Reklama

Bayern bez niespodzianki, choć gonił wynik

Marcin Ziółkowski

09 grudnia 2025, 21:01 • 3 min czytania 2 komentarze

Bayern Monachium w meczu Ligi Mistrzów pokonał u siebie w szóstej serii gier Sporting 3:1. Mimo dominacji w tym spotkaniu, na gole trzeba było poczekać do 54. minuty. Pierwszy gol Bawarczyków padł jednak dopiero po ponad godzinie gry. Kibice mogą cieszyć się także z długo wyczekiwanego powrotu. Po dziewięciu miesiącach pauzy powrócił na boisko Alphonso Davies.

Bayern bez niespodzianki, choć gonił wynik

Bayern nie odczuł zbytnio nieobecności Diaza

Spotkanie ze Sportingiem było drugim podczas którego brakowało Luisa Diaza. Kolumbijczyk odbywa przymusową banicję. Brutalnie sfaulował Achrafa Hakimiego z PSG i otrzymał w związku z tym trzy mecze zawieszenia. Bez piłkarza z Ameryki Południowej monachijczycy przegrali z Arsenalem na wyjeździe i trzeba było wrócić w Europie na zwycięską ścieżkę.

Reklama

Po raz kolejny świetną reklamę zrobił sobie Lennart Karl. Pod koniec pierwszej połowy wdarł się w drybling z Matheusem Reisem i jego rywal mógł skończyć jak Jerome Boateng na Camp Nou po walce jeden na jeden z Lionelem Messim. Brazylijczyk został przez Niemca praktycznie wkręcony w ziemię.

Jonathan Tah był bliski przelobowania Manuela Neuera, ale jeden z najlepszych bramkarzy w historii był na posterunku. Sporting na pierwszą okazję czekał do 21. minuty, co pokazuje, że Bayernowi brakowało do szczęścia jedynie trafienia do siatki.

No i na zadymionym Allianz Arena do zmiany wyniku doszło blisko 10 minut po powrocie na boisko – ale był to moment zaskakujący. Prowadzenie objęli goście. 18-letni Joao Simoes zostawił za sobą Jonathana Taha i dograł w pole karne. Na piątym metrze Joshua Kimmich trafił jednak tak niefortunnie w piłkę, że pokonał Manuela Neuera.

Po godzinie gry przewaga bawarczyków była bardzo widoczna, ale brakowało konkretów po przerwie. Zmotywowany podwójnie po niefortunnym swojaku Kimmich spróbował szczęścia pod bramką rywala, ale Rui Silva był czujny. Lepiej nastawiony celownik miał z kolei Serge Gnabry.

Z najbliższej odległości pokonał Silvę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Był on zupełnie niekryty, co było ogromnym błędem defensywy lizbończyków. Bayern odpalił tryb maszyna, bowiem już cztery minuty później prowadzenie podwyższył młodziutki Karl. Tym razem prawą nogą, choć pomogła mu odrobinę bierność w interwencji Portugalczyka. To jego trzeci gol w tej edycji Ligi Mistrzów.

Monachijczycy rozjechali Sporting w kwadrans. W gola numer trzy uwikłani byli zarówno Kimmich, jak i Gnabry. Doskonale rozrzucił piłkę w pole karne niemiecki pomocnik, a były piłkarz Arsenalu z pierwszej piłki odegrał w pobliże bramki. Tam niekryty czekał Jonathan Tah, który wykończył akcję jak rasowy napastnik.

Ważnym momentem dla kibiców był powrót Alphonso Daviesa. Kanadyjczyk pauzował od marca, gdy to na zgrupowaniu kadry narodowej zerwał więzadło w kolanie. Vincent Kompany wpuścił go na boisko w 88. minucie spotkania. Bayern po sześciu kolejkach ma 15 punktów, a Sporting 10. Niemcy są jedną nogą w najlepszej ósemce fazy ligowej.

Bayern Monachium – Sporting 3:1 (0:0)

  • 0:1 – Kimmich (s) 54′
  • 1:1 – Gnabry 65′
  • 2:1 – Karl 69′
  • 3:1 – Tah 77′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

2 komentarze

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Niecodzienna wypowiedź Guardioli o Alonso. „Musi sikać sam”

Jakub Białek
2
Niecodzienna wypowiedź Guardioli o Alonso. „Musi sikać sam”
Ekstraklasa

Legia też może się uśmiechnąć. Historyczny sukces w Lidze Mistrzów

Jakub Białek
19
Legia też może się uśmiechnąć. Historyczny sukces w Lidze Mistrzów
Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Niecodzienna wypowiedź Guardioli o Alonso. „Musi sikać sam”

Jakub Białek
2
Niecodzienna wypowiedź Guardioli o Alonso. „Musi sikać sam”
Reklama
Reklama