Reklama

Regres tu, regres tam. Raport analityków UEFA bezlitosny dla polskiej piłki

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

19 stycznia 2020, 13:09 • 5 min czytania 0 komentarzy

Szerokim echem przez media społecznościowe przetoczyła się dyskusja z ostatniego odcinka “Stanu Futbolu”, gdzie prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek, próbował przekonywać pozostałych gości oraz widzów programu, że jednym z największych problemów polskiej piłki jest wadliwy system rozgrywek ESA37. Tak się tymczasem złożyło, że UEFA opublikowała swój najnowszy raport dotyczący finansów europejskich lig i klubów. Wnioski są zatrważające. Naszym futbolem targają znacznie poważniejsze problemy niż ten, który jest obecnie tak mocno akcentowany przez prezesa związku.

Regres tu, regres tam. Raport analityków UEFA bezlitosny dla polskiej piłki

Dane przedstawione przez analityków UEFA są dość świeże, dotyczą bowiem 2018 roku. Nie będziemy tutaj wklejać wszystkich wykresów i statystyk, tym bardziej, że niekoniecznie każdy rozdział raportu jest dla polskiego kibica interesujący. Zainteresowanych odsyłamy pod TEN LINK.

Kilka ciekawostek wymaga jednak szerszego omówienia.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(7)

Mapka pokazująca przychody generowane przez poszczególne ligi. Polskiego bąbelka możecie nie zauważyć – to ten mały, z napisem “125 milionów euro”, który ledwie się wynurza zza potężnego, bundesligowego bąbla. Jeżeli chodzi o średnią kwotę przypadającą na klub, w 2018 roku wynik Ekstraklasy to 7,8 miliona. Co daje dwudziestą pierwszą pozycję w skali Europy. Wyższą niż ta, którą nasza liga zajmuje w rankingu współczynników UEFA pod względem czysto sportowym, ale wciąż dość nędzną. Polskie kluby generują średnio niższe przychody niż węgierskie, izraelskie, szwedzkie, kazachstańskie czy norweskie.

Reklama

Polska należy też do niezbyt ekskluzywnego grona siedemnastu państw, gdzie w 2018 roku przychody klubów piłkarskich spadły.

Rzućmy okiem na źródła tej kasy.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(8)

Zaledwie 5% średniego przychodu ekstraklasowych klubów stanowiły wpływy z UEFA. Co naturalne, biorąc pod uwagę, jak nasi pucharowicze spisali się w eliminacjach do Ligi Europy i Ligi Mistrzów. 14% ze sprzedaży biletów to z kolei rezultat przeciętny. Nie równać nam się ze Szkotami czy Holendrami, gdzie – jak widać na załączonym obrazku – zainteresowanie kibiców stanowi konkretny zastrzyk dla klubowych budżetów, ale z drugiej strony w takim Kazachstanie czy na Węgrzech przychody z dnia meczowego balansują na naprawdę minimalnym poziomie, bez porównania do naszego.

Spore jest natomiast uzależnienie polskich klubów od praw telewizyjnych, który w 2018 roku stanowiły aż 1/4 przychodu ekstraklasowiczów. Tak duże uzależnienie od telewizyjnej kasy jest zrozumiałe w Anglii, gdzie średnio na klub przypada wpłata w wysokości przeszło 140 milionów euro. W Polsce? Średnio dwa miliony euro, co plasuje nas mniej więcej na poziomie Szwajcarów, Szkotów czy Duńczyków.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(9)

Reklama

Europa zarabia coraz więcej na przychodach “z bramki”. Polska 2018 rok zakończyła pod tym względem uboższa.

Przy okazji ciekawostka – prawie połowa całkowitego zarobku z biletów, jaki zgarnęły w 2018 roku wszystkie europejskie kluby z najwyższych klas rozgrywkowych, została wygenerowana przez dwudziestkę najpopularniejszych (i najdroższych zarazem) ekip. Siedem angielskich, cztery hiszpańskie, trzy włoskie, trzy niemieckie, dwa francuskie i jedną szkocką.

