Jeśli pierwszym wydarzeniem, jakie kojarzy się z występem Polek na mistrzostwach świata, jest sześć zmarnowanych rzutów karnych w meczu z Rosją, świadczy to o tym, że biało-czerwone nie zagrały spektakularnego turnieju. W całym mundialu nie wypadły jednak też aż tak źle, jak podczas wykonywania siódemek w starciu z wicemistrzyniami olimpijskimi. – W skali szkolnej dałabym naszej drużynie trójkę z plusem, choć wahałam się początkowo, czy nie dać nawet czwórki z minusem – podsumowuje Iwona Niedźwiedź, w przeszłości znakomita zawodniczka, a teraz ceniona ekspertka.
Trzy wygrane, trzy porażki – to bilans drużyny Arne Senstada na mundialu. Ten wynik może nam dać maksymalnie czwarte miejsce w grupie I (jeśli Słowenki nie ograją Serbek), czyli de facto imprezę zakończymy wtedy na miejscach 13-16.
W Hiszpanii Polki nie miały żadnych szans z mistrzyniami olimpijskimi Francuzkami, z którymi przegrały 16:26. Tu różnica klas była absolutnie niepodważalna. Nasze szczypiornistki nie dały też jednak rady Serbkom (21:25) i wspomnianym Rosjankom (23:26). Patrząc na te mecze, można było jednak odnieść wrażenie, że przy lepszym dniu biało-czerwonych punkty były do zdobycia.
– Gdybyśmy w obu tych spotkaniach lepiej wykonywały siódemki, bo przypomnę, że z Serbkami też spudłowałyśmy, dwukrotnie, wyniki faktycznie mogły być inne – potwierdza Niedźwiedź. – Pamiętajmy też, że te nieszczęsne siódemki marnowałyśmy w ważnych momentach, co niewątpliwie podcinało skrzydła nie tylko egzekutorce, ale i reszcie drużyny. Poza tym w pierwszej fazie grałyśmy nazbyt nierówno. W jednym meczu dobrze broniła Płaczek, w innym fajnie rzucała Rosiak, w kolejnym Nosek – brakowało tego, żeby kilka elementów połączyło się naraz.
Na MŚ Polki pokonały Kamerun (33:19, ciężko podniecać się tym wynikiem, bo to absolutny outsider grupy A), Słowenię (27:26) i – dziś – Czarnogórę (33:28). Dwa ostatnie zwycięstwa okraszone były naprawdę niezłą grą.
– Szczególnie podobała mi się nasza praworęczna rozgrywająca Romana Roszak. Dobrymi występami na mundialu wywalczyła sobie miejsce w pierwszej siódemce reprezentacji – podkreśla Niedźwiedź. – Z plusów należy też wymienić bardzo dobrą grę w obronie w kilku spotkaniach oraz udaną organizację szybkiego ataku.
My dodalibyśmy jeszcze kilka ciepłych słów dla Adrianny Płaczek. Niewątpliwie mamy bramkarkę europejskiej klasy, która przy dobrym dniu jest w stanie wyjąć kilka piłek z gatunku tych nie do obrony. Na pochwały zasłużyły też: leworęczna Natalia Nosek, dysponująca bardzo mocnym rzutem z II linii, oraz Dagmara Nocuń, drobna skrzydłowa, której ręka nie drży nawet przy rzutach z trudnych pozycji.
Dużo więcej spodziewaliśmy się za to po Monice Kobylińskiej. Kapitanka kadry miała być jej motorem w ofensywie, tymczasem chociażby w spotkaniu z Serbią stała się w ataku pierwszą hamulcową.
– Faktycznie, pierwsza runda jej nie wyszła – potwierdza Niedźwiedź. – Ale skupmy się na pozytywach. Ta drużyna idzie do przodu, a gdy dojdzie do niej kilka dziewczyn, których z różnych powodów zabrakło w Hiszpanii, powinna być naprawdę groźna.
Fot. Newspix.pl