej lokaty to dwanaście punktów. Dla dwudziestej czwartej: siedem oczek. Typowanie tego nie jest łatwe, ale wygląda na to, że jedenaście oczek da miejsca od 9. do 12., dziewięć: od 14. do 19., a osiem: od 20. do 22.
Dziś Jagiellonia ma osiem punktów, a Lech – siedem.
Po uwzględnieniu różnic bramkowych poszczególnych drużyn można przypuszczać, że Jaga zajmie więc po wygranej lokatę w zakresie 11.-13., po remisie: 14.-17., a po porażce: 18-21.
Wygrana Lecha to z kolei miejsca 12.-14., remis: 15.-17., a porażka: 21.-23.
Zatem realna szansa na pierwszy w historii polski dwumecz w rozgrywkach UEFA spełni się w którymś z następujących przypadków:
- Jagiellonia wygrywa, a Lech przegrywa
- oba kluby remisują
- Jagiellonia przegrywa, a Lech wygrywa lub remisuje
Jeżeli żadne z powyższych się nie wydarzy, to szansa na białostocko-poznańskie starcie w play-offach jest mikroskopijna.
Trzy powyższe scenariusze mają ponad 50% szans na realizację. Oczywiście najbardziej prawdopodobny jest ostatni, bo Alkmaar jest zdecydowanym faworytem meczu z Jagiellonią, a Lech także jest oceniany wyżej od Sigmy Ołomuniec.
Jednak nawet, gdy to się wydarzy i oba kluby zajmą najbardziej prawdopodobne na dziś miejsce: Lech trzynaste, a Jagiellonia – dwudzieste, nie oznacza to, że będziemy mieli polski mecz.
Drabinka właśnie te lokaty paruje ze sobą, jednak 16 stycznia to losowanie zdecyduje, czy trzynasty zespół w tabeli zagra z dziewiętnastym, czy też z dwudziestym. Prawie przez miesiąc musielibyśmy zatem żyć w niepewności, czy dojdzie do bratobójczego pojedynku. Szanse wynosiłyby pół na pół.
Nie mogę wprost doczekać się tych setek analiz, czy to dobrze, że będziemy mieli gwarancję jednego klubu w 1/8 finał, czy też przeciwnie – źle, że jeden na pewno odpadnie w barażach.
Raków może przyjść z pomocą
Dodatkową możliwość polskiego spotkania może dać jeszcze Raków, choć wolelibyśmy, żeby do tego nie doszło. Teoretycznie może on wypaść poza ósemkę nawet przy remisie, ale z jego świetnym bilansem bramek jest to nierealne. Wynosi on bowiem aż plus sześć, a przy podziale punktów na Cyprze pozostanie niezmieniony.
By wypadł z czołowej ósemki przy remisie, musiałoby się wydarzyć co najmniej sześć z tych sytuacji:
- AEK Ateny wygrywa z Krajową
- Samsunspor nie remisuje z Mainz
- Sparta wygrywa z Aberdeen
- Rayo wygrywa z Dritą
- Crystal Palace wygrywa z Kuopio
- Larnaka wygrywa ze Shkendiją wyżej niż 1:0
- Fiorentina wygrywa w Lozannie dwoma bramkami
- Celje wygrywa z Shelbourne pięcioma bramkami
- Alkmaar wygrywa z Jagiellonią sześcioma bramkami
Pojedynczo są one może i całkiem możliwe (poza ostatnimi dwoma), ale realizacja aż sześciu naraz powinna być trudna. Jeśli Marek Papszun przegra swój ostatni mecz na stanowisku trenera Rakowa, to jego następca prawie na pewno będzie musiał rozegrać spotkanie barażowe z zespołem z miejsc 21.-24., samemu zajmując miejsce między 9. a 12.
Całkiem możliwe, że rywalem będzie wtedy Lech lub Jagiellonia. Oczywiście tylko jeśli przegrają swoje mecze. Drużyna Siemieńca musiałaby polec dość wysoko, ale w przypadku Kolejorza może dać tę możliwość każda porażka.
Pewność polskiego meczu możemy mieć już dziś
Podsumowując, szansa na polskie starcie może się pojawić jeśli Jagiellonia i Lech zanotują lustrzane wyniki (jedno wygra, a drugie przegra, albo oba zremisują), albo zarówno Lech, jak i Raków przegrają. Dodatkową możliwość daje też remis Kolejorza przy porażce Jagiellonii.
Nie będziemy pewni polskiego meczu zanim nie dojdzie do losowania z jednym wyjątkiem: jeśli dwa polskie kluby zajmą sąsiednie miejsca w tabeli, a trzeci będzie na jednej z dwóch odpowiadających im lokat po drugiej jej stronie.
Zdarzy się tak, jeżeli Raków spadnie na jedenaste lub dwunaste miejsce, a zarówno Lech, jak i Jagiellonia zajmą miejsca dwudzieste pierwsze i dwudzieste drugie. Wbrew pozorom jest to całkiem możliwe, ale wymagałoby niestety wysokiej porażki Rakowa i Jagiellonii i niskiej ze strony Lecha. Tego sobie nie życzymy. Trzymajmy więc kciuki, by ewentualna polska para była możliwa dopiero po losowaniu.
Pamiętajmy też, że play-offy to nie ostatnia faza, w której może dojść do polskiego starcia. Jest ono także całkiem możliwe na kolejnych etapach od 1/8 finału, aż do… Czysto informacyjne: finał odbędzie się w niedalekim Lipsku!
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O LIDZE KONFERENCJI:
- Steve Jobs futbolu. Rywal Jagi to najlepiej zarządzany klub świata
- Trener Gibraltarczyków nie lekceważy Legii. „To zraniony lew”
- Abramowicz: Jesteśmy zmęczeni fizycznie i psychicznie
- Siemieniec: Trzeba będzie się natrudzić, żeby znowu zagrać w pucharach
- Niels Frederiksen: „Mieliśmy trzy cele do zrealizowania, został jeden”
- Papszun przed ostatnim meczem w Rakowie: „Mam poczucie spełnionej misji”
Fot. Newspix.pl