Reklama

Barcelona dała radę! Słaby Lewandowski i zaskakujący bohater

Jakub Radomski

09 grudnia 2025, 23:00 • 4 min czytania 0 komentarzy

Mogło się wydawać, że skoro jesteś FC Barceloną i wygrywasz w lidze 5:3 z Betisem, a rywal w Bundeslidze dostaje aż 0:6 od Lipska, to musisz go po prostu na nowym Camp Nou stłamsić. Tymczasem przez 50 minut to Eintracht prowadził i prezentował się po prostu lepiej od faworyta. Wystarczyły jednak trzy minuty, by wszystko się zmieniło. To nie był dobry mecz Roberta Lewandowskiego, to był bardzo słaby mecz Lamine’a Yamala, ale w wygranym 2:1 spotkaniu Ligi Mistrzów wyręczył ich niespodziewany bohater. 

Barcelona dała radę! Słaby Lewandowski i zaskakujący bohater

Robert Lewandowski przystępował do meczu z Eintrachtem, mając w tym sezonie osiem zdobytych bramek w 16 spotkaniach dla Barcelony we wszystkich rozgrywkach. Ale Polak w Lidze Mistrzów ani razu nie trafił do siatki. Wydawało się, że domowy mecz z Eintrachtem to idealny moment na przełamanie i Lewandowski już w pierwszej połowie trafił do siatki, wykańczając  wślizgiem akcję drużyny. Bramka nie została jednak uznana – Polak nie złamał przepisów, ale przy wcześniejszym podaniu na pozycji spalonej był Raphinha.

Reklama

Zawodził Robert Lewandowski, ale jeszcze bardziej Lamine Yamal

Na środku ataku Lewandowski, na bokach Raphinha i Lamine Yamal, na pozycji ofensywnego pomocnika Fermin Lopez. Wydawać by się mogło, że dysponująca takim potencjałem w ofensywie Duma Katalonii stłamsi przeciwnika. Tym bardziej, że w trzech ostatnich meczach La Liga zdobyła aż 11 bramek, a ostatnio w wyjazdowym spotkaniu zapakowała „piątkę” Betisowi (5:3). Eintracht natomiast, gdy Barcelona wygrywała w Sewilli, dostał aż 0:6 w Bundeslidze od Lipska.

A tu niespodzianka. Gospodarze w pierwszej połowie grali po prostu fatalnie. Poza nieuznanym golem Lewandowskiego była jeszcze akcja, po której uderzał Fermin i gdyby nie obrońca, piłka pewnie wpadłaby do siatki. Ale to w zasadzie tyle. Polski napastnik był niewidoczny, ale zawodził przede wszystkim Yamal. Nie ma przypadku w tym, że to właśnie jego strata zapoczątkowała bramkową akcję gości. Eintracht wykorzystał eksperymentalne zestawienie obrony Barcelony (Gerard Martin na środku defensywy), Ansgar Knauff nie dał sobie odebrać piłki i świetnym strzałem trafił do siatki.

Fantastyczna postawa obrońcy Barcelony. Dwa gole w trzy minuty

Do przerwy mogło być nawet 2:0 dla Eintrachtu, ale po wycofaniu piłki i przy fatalnym (znowu) zachowaniu obrony Barcelony niecelnie strzelał Ellyes Shkiri. Drugą połowę również lepiej zaczęli goście: od początku kotłowało się pod bramką Joana Garcii, ale niedługo później nagle mieliśmy remis. W przerwie na murawie pojawił się Marcus Rashford i to właśnie on idealnie zagrał do Julesa Kounde, a Francuz się nie pomylił.

Mało tego – Kounde chwilę później został bohaterem spotkania! Pamiętacie półfinał mistrzostw świata we Francji w 1998 roku, w którym gospodarze pokonali 2:1 Chorwację? Wtedy oba gole dla Trójkolorowych strzelił lewy obrońca Lilian Thuram, ale potrzebował na to 23 minut. Kounde w pewnym sensie totalnie go przebił, bo prawy obrońca Barcelony kolejną bramkę w tym meczu zdobył po trzech minutach. Yamal zagrał „świeczkę”, bo nie do końca można nazwać to dośrodkowaniem, obrońcy gości znów poszli spać, a Francuz zrobił to, co trzeba było zrobić. I dość szybko z 0:1 zrobiło się 2:1.

Kounde został bohaterem, którego raczej nikt się nie spodziewał. To nie był mecz Lewandowskiego, to zdecydowanie nie był mecz Yamala, ale na szczęście dziś wyręczył ich kolega z defensywy.

Eintracht po golu na 1:2 pogubił się, zwłaszcza w defensywie, a Barcelona tworzyła kolejne okazje. Z piłką na bramkę pomknął Lewandowski, po czym wycofał ją do Rashforda, ale uderzenie Anglika odbiło się od przeciwnika i poszybowało nad bramką. W kolejnych minutach goście opadli na dodatek z sił, a Barcelona prezentowała się oszczędnie. Nie narzucała przesadnego tempa, raczej kontrolowała spotkanie, które ostatecznie padło jej łupem.

Barcelona dzięki temu zwycięstwu po sześciu kolejkach Ligi Mistrzów ma na koncie 10 punktów. Eintracht skompletował ledwie cztery oczka.

Barcelona – Eintracht Frankfurt 2:1 (0:1)

  • 0:1 Knauff – 21′
  • 1:1 Kounde – 50′
  • 2:1 Kounde – 53′

Fot. Newspix.pl 

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

0 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Liverpool bez Salaha wymęczył zwycięstwo. Zieliński delikatnie błysnął po wejściu

Braian Wilma
2
Liverpool bez Salaha wymęczył zwycięstwo. Zieliński delikatnie błysnął po wejściu
Reklama

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Liverpool bez Salaha wymęczył zwycięstwo. Zieliński delikatnie błysnął po wejściu

Braian Wilma
2
Liverpool bez Salaha wymęczył zwycięstwo. Zieliński delikatnie błysnął po wejściu
Hiszpania

Niecodzienna wypowiedź Guardioli o Alonso. „Musi sikać sam”

Jakub Białek
2
Niecodzienna wypowiedź Guardioli o Alonso. „Musi sikać sam”
Reklama
Reklama