Polski klub w 2018 roku zarobił na jednym widzu średnio 4,8 euro (27. miejsce w Europie). Dla porównania, średnia na angielskiego widza wynosi 38,6 euro. Liderem szczegółowego zestawienia jest Paris Saint-Germain, które z jednego widza miało średnio prawie sto euro.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(10)

No i znowu – zyski europejskich klubów ze sponsorskich umów w 2018 roku generalnie wzrosły, Polska rzecz jasna na minusie. Niewielkim, ale jednak. Wyraźnie zarysowuje się w tych danych, jak straszliwie nieudany był dla naszego futbolu klubowego 2018 rok, a przecież 2019 wcale nie był wiele lepszy (o ile nie był gorszy), więc kolejny raport wcale nie musi być dla nas bardziej pozytywny.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(11)

Stosunek płac do przychodów klubu. Obecnie jeden z najwyższych w Europie. Przebijamy nawet Rosjan.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(12)

Jak wypadają polskie kluby po podliczeniu wszystkich zysków, strat i podatków? Dziewięć zamknęło 2018 rok “na zielono”.

To gorszy wynik niż w poprzednim raporcie.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(6)

Ciekawostką jest proporcja między klubami będącymi w rękach publicznych i prywatnych. Ekstraklasa plasuje się tutaj gdzieś w ramach europejskiej średniej.

***

Na koniec (przynajmniej częściowo) pozytywne akcenty.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(2)

Polska wraz z Turcją w ostatniej dekadzie brylowała pod względem budowy nowych stadionów. Wiadomo – mistrzostwa Europy w 2012 roku pociągnęły za sobą pewną – nazwijmy to z braku lepszego słowa – modę na modernizowanie przestarzałych bądź konstruowanie od zera pięknych, nowoczesnych obiektów, dostosowanych do współczesnych realiów sportowo-biznesowych. Jednak nasz kraj nie prezentuje się już tak imponująco na tle reszty kontynentu, jeżeli chodzi o liczbę stadionów będących bezpośrednio w posiadaniu klubu. UEFA wskazała nad Wisłą tylko jeden taki obiekt. W Turcji, która wyróżnia się w kwestii budowy nowych stadionów na równi z nami, nie ma… ani jednej areny, będącej bezpośrednią własnością konkretnego klubu.

Pod tym kątem wyraźnie wyróżniają się Brytyjczycy. W Anglii aż osiem stadionów jest własnością klubów, w Szkocji dziesięć. Świetnie wypadają też organizatorzy Euro 2000. Po sześć holenderskich i belgijskich klubów posiada stadion na własność. Oczywiście brane są pod uwagę tylko obiekty ekip, które w omawianym okresie grały w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Summa summarum – mniej niż 20% europejskich klubów posiada swój własny stadion.

Screenshot_2020-01-18 PowerPoint Presentation - 2637975_DOWNLOAD pdf(1)

Polskie rozgrywki wypadają całkiem nieźle, jeżeli chodzi o popularność w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Facebooku. Oczywiście nie ma porównania z najpotężniejszymi ligami Starego Kontynentu, ale tutaj Ekstraklasa mimo wszystko trzyma się na bardzo solidnym poziomie. Jej profile są dość popularne. Próżno jednak szukać poszczególnych polskich klubów pośród tych, które generują średnio najwięcej interakcji wśród swoich obserwujących. Jeśli chodzi o ogólną liczbę – mówiąc z angielska – followersów, brylują – co oczywiste – najpotężniejsze europejskie marki, na czele z Realem Madryt i FC Barceloną.

Pod względem zainteresowania objawianego liczbą reakcji ze strony kibiców, doskonale sobie zaś radzą kluby z południowo-wschodniej części Europy, przede wszystkim greckie i tureckie.

***

Trudno powiedzieć, żeby wnioski płynące z przedstawionego przez europejską federację raportu były zaskakujące. Co tu dużo mówić, polski futbol klubowy z uporem maniaka brnie w przepaść.

CAŁOŚĆ RAPORTU DOSTĘPNA TUTAJ

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...