Skala protestów w Iranie po zabójstwie 22-letniej Mahsy Amini narasta. Cały kraj został odcięty od internetu, a na celowniku Ministerstwa Wywiadu znaleźli się dziennikarze, również sportowi, którzy w jakikolwiek sposób wypowiadają się o demonstracjach.
– Rząd zablokował wszystkim internet. Dziś jest trochę lepiej, bo otrzymaliśmy możliwość skontaktowania się ze światem. Jest duża presja na dziennikarzach. Nie możemy pisać nic o aktualnej sytuacji w kraju. A w ciągu ostatnich kilku dni zabito 30-40 osób. Rząd zatrzymał już dziesięciu dziennikarzy, w tym również sportowych. Spodziewamy się mrocznych czasów – napisał nam jeden z irańskich dziennikarzy. Dla bezpieczeństwa nie zdradzamy jego tożsamości.
Zginiemy za Iran
Wszystko zaczęło się od niedbale założonego hidżabu przez 22-letnią Mahsę Amini. Kobieta za odkrycie swoich włosów została zatrzymana przez irańską policję moralności. W więzieniu zapadła w śpiączkę, a niedługo później zmarła. Oficjalne stanowisko władz informuje, że zgon nastąpił w wyniku problemów z sercem 22-latki, czemu przeczy rodzina zmarłej kobiety, gdyż nigdy nie miała problemów kardiologicznych. Bliscy kobiety nie wierzą w oficjalną wersję wydarzeń bowiem Mahsa nie jest jedyną ofiarą systemu, który brutalnie rozprawia się z osobami, nieprzestrzegającymi restrykcyjnego prawa szariatu.
Śmierć Amini wywołała falę protestów. Rozpoczęło się od Kurdystanu, z którego pochodziła 22-latka, ale demonstracje rozlały się po całym kraju. Przybrały ogromną skalę, większą niż w 2019 roku, gdy Irańczycy wyszli na ulice po podwyżkach cen benzyny. Śmierć Amini była jedynie punktem zapalnym, który rozniecił ogień wieloletniego ucisku władz i problemów ekonomicznych obywateli. Społeczeństwo jest obecnie w stanie wiele poświęcić, by zmienić system. Palone są komisariaty, atakowane są służby mundurowe, a na sztandarach widnieją takie napisy: „Zginiemy, zginiemy, ale odzyskamy Iran”.
Szczególnie odważne są kobiety, które podpalają swoje hidżaby i obcinają włosy. Napędziły akcję w social mediach, szczególnie na TikToku, gdzie pokazują skalę ich ograniczeń w codziennym życiu. Inne natomiast wyszły na ulice, by bronić swojej godności. 20-letnia Hadis Najafi po zdjęciu hidżabu, spięła swoje blond włosy w kucyk i rozpoczęła protest w Karaju. Według informacji obrońców praw człowieka zginęła śmiertelnie postrzelona przez milicję.
Areszt i konfiskata mienia
To pokazuje, jak brutalna jest odpowiedź rządu. Protesty są tłumione siłą. Aresztowano już blisko półtora tysiąca obywateli. Z rąk policji zginęło już ok. 40 osób. Zablokowano również dostęp do internetu i ograniczono działalność sieci komórkowych. Szczególnie bezwzględne w swoich działaniach jest Ministerstwo Wywiadu, które wzięło na celownik dziennikarzy, mogących w jakikolwiek sposób rozpowszechniać informacje nt. zamieszek w Iranie. Tak stało się choćby z dziennikarką sportową – Niloufarą Hamedi.
– Jest naszą przyjaciółką – napisał nam irański dziennikarz.
– Agenci wtargnęli przed południem do naszego domu i aresztowali moją żonę. Po przeszukaniu domu skonfiskowali wszystkie nasze urządzenia elektryczne w tym telefony i laptopy. Obiecano mi, że dostanę swoje rzeczy z powrotem w czwartek, ale tak się nie stało. Od razu, gdy odzyskałem dostęp do Twittera, napisałem o tym. Nadal nie mogę wejść na swojego Instagrama. Funkcjonariusze twierdzili, że mają nakazy. Pokazali mi kilka dokumentów, ale nie pozwolili ich przeczytać. Nie przekazali również protokołu oględzin – napisał na Twitterze mąż dziennikarki – Mohamad Hosein. Nie zdołał tego zrobić od razu. Od aresztowania do publikacji minęły trzy dni. Tyle czekał, by władze udostępniły obywatelom internet.
Hamedi była jedną z dziennikarek, która ośmieliła się napisać o śmierci Amini. Władze irańskie nadal traktują to jako incydent przypadkowy, choć rozpoczęli oficjalne śledztwo w sprawie znalezienia przyczyn śmierci 22-latki. Za protesty i zamieszki, tak jak w innych przypadkach w przeszłości, obarczają Zachód, a w szczególności Amerykanów, którzy mają podżegać Persów do bojkotu rządu.
– Waszyngton wciąż stara się osłabić stabilność i bezpieczeństwo Iranu, ale im się to nie udaje – przekazał rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Nasser Kanaani w rozmowie z portalem Nour news.
Walka o lepszą przyszłość
Właśnie dlatego spotkanie Iranu z USA na zbliżającym się mundialu jest zapowiadane jako mecz podwyższonego ryzyka. Nie wiadomo, kto będzie relacjonował wydarzenia z tego starcia. Środowisko dziennikarskie nie zamierza się poddać represjom władz, co może skutkować kolejnymi bezpodstawnymi aresztowaniami. Niemniej jednak skala protestów przybiera na sile. W mediach społecznościowych popierają ją byli piłkarze jak Ali Daei i Ashkan Dejagah. Kto wie, czy niebawem i oni nie staną się obiektem represji władz.
– Wczoraj zadzwonił do mnie kolega z pracy i dowiedział się nieoficjalnie, że moja żona jest przetrzymywana w izolatce w więzieniu w Evin. Nie przedstawiono jej żadnych zarzutów. Nie ma dostępu do telefonu. Nie może porozmawiać z nikim z rodziny. W ostatnich dniach byłem kilkukrotnie pod więzieniem i kontaktowałem się z Ministerstwem Wywiadu, ale nikt nie pozwolił mi zamienić z nią nawet jednego zdania – napisał Hosein.
Jego działania w mediach społecznościowych przyniosły jednak rezultat. Zdołał skontaktować się z Hamedi, która przekazała mu, że jest izolacji, nie zna swoich zarzutów, ale stara się uprawiać jogę, by utrzymywać kontakt z rzeczywistością. Inni dziennikarze, a szczególnie dziennikarki są również pełni obaw, co przyniesie jutro, ale są gotowi na walkę z reżimem, o czym mówi nasz rozmówca.
– Wierzymy w lepszą przyszłość.
WIĘCEJ O DZIENNIKARZACH: