Dziś w prasie, obok zapowiedzi ligowej kolejki, można też znaleźć aktualną tabelę. My z kolei, na kilka godzin przed 27. rundą gier, publikujemy własną, która nigdy nie zostanie wydrukowana. To u nas jednak możecie sprawdzić, jak wyglądałaby kolejność drużyn w Ekstraklasie, gdyby sędziowie nie mylili się wcale. Liderem z dosyć wyraźną przewagą byłby Lech, a Zawisza plasowałby się już na bezpiecznej dwunastej pozycji.
Co zmieniło się od naszego ostatniego notowania? Niewiele, bo panowie z gwizdkiem zmusili nas do zweryfikowania tylko jednego wyniku. W meczu Cracovii z Lechią gospodarzom nie należał się rzut karny po starciu Gersona z Wdowiakiem, a mimo to Szymon Marciniak wskazał na wapno. “Pasom” odejmujemy więc dwa oczka, a podopiecznym Jerzego Brzęczka dopisujemy jeden punkt.
W meczu Legia-Piast w akcji bramkowej piłkę ręką zagrał Kucharczyk, ale gospodarze ostatecznie wygrali dwoma golami, więc można uznać, że błąd Daniela Stefańskiego nie wypaczył wyniku meczu. Natomiast w starciu Jagiellonii z Wisłą Krzysztof Jakubik mylił się w obydwie strony, co rzecz jasna jest karygodne, ale nie zmusza nas do dokonywania korekt. No dobra, ponownie przyjrzeliśmy się kontrowersjom z tego spotkania i jednak dokonamy korekty. Arbiter swoimi błędnymi decyzjami w większym stopniu skrzywdził przyjezdnych, więc trzy punkty przyznajemy Wiśle, a Jaga zostaje z niczym.