Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI
Trwa mój urlop, urlop spędzany rodzinnie, na wsi, agroturystycznie i arcypolsko – między Opocznem a Radomiem. Urlop to generalny nie tylko od pracy, ale również od futbolu. Nie obejrzałem przez ostatnie dni ani jednego meczu piłkarskiego, a przecież parę szlagierów tu i ówdzie grano; owszem, przyznaję się do zdrady z Legia – Lech, ekstraklasowy nałogowiec wygrał z moim odgórnym postanowieniem o zdrowotnym zdystansowaniu się od boisk, ale i tu zdrada trwała raptem kilkanaście minut. Uważniejsi z was dostrzegli dookreślenie […]
redakcja
• 6 min czytania
